miss you (m. hayboek x k. stoch)

1.4K 55 4
                                    

Dla skoczna_dziewoja
________

Ostatnio w naszym związku coś zaczęło się psuć. W ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, unikaliśmy siebie, nie mówiąc o sypianiu. Kochałem Kamila, no ale bez przesady. Żeby nie odezwać się do swojego chłopaka przez cały dzień? Chyba są jakieś garnice. Chciałem z nim porozmawiać, ale oczywiście wyszło nie tak jak chciałem.

- Kamil, nie rozumiesz, że chcę dla naszego związku jak najlepiej? Ciągle to utrudniasz!

- Ja? Ja utrudniam? To ty się w ogóle do mnie nie odzywasz! Masz pojęcie, jak ja się czuję?

- No chyba na odwrót. Ty ciągle wygrywasz konkursy, a ja? Jestem nikomu nie potrzebny! Ty masz powody do radości!

- Masz racje, jesteś beznadziejny. I wiesz co? Mam dosyć ciebie i tych wszystkich kłótni! Zrywam z tobą!

- I bardzo dobrze! Wracaj tam do swojej Ewusi i zapomnij o mnie Kamil. Na zawszę! Jutro jadę do Austrii!

Wspominałem o tym? O naszych ciągłych kłótniach? Właśnie dlatego dziś siedzę w samolocie do Austrii i już za kilka godzin będę leżał w swoim ukochanym łóżku.

Tak to już jest, inni miłość mają, a drugim miłość się wypala. Naprawdę się kochamy z Kamilem, ale to uczucie zaczęło się właśnie wypalać. Może kiedy trochę odpoczniemy od siebie, może zakochamy się w sobie na nowo. Mam taką nadzieję.

Wchodzę do swojego starego pokoju w domu rodziców, po czym rzucam torbę w kąt i po prostu kładę się, zasypiając w łóżku.

Śni mi się, że Kamil mnie ciągnie do jakiegoś lasu, spotykamy się tam z wszystkimi naszymi znajomymi. Idziemy do jakiegoś baru i pijemy piwo. Kiedy każdy jest już pijany, próbuję się dostać do łazienki. Załatwiam potrzebę i wychodzę. Po drodze co widzę? Kamila całującego się z Peterem. Wybucham, rozwalam krzesła, stoliki, a Kamil się do mnie odwraca i mówi:

- Jak widać, wiesz dlaczego nie chcę z tobą być, Michael. Spadaj stąd i o mnie zapomnij grubasie.

Obudziłem się cały spocony, ostatnio kilka razy śnił mi się ten koszmar. Usiadłem na łóżku, rozmyślając o Kamilu. Nie wiedziałem, czy to przez niego mi się to śni, czy przez to że wyjechałem i go zostawiłem. Postanowiłem do niego zadzwonić. Jeden sygnał, drugi, trzeci... Oczywiście nie odebrał. Mogłem się tego spodziewać.

Zszedłem na dół w swoich nowych klapkach. Minąłem zegarek po drodze i zobaczyłem, że jest piąta nad ranem. No nic, najwyżej się przejdę. Nalałem sobie trochę wody do szklanki i w mgnieniu oka ją wypiłem.

Rok później

Siedziałem w pracy już od godziny ósmej i nadal nie przyszedł ten nowy pracownik. Powoli zacząłęm się denerwować, więc postanowiłem, że zadzwonię do szefa. Lecz kiedy usłyszałem pierwszy sygnał, do sklepu wszedł ten "nowy" i upuściłem telefon, który znalazł się na podłodze. Schyliłem się po niego i po chwili usłyszałem:

- A kogo my tu mamy... Na stare lata pracy sklepowego się zachciało?

- No najwyraźniej tobie się zachciało. Masz już nowego faceta? - Zapytałem z ironią.

- Nie mam, a co cie to?

- No tak, tego mogłem się spodziewać.

- Czy choć raz możesz się ode mnie odczepić? - Warknął - Mniejsza, opowiesz mi co i jak, bo mam już ciebie zerdecznie dosyć.

- Okej, ale pod jednym pozorem. W sklepie jesteśmy na "pan".

- Nie ma sprawy, tylko weź już mów, bo nie chce cię słuchać.

Przez następną godzinę tłumaczyłem Kamilowi jak ma wszystko robić i czego ma nie robić. Widać, że był znudzony, bo wogóle się nie odzywał, a jak już, to typowymi uszczypliwościami w jego stylu. W końcu kiedy zrozumiał co ma robić, ubrałem się i gotowy do wyjścia powiedziałem:

- Jakby co, napisałem ci wszystko na kartce.

KAMIL

Szczerze? Nadal kocham Michiego, a nasza rozmowa po prostu się nie kleiła. Chciałem odbudować nasz związek, ale Michael mi to utrudniał. Zmienił się... Przytył, choć może brzmi to źle ale w naszym przypadku to chyba dobrze. Zmieniła mu się twarz... Postura... No powiem, że teraz jest ładniejszy. Mniejsza, idę po kartkę na której miałem wszystko opisane.

Poza sprzątaniem i układaniem sterty ciuchów chyba nie jest aż tak źle.

Oczywiście na dole musiała być jakaś wiadomość. Chciał się spotkać jutro w parku o 19, a przy tym był podany jego numer telefonu. Walić to, co mi zależy? Może odnowimy kontakty, ale raczej po tych wszystkich kłótniach Michi nie będzie chciał dalej ze mną być.

Godzinę później

Stoję oparty o jakieś drzewo przy wejściu i czekałem na Hayboeka. Nudziło mi się strasznie, a do tego minusowa temperatura nie polepszała sytuacji. Kiedy wreszcie zobaczyłem zielonojaskrawą kurtkę Austriaka, podszedłem go od tyłu i wrzuciłem mu troszkę śniegu za kołnierz. W odpowiedzi zostałem wrzucony na wielką zaspę, czyli jednym słowem śnieg miałem wszędzie.

Wstałem otrzepałem się i wyciągnąłem rękę na przeprosiny. Michael oczywiście się nie zorientował się, że go pociągnąlem za sobą, co dawało dwóch wielkich chłopów bawiących się jak małe dzieci.

- Michi?

- Tak?

- Tęskniłem. - Powiedziałem i w jednej chwili przyciągnąłem go do siebie i zacząłem całować.

- Ja... Ja... Nie... Przepraszam..

- Nie ma za co, Kamil. Ja też tęskniłem.

- Chcesz nadal ze mbą być?

- A mam inne wyjście? - Zaśmiał się po czym wstał i dodał - Nocujesz u mnie?

- No takiej okazji nie można zmarnować. - Zachichotałem i złapałem Michaela za rękę.
_______

skoczna_dziewoja wybacz że tak długo musiałaś czekać, ale sprawy rodzinne..

Poza tym chyba nie wyszedł mi ten one shot...

Pa pa😞💞

snow is falling / one shots [ski jumping]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz