»Chapter-49«

6.5K 306 18
                                    

- Co? - szepczę zdziwiona. Podpaski?

Spogląda na mnie z pod poduszki, ale nic nie mówi. Zaczynam rumienić się nie wiadomo z czego, gdyż zaczyna drażliwy temat. Po chwili jednak zaczyna chichotać, a on lekko uderza mnie poduszką.

- To nie jest śmieszne. - narzeka.

- Jest. I to bardzo. 

Zayn siada i przeczesuje swoje włosy dłonią i wypuszcza powietrze z płuc.

- No, a teraz powiedz co ci się na prawdę śniło. - mówię mu i przybliżam się do niego.  

- No to.

- Co to? - pytam nie rozumiejąc jego mowy. Posyła mi piorunujące spojrzenie i kładzie się. Czeka aż ja to zrobię, a następnie nakrywa nas kołdrą. - To było dziwne. - mówię sama do siebie nawiązując do poprzedniego zajścia z podpaskami.

Zayn wzdycha i bardziej mnie do siebie przytula.

- Muszę iść do psychiatry. - słyszę po chwili. Zdziwiona podnoszę głowę spoglądając na niego.

- Psychiatry?  Po co do niego?

- Mam nadwyrężoną psychikę.

- Co? - nic nie rozumiem.  Pił coś, czy co, że tak majaczy? Przykładam mu dłoń do czoła, by sprawdzić, czy czasami nie ma gorączki.

- Co ty robisz? - delikatnie ściąga  moją rękę.

- Majaczysz. Boli cię coś?

- Co? Nie! Nie o to chodzi.

- A o co?

Zayn wzdycha  przekręca głowę, tak że patrzymy sobie prosto w oczy.

- O podpaski. - mówi w końcu, a wyrazu mojej twarzy nie da się opisać. 

- Ty się dobrze czujesz? Cały czas powtarzasz podpaski, podpaski, podpaski. Czy ja o czymś nie wiem? - unoszę jedną brew i gryzę się we wnętrze policzka, by nie wybuchnąć śmiechem.

- Możemy rano o tym pogadać? - proponuje z nadzieją.

- Okej. - mówię powoli i ziewam. Spodziewałam się jakiegoś koszmaru, a tu niespodzianka.

Lekko się uśmiecham i całuję go w czoło, a następnie oboje zasypiamy.

                                                                                   *  *  *

< Następny dzień, perspektywa Zayna >

- Bella, musisz tu zostać. - tłumaczę jej to już od chyba godziny.

- Nie. Jadę z tobą. - zakłada ręce na piersi i staje przede mną.  Oddycham szybko, by się uspokoić. Tak kurewsko działa mi na nerwy...

- Bella muszę to załatwić sam. Nie możesz ze mną jechać.

- Dlaczego?

- Może ci się coś stać.

- W końcu tu mnie będziesz bronił.

- Będę, ale nie dzisiaj. Teraz najważniejsze jest to by pojechać do Harrego i przedstawić mu wszystkie propozycje.

- Chcę jechać z tobą.

- Do cholery Bella nie.

- Nie puszczę cię samego.

Wzdycham i spoglądam w jej śliczne oczy.

O szczęściu może mówić tylko ten, kto znajdzie w życiu kogoś takiego, kogoś, do kogo może się przytulić i zamknąć oczy. Nawet jeśli trwałoby to tylko chwilę lub jeden dzień.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now