(d. a. tande x m. lindvik)

492 29 3
                                    

- Ile mamy jeszcze czasu? - Zapytałem Daniela, który był zajęty przeglądaniem Instagrama.

- Zdecydowanie za mało, streszczaj się. - Powiedział chłodno, nie podnosząc nawet na mnie wzroku.

Westchnąłem tylko, patrząc, czy na pewno wszystko ze sobą mam. Podszedłem do wieszaka, gdzie wisiała moja teamowa kurtka. Odruchowo poprawiłem włosy, zachodząc jeszcze do łazienki, szybko dmuchając nos. Założyłem znoszoną maseczkę, na to czapkę. Spojrzałem na zajętego chłopaka, kopnąłem jego nogę na znak, że jestem już gotowy do wyjścia. Od razu wstał, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.

- W końcu. Idziemy? - Zapytał podchodząc do drzwi, uprzednio zgarniając klucze do pokoju z małego stoliczka obok łóżka.

- Tak. - Po chwili do niego dołączyłem, łapiąc go wokół pasa. 

- Uwielbiam jak to robisz, ale proszę, nie tutaj. - Powiedział gdy znaleźliśmy się na korytarzu.

- Nikogo tu nie ma przecież. - Westchnąłem, puszczając mojego chłopaka.

Pokiwał głową. Założył swoją czarną maskę i popędził w stronę windy, klikając przycisk kilka razy. Metalowe drzwi otworzyły się, a my weszliśmy do środka, gdzie na szczęście nie było żadnych osób. Szybko zdjąłem maseczkę, aby dać mu słodkiego buziaka w czoło. Uśmiechnął się na mój gest, a w odpowiedzi dostałem pocałunek, ale dużo bardziej zachłanny. Spodobało mi się to, ale niestety nasza winda po chwili otworzyła się i dała sygnał, że jesteśmy już na parterze. Tande mruknął coś pod nosem, poprawiając wszystko co trzeba.

- Chodźmy, - Mruknąłem i wyszedłem z windy, kierując się w stronę grupki osób, które stały pod recepcją.

- O chłopaki, w końcu. - Przywitał nas trener naszej kadry, Alexander. 

- Co tak długo tam robiliście? - Halvor zaśmiał się.

- Nic - Powiedziałem może trochę za głośno, bo nagle cała drużyna zaczęła się na mnie patrzeć.

Starałem się skupić na informacjach, które próbuje nam przekazać trener, ale ręka Daniela, która powędrowała zdecydowanie za nisko mi to uniemożliwiała. Zaczął mnie dotykać po tyłku, co mi by się podobało może w nocy, a nie teraz, gdy muszę stać prosto i być skupionym. Starałem się jakoś go odgonić, ale zupełnie nic nie pomagało, za każdym razem patrzył na mnie ze smutnym wyrazem twarzy...

- Idziemy już, chodźcie. - Trener spojrzał na nas, chyba zauważając to co robi Daniel, przez co zrobiłem się cały czerwony, na szczęście starszy po tym się uspokoił.

- Jesteś niemożliwy - Szepnąłem na ucho do Daniela.

- Też cię kocham - Dał mi całusa w policzek - Jesteś niemożliwy, Lindvik! - Krzyknął, wychodząc z hotelu. 

_________________________________________________________

to znowu ja

napisałam coś

enjoy

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 21, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

snow is falling / one shots [ski jumping]Where stories live. Discover now