(r. johansson)

436 31 3
                                    

- Pojedźmy gdzieś - Mój głos rozchodzi się echem po prawie pustym mieszkaniu.

- Gdzie? - Wąsaty zajął miejsce tuż obok mnie, na kanapie.

- Nie wiem, na plażę - Przewróciłam się na drugą stronę, patrząc w oczy chłopaka.

- To jest tak daleko - Złapał moje policzki, które były w lekkim odcieniu różu.

- I co? Byłam dzisiaj w stajni, a to jest prawie w tym samym miejscu.

- Ile jechałaś?

- 15 minut - Podniosłam się z kanapy, kierując się do pokoju - Pomyśl.

Wzięłam do ręki telefon, sprawdzając godzinę na wyświetlaczu. Znalazłam ładowarkę i podłączyłem urządzenie do prądu. Postanowiłam pościelić łóżko, ponieważ od rana mi się nie chciało, a mój pokój wyglądał jak chlew.

- Ubieraj się, jedziemy - Usłyszałam głos chłopaka.

×

Siedzieliśmy właśnie na brzegu plaży, na plaży gdzie Robert wyznał mi swoje uczucia. Do dzisiaj pamiętam ten dzień, chociaż to już było ponad 2 lata temu. Przytuliłam się do boku rudego mężczyzny, a następnie opieram głowę na jego ramieniu.

- Wiesz, odkąd cię poznałem Chloe, czułem, że ty będziesz tą jedyną... - Spojrzał mi w oczy - Postanowiłem ci coś wyznać...

- Czy ty właśnie próbujesz mi się oświadczyć? - Spytałam prosto z mostu, bo jeden chłopak już mnie poprosił, ale odmówiłam.

- Co? Nie, chyba...

- To?...

- Kupiłem dom na Hawajach.

Przez chwilę mnie zamurowało, bo Robert właśnie spełnił moje marzenie. Zawsze chciałam mieć dom na jakiejś egzotycznej wyspie, ale nigdy bym nie pomyślała, że rudemu aż tak odbije.

- Naprawdę? - Z wrażenia miałam otwartą buzię.

- Tak!

- Kocham cię! - Podskoczyłam z radości wtulając się w wąsacza.
___________

tak na koniec wakacji.

jeśli chcecie możecie ocenić (takie 4/10)

to by było na tyle, dobrej nocy

snow is falling / one shots [ski jumping]Where stories live. Discover now