no bo na jednej lekcji miałaś nieobecność (k. wolny)

775 55 15
                                    

— No chodź — Usłyszałam głos błagającego wręcz chłopaka stojącego obok mnie — To tylko jedna lekcja!

— Dobra, ale musisz wiedzieć — Obróciłam się na wprost niego — Że będziesz się tłumaczył przed Cezarym.

— Cezarym? — Uniósł jedną brew.

— Gość od fizyki — Westchnęłam — Na tej godzinie mamy sprawdzian.

— Trudno — Powiedział i złapał mnie za rękę, wybiegając z budynku — Będziesz miała więcej czasu na naukę!

Biegłam tuż za chłopakiem, który kurczowo trzymał mnie za rękę, uśmiechając się. To właśnie w tym uśmiechu zakochałam się już w drugiej klasie, kiedy to pierwszy raz do mnie podszedł pytając o godzinę. Pamiętam to do dzisiaj, kiedy totalnie się spięłam, nie potrafiąc powiedzieć prostego zdania. Za to właśnie wtedy uśmiechnął się najpiękniej jak umiał, powodując u mnie jakieś tornado motyli w brzuchu. Od tamtej chwili perfidnie się w nim podkochuje, co nie byłoby takie złe, tyle że, Wolny spędza ze mną każdą minutę swojego wolnego czasu, którego i tak jest mało, ale mimo to poświęca mi dużo swojej uwagi, podkreślając, że jestem jego najlepszą przyjaciółką.

Za każdym razem byłam jego super przyjaciółką, która wysłuchuje go, radzi, pomaga. Zawsze to do mnie szedł kiedy miał problem, otwierając się przede mną, dając się poznać od środka. Chciał mieć kogoś kto go wysłucha, trochę takiego mega prywatnego psychologa. Właśnie dlatego przy nim byłam, wspierałam go w życiowych wyborach i za to mi ciągle dziękował. Pomagałam mu w każdym problemie z którym do mnie przychodził, stawiając go z drugiej strony, przez co nie podejmował złych wyborów. Nauczyłam go innego patrzenia na świat.

Kiedy w końcu się zmęczył, spokojnie spacerowaliśmy po ulicy Zakopanego, ale nie w zimę, tylko wyjątkowo w lato. Było ciepło, ale Kuba mimo to wybrał swój dom, bo kiedy go zobaczył, od razu poszliśmy w jego kierunku. Po kilku chwilach zaprosił mnie do często odwiedzanego mieszkania prawie w centrum zimowej stolicy Polski. Nawet nie dał mi w spokoju rozwalić się na kanapie przed telewizorem, tak jak to zawsze mam w zwyczaju, tylko od razu popchnął mnie w stronę jego pokoju. Jak zawsze nie było tam za czysto, no może poza szafą, w której o dziwo zawsze był idealny porządek w przeciwieństwie do reszty pokoju.

Znowu się uśmiechnął stając na środku pokoju. Złapał mnie za ręce, stojąc niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Jednak nie zrobił tego, czego się spodziewałam, bo tylko się zaśmiał, po chwili leżąc już na łóżku włączając ogromny telewizor. Zaprosił mnie ruchem ręki w jego skromne "progi", posuwając się nieznacznie, szukając przy okazji jakiejś poduszki dla mnie. Ułożyłam się wygodnie obok chłopaka, który przeniósł rękę na moje biodro, gładząc je. Cóż, nie ukrywam, że mi się podobało, bo Kuba w ogóle nie umiał trzymać rąk przy sobie, bo znowu zaczął mnie głaskać, tylko tym razem po brzuchu, prawie zdejmując ze mnie bluzkę.

— Radzę ci trzymać ręce przy sobie — Obróciłam się na brzuch, jednocześnie pozbywając się jego rąk z niego ciała — Na jakim etapie jesteśmy żebyś mnie rozbierał?

— Oj tam — Zaśmiał się, zjeżdżając dłonią na mój pośladek — Od dawna mi się podobałaś.

— Zboczeńcu! — Krzyknęłam, zanim dokładniej przeanalizowałam jego szept — C-co?

— To co słyszysz — Cóż, nie dał mi dokończyć, bo znowu zaczął się do mnie przytulać, całkiem przypadkowo całując mnie, lekko uśmiechając się.

Co on ze mną robi? Nie dość, że perfidnie mnie w sobie rozkochał, obmacuje mnie, wyznaje swoje uczucia i do tego całuje mnie jak jakiś szaleniec. Ale czy nie za to go pokochałam? Za jego przedziwną osobowość, którą poznaję praktycznie ciągle?

Nieśmiało oddaję pieszczotę, która doprowadza mnie do takiego uczucia, którego jeszcze nigdy wcześniej nie czułam w obecności chłopaka. Wiedziałam, że Kuba jest tym z którym mogę iść przez życie i który mnie zostawi. Przelał swoje uczucia tylko w tym jednym pocałunku, ale robił to też wcześniej, swoim uśmiechem. Po prostu był i dawał mi poczucie bezpieczeństwa, dzięki czemu czułam się najszczęśliwszą osobą na ziemi.

— Kocham cię — Powtarzałam między pocałunkami chyba milion razy, ciągle chcąc więcej i więcej. Mocno trzymałam go za ramiona, nie pozwalając mi się odsunąć. Chciałam być z tym idiotą już na zawsze.
__________

ostatnio bardzo chciałam coś z nim napisać ❤

napiszcie coś, czy wam się podobało czy nie ♀

snow is falling / one shots [ski jumping]Where stories live. Discover now