(j. wolny)

364 16 4
                                    

Stoję w tłumie ludzi, spoconych ludzi, zapewne bardzo dobrze się bawiąc. Chciałbym tez się dobrze bawić, po to tu przyszedłem. Nie potrafiłem jednak skakać w rytm muzyki i krzyczeć słów piosenek. Nie mogłem, bo jak głupi myślałem tylko i wyłącznie o jednej osobie, która stała zaledwie 3 metry dalej. Wkurzało mnie, ze tak łatwo pogardziła sobie z zapomnieniem i wkurzało mnie ze nie potrafiłem o niej zapomnieć. Jak dobrze, że byłem sam, bo zaraz ktoś by wyczuł, ze coś jest nie tak.

Widziałem, ze nie była sama, na co już nie chciałem patrzeć. Spróbowałem chodź trochę wczuć się w atmosferę koncertu. Bilety nie były tanie, więc szkoda żeby tyle pieniędzy się zmarnowało. Od razu poznałem kolejną piosenkę, która była moją ulubioną. Zamknąłem oczy, cicho zacząłem sobie śpiewać, zupełnie odcinając się od świata zewnetrznego. Czułem wibracje mojego telefony z tylnich kieszeni, ale za cholerę mi się nie chciało tego sprawdzać, ale jednak otworzyłem oczy, żałując, bo całkowicie mnie oświetliło. Niemal od razu straciłem humor, znowu tracąc rytm, nudząc się ponownie. Sprawdziłem tą wiadomość, mimo że miałem 7% baterii.

Od: ex
Witaj w hotelu Marmur.

Co? Zebrało jej się na jakieś wywody?

Już po chwili czułem jej wzrok na sobie, widząc również słone łzy na jej delikatnych policzkach. Widziałem jej przepraszający wzrok, taki dmą jak tamtej cholernej nocy... Mimo to starałem się być silnym, odwróciłem wzrok. Chciałem znowu zająć się koncertem, udając, ze mnie w ogóle to nie ruszyło. Chciałbym żeby tak było, ale niestety chyba coraz bardziej robiło mi się niedobrze, wiedząc, ze ona tam stoi, płacząc.

Wziąłem głęboki oddech. Spojrzałem w jej stronę, zdziwiłem się. Już jej tam nie było, nie wiedziałem gdzie uciekła. Byłem pewny ze tam stoi. Jednak się myliłem po poczułem, ze ktoś a raczej ona ciągnie mnie za rękaw mojej bluzy, przepychając się przez młodszych od nas osób. Patrzyłem na jej brązowe włosy, które musiała skrócić, bo wyglądały o wiele lepiej.  W końcu się zatrzymała, a ja na nią wpadłem bo nie spodziewałem się ze staniemy koło obskurnego kibla. Spojrzałem w jej oczy, w których było już o wiele mniej łez nic na początku. Patrzyłem na nią z pytającą miną. Rozłożyłem ręce, chciałem już iść.

- Po co mnie tu przywlokłaś? - W końcu się odezwałem - Nudzi ci się?

- Kuba przestań - Złapała mnie za ręce - Chyba bez powody cię tu nie zaciągnęłam?

- No dobra - Wyrwałem ręce z hej uścisku na co widocznie posmutniała - Ale mów szybko, przyszedłem na koncert.

- Nawet nie wiem od części zacząć - Westchnęła - Wiesz... Naprawdę żałuje ze się rozstaliśmy... Wiem co teraz powiesz, ale proszę zrozum mnie. To nie była moja wina...

- Czyli to nie ty spałaś z Pawłem?! - Wkurzyłem się - Sory nie mam czasu.

- Poczekaj! - Krzyknęła - To nie moja wina! On... On... Byłam pod wpływem ok! Zgwałcił mnie...

Zamurowało mnie. Nie sądziłem ze mój były kumpel zniżył się do takiego poziomu. W tej chwili cała ta sytuacja nabrał zupełnie innego sensu... Sam byłem dupliem ze nie pozwoliłem Alicji tego wyjaśnić tylko od razu posłuchałem Pawła...

- Alicja - Spojrzałem na swoje buty - Sam nie wiem co o tym myśle...

- Uwierz mi! - Odwróciła się na chwile - Nie bądź ślepy...

- O co chodziło z tym sms'em? - Złapałem ja za rękę - I z tym... Kiblem?

- Serio nie pamiętasz? - Przerwała - Tu się pierwszy taz spotkaliśmy... Taco przecież wtedy śpiewał tem kawałek...

Ewidentne posmutniała, a ja nie wiedziałem co mam powiedzieć.

- Pewnie ze pamiętam - Uniosła jedną brew - No dobra może nie do końca!

- Wybaczysz mi? A bardziej to ja powinnam ci wybaczyć za bycie takim debilem...

- Masz stu procentową rację, Ali.

- Zgoda? - Zapytała, a ja uśmiechnąłem się - Powiedz coś!

- Zgoda! - Całemu jej szybkiego całusa w nos - Chodź, ostatnia piosenka koncertu leci!

Pobiegliśmy ile sił w nogach na nasze stare miejsca, teraz jednak obok siebie, żeby w końcu moc razem poskakać. Czułem się wspaniale, ze w końcu mogliśmy się świetnie bawić. Obserwowałem jej chude ciało, długie ręce. Idealnie znała tekst, głośno śpiewając. Uwielbiała gościa, który wylewał siódme poty, aby zadowolić swoich fanów, między innymi Alicję, która chyba jest fanką numer jeden. Uśmiech sam mi się cisnął na usta, widząc, jak próbowała tańczyć ze mną w tym tłumie. Zlapalem ja za biodra, lekko ja bujając w rytm muzyki. Patrzyła mi głęboko w oczy, trochę się śmiejąc. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie, nie zwracając uwagi na ostatnie wersy piosenki. Popatrzyłem tylko przez sekundę na scenę, gdzie Fifi dziękował wszystkim, a ja sam już nie chciałem czekać. Mocno pocałowałem Alicję, przepraszając, wybaczając.

- A mogłem leżeć w wannie... - Szepnąłem jej prosto do ucha.
______

jak są błędy to sory

pisane 2 dni

akcja na koncercie taco

mam nadzieje ze sie podoba bo mega dawno nie pisałam

snow is falling / one shots [ski jumping]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz