- Chcesz żelka? - Zapytał mnie blondyn z paczką słodyczy.
- No w sumie możesz dać. - Powiedziałam prawie wyrywając mu paczkę z ręki.
- Co robimy?
- Film?
- Zdecydowanie. Pójdę po płyty. - Stwierdził chłopak po czym wstał z kanapy. Andreas jest dość wysoki, dobrze zbudowany i co najlepsze jest moim chłopakiem od dwóch lat.
- Andi?
- No co tam?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też, Klars.
- No masz te płyty?
- No mam...
Wzięłam od niego pudełko i zaczęłam przebierać między pudełkami. Filmy to zdecydowanie nasze hobby.
- Serio? Grey? - Zaśmiałam się, po czym spojrzałam na chłopaka.
- Miał być dla ciebie, ale...
- No co?
- No... Stwierdziłem, że nie lubisz takich filmów. - Uśmiechnął się krzywo, po czym złączył nasze usta w krótkim pocałunku.
- No to się myliłeś. - Powiedziałam, wstałam razem z miłym kocykiem i wyjęłam płytę z pudełka. - Jak chcesz możemy się pobawić. - Mruknęłam w jego stronę, przygryzając wargę.
Wiedziałam, że zaraz się na mnie rzuci, więc od razu po włożeniu płyty do odtwarzacza, odłożyłam pudełko i wróciłam na kanapę. Otuliłam się moim kocykiem czując, że Andi całuję mnie w czoło i szepcze mi coś nie zrozumiałego do ucha. Pewnie coś o filmie, bo ten już się zaczął. Miałam rację, bo Andi stwierdził, że nie takie filmy są jego ulubionymi. Moimi co prawda też, ale raz do roku są walentynki i można.
Już prawie zasypiałam, kiedy usłyszałam powiadomienie o nowym sms-ie. Wygramoliłam się spod uścisku chłopaka, który sobie smacznie spał, miażdżąc mnie przy okazji. No cóż, mając Andiego za chłopaka, trzeba się z tym liczyć.
Odnalazłam wreszcie telefon i na wyświtlaczu zobaczyłam napis "mama" a pod nim:
Mama: Przyjedz do domu po pieska, bo jedziemy z tatą do kina :)
Fajnie, czyli dojdzie do nas mały kundelek. Chciałam obudzić Andreasa, żeby ze mną pojechał.
- Andi! - Krzyczałam.
- No czekaj... Chce iść spać... - Mamrotał.
- No dobra... Idę zjeść twoją czekoladę!
- Coo! Nie! Klara, stop! - Krzyczał wymachując rękami.
- Spokojnie! Musimy pojechać do moich rodziców po Kleksa.
- Okej, ładuj się do samochodu.
❄
Kiedy już wróciliśmy, dałam pieskowi miskę karmy i poleciłam Andiemu zrobić kakao, ponieważ w tym mieszkaniu jest tak zimno, że woda w kiblu zaczęła powoli zamarzać... A to przez to, że ktoś (czytaj: pan Wellinger) nie zapłacił za ogrzewanie. Przynajmniej mamy koce.
- Chodź tu ty mój grubasie! - Zawołałam go bo przecierz do mnie sam nigdy nie przyjdzie.
- Klara, nie nazywaj mnie tak!
- Cicho tam, dawaj kakao, bo mi zimno.
Sięgnęłam po kubek z pingwinkiem poraz milionowy okrywając się kocem. Przytuliłam się, a bardziej przyległam do Welliego, pijąc czekoladowy napój. Już nie było mi tak zimno, ale za to strasznie mi się chciało spać.
- Mogę iść spać? - Zapytałam całując Andiego w czoło.
- Możesz. Dobranoc. - Pocałował mnie namiętnie w usta i mocniej przycisnął do siebie.
YOU ARE READING
snow is falling / one shots [ski jumping]
FanfictionRóżne one shoty że skoczkami narciarskimi.