(a. wellinger)

528 31 3
                                    

W ciszy czekam na najgorsze. Jestem przygotowany na wszystko, czym możesz mnie zaskoczyć. W głowie mam tysiąc możliwości, które nie mają prawa się nie udać. Wszystko mam przemyślane, tak samo jak ty, kiedy po raz kolejny zostawiasz mnie i po prostu zdradzasz. Uśmiecham się pod nosem, kiedy przypominam sobie wszystkie przedstawienia które wymyśliłaś, żeby wzbudzić we mnie chociaż trochę współczucia. Naiwny byłem, ale już po kilku razach zrozumiałem co się dzieje i po prostu z dnia na dzień się przygotowywałem.

Ostatni raz sprawdzam godzinę na moim drogim zegarku, który z resztą jest od ciebie. Pamiętam, kiedy mi go dałaś, twierdząc, że nigdy nie poznała osoby takiej jak ja. Ciekawe, bo już wtedy co tydzień lądowałaś w łóżku innego bogatego faceta, aby później niepostrzeżenie wrócić do mnie, mówiąc w kółko to samo. Wspominałem, że za każdym razem się rozpływałem, kiedy to od ciebie słyszałem? Lubiłem też twoje idealne ciało, które często wiło się pod moim, kiedy jeszcze nie wiedziałem o twoich nocnych podbojach. Kochałem to, kiedy tak słodko mówiłaś moje imię, wbijając swoje długie pazurki w moje plecy.

W końcu słyszę to przekręcanie kluczyka, które chyba stało się twoja tradycją w nocy. Przekręciłem głowę w drugą stronę, żeby nie patrzeć na twoje oczy, w których wszystko było wypisane. Słyszałem, jak się rozbierasz, wszystko po kolei. Ja jak potulny baranek siedzę na kanapie z rękami na kolanach, czekając na jakieś sztuczne wyznania padające z twoich różowych ust. Ust, które za każdym razem smakowały inaczej, jak owoce leśne. Co tydzień kupowałaś nową pomadkę, starą zostawiając w szufladzie jednej z szafek w naszym mieszkaniu. Była ich nawet spora kolekcja.

O dziwo, że wiedziałem, że mnie zdradzasz, nie potrafiłem cię zostawić. Uwielbiałem wszystko, co robiłaś dla mnie, żeby jak najdłużej został u twojego boku i jak najdłużej wydawał na ciebie pieniądze i słuchał fałszywych słów. Byłaś jak narkotyk. Za każdym razem, kiedy mogłem cię na nowo poznać, zawsze chciałem cię więcej i więcej. Nie mogłem przestać, dając satysfakcję tobie. Za każdym razem byłem zły na siebie, że nie potrafię normalnie zerwać, ale ty byłaś inna. Nie mogłem się przy tobie opanować, ale za to ty wiedziałaś jak mnie uspokoić, trzymając u swojego boku.

Nawet nie wiem co się stało, kiedy nic do mnie nie powiedziałaś, co zwykle miałaś w zwyczaju, pytając o mój humor, czy chociaż by o pogodę, ale zawsze kończąc tymi dwoma magicznymi słowami. Usiadłam beznamiętnie obok mnie, wbijając swój wzrok w ścianę przed tobą. Znowu byłem zdezorientowany, nie wiedząc, dlaczego nie ma cię na moich kolanach, bądź dlaczego nie całujesz mojej szyi. Patrząc na twoją twarz, zobaczyłem tylko rozmazaną szminkę, o dziwo nie pomadkę. Pod okiem była ciemnofioletowa plama, oznaczająca jedno.

— Mogę jeszcze do ciebie wrócić? — Spytałaś, ale już nie tym samym głosem co wcześniej. W nim było słychać wszystko co źle, smutne. Z twoich oczu już dawno poleciały drobne łzy, które zostały wsiąknięte przez rękaw twojego drogiego futra. — Zjebałam po całości... Pomóż mi...

W tym momencie ujrzałem zupełnie inną kobietę, bezbronną, potrzebującą. Bez wahania pozwoliłem wpaść ci w moje ramiona. Płakałaś coraz mocniej, a ja coraz bardziej widziałem w tobie zmianę, którą chciałem wykorzystać. Czułem, jak ponownie się w tobie zakochuje, chcąc to wszystko odbudować. Lepszej okazji chyba nie mogłem sobie wymarzyć, więc bez zastanowienia zacząłem całować twoje usta, których tak bardzo w tej chwili potrzebowałem. Chciałem zapomnieć o wszystkim, co przeżyliśmy.

— Andreas... — Znowu usłyszałem twój słodki głos który znowu zaczął na mnie działać, podświadomie się ciesząc, że już wszystko jest dobrze. — Kocham cię, ale tak na prawdę.

Znowu mogłaś spokojnie zagościć w moim sercu, które parę minut temu sobie tego nie wyobrażało. Nie wiem, czy nam się uda, ale wiem, że oboje będziemy tak samo dbasz o ten związek. Nie mam żadnych wątpliwości, kiedy znowu mnie przepraszasz, głęboko patrząc mi w oczy. Twoje rozpalone usta znowu skaładając pocałunki na mojej szyi, tak samo jak ponownie zagościłaś na moich kolanach.  Tym razem czułem się tym jedynym.
__________

o coś się udało ❤

jak się podobało?

snow is falling / one shots [ski jumping]Where stories live. Discover now