(d. prevc x a. insam)

628 57 7
                                    

Dla wikaczika11 😳
________

Spałem sobie na łóżku, kiedy usłyszałem huk, który dochodził za drzwi. Szybko wstałem, poprzednio się ogarniając, czyli zakładając czyste dresy. Już miałem wychodzić, kiedy do pokoju wparował zgrzany Alex, mój chłopak. Byłem zdziwiony, bo miał cały dzień być czymś zajęty.

- Co się tam dzieje?! - Krzyknąłem zdenerwowany.

- Nic, nic... Idź spać, to nie dotyczy ciebie Domiś... No idź... - Pocałował mnie w czoło, po czym pociągnął mnie za rękę.

- No nic, tylko zaraz rozwalicie ten dom. Znowu mama będzie miała do mnie pretensję.

- Nie będzie miała... Z resztą, nic tam nie robimy. Wazon nam spadł i tyle.

- Na pewno...

Wiedziałem, że coś ukrywa, ale nie chciałem dochodzić, bo wiedziałem, że to się skończy słowami "oj daj spokój" tak jak zawsze. Wiem, że Insam jest nieobliczalny, sądząc po niespodziance na moje osiemnaste urodziny. Coś czuję, że kolejna impreza będzie jeszcze lepsza. Jeśli w ogóle o niej pamięta.

Cicho zszedłem z piętra i skierowałem się do kuchni, gdzie nikogo nie było, tylko na środku stał wielki szampan, na którym widniały słowa "idź do ogrodu, to też ze sobą zabierz". Jak myślałem, Alex znowu wymyślił imprezę.

Wziąłem butelkę i poszedłem do ogrodu, gdzie oczywiście stał chłopak, a obok niego prawie cała moja stara klasa z gimnazjum. Cieszyłem się, bo pamiętam niektóre odpały.

- STO LAT DOMEN! - Wszyscy krzyknęli jednocześnie.

- Sto lat! - Tym razem krzyknął Alex, który do mnie podszedł i mocno przytulił.

Było świetnie, rozmawiałem z moimi kolegami, tak samo jak z koleżankami. Jedliśmy tort i tańczyliśmy w rytm starych piosenek. Kiedy wszyscy się rozeszli, złapałem Alexa mocno za rękę, po czym jak najczulej pocałowałem.

- Dziękuję. - Szepnąłem mu do ucha.

- Oj Domiś, przecierz wiesz, że dla ciebie wszystko...

- Kocham cię ty kluseczko.

- Ja ciebie też... Najbardziej na świecie. - Chodź spać, bo już późno... Z resztą jesteś pijany.

- Ja? Nie... Tylko... Lubię nazywać cię kluseczką. - Pocałowałem go w szyję.

- Chodź, bo widzę, że zaraz mi tu striptiz zrobisz... - Zaśmiał się.

- A to całkiem niezły pomysł... - Zacząłem się od niego odsuwać.

- O nie, na dzisiaj starczy panie tancerzu.

- Oj Alex! Nie umiesz się bawić?! - Krzyknął i pociągnąłem go na trawnik. 

Zaczęliśmy tańczyć (a raczej skakać) w rytm muzyki, a kiedy się już zmęczylismy, poszliśmy do mojej sypialni. Rozebrani i przebrani w nasze ukochane piżamki w dinozaury leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy.

- Alex... Pamiętasz jak Nika wylała sok na Cene? To było takie śmieszne! - Praktycznie śmiałem się z samego siebie.

- Tak... Domi.. Chodźmy spać. - Jęknął.

- Dobra... Ale jutro pojedziemy na basen!

- Może być. Dobranoc. - Nachylił się i pocałował mnie w czoło.

- Dobranoc.
_______

Końcówka trochę nie wyszła, ale i tak może być.

Ach ten pijany Domi XD

snow is falling / one shots [ski jumping]Where stories live. Discover now