(p. prevc x a. wellinger)

525 40 8
                                    

Dla sin_its_me bo mnie przekonała.
__________

Właśnie wypakowywałem torby z zakupami, które zdążyłem zrobić po treningu. Zamknąłem bagażnik samochodu i zaniosłem produkty do domu.

- Kochanie! Wróciłem! - Krzyknąłem zostawiając torby na wyspie kuchennej.

Na blacie zauważyłem kartkę. Wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać.

Jestem w szpitalu, nie martw się. Lekarz do mnie dzwonił, że musi mi zrobić prześwietlenie nogi. Wrócę wieczorem, buźka Pero❤

Peter miał mały wypadek na jednym z treningów. Uszkodził sobie kostkę, przez co wszędzie chodzi z kulami, a ja sam stałem się jego sługą, ale nie winię go za to. Kocham go, więc zrobię dla niego wszystko.

Poznaliśmy się dwa lata temu, kiedy postanowiłem zerwać że swoim byłym. Załamałem się, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Całe dnie samotnie siedziałem w domu, nie myśląc nawet o rozpoczęciu jakieś znajomości. W końcu spotkałem Pero i to dzięki niemu wyszedłem na prostą.

Postanowiłem rozpakować zakupy. Po kolei wkładałem moje ulubione jogurty do lodówki, przez ten czas myśląc, co będę robić czekając na chłopaka.

Po skończonej czynności, postanowiłem wstawić pranie, bo znając życie te ubrania zarosły brudem.

Wsadzałem po kolei spodnie do pralki wcześniej sprawdzając kieszenie. Kiedy wziąłem do ręki dżinsy Petera, w kieszeni znowu poczułem jakiś papier. Wyciągnąłem go i przeczytałem:

Jutro, 17:30 koło szpitala. Dokładnie 300 tysięcy złotych, albo z was nic nie zostanie.

Czy to żart?

Jak on mógł się w coś takiego wpakować? Zabił kogoś? A może napadł na jakiś bank? A teraz świadkowie go chcą przekupić?

Nie mogłem uwierzyć, że Pero coś z tym łączy. Przecież on prawie w ogóle nie wychodził z domu... Nie myśląc dłużej, zgarnąłem kluczyki od samochodu i szybko zamknąłem mieszkanie.

Chciałem pojechać pod ten szpital, może tam mi się uda złapać Petera i wszystko z nim wyjaśnić. Ciągle myślałem co on mógł zrobić, że chcą od niego tyle pieniędzy.

Skręciłem w odpowiednią uliczkę, prowadzącą do szpitala. Mijałem kolejno jakieś sklepy, przy okazji przejeżdżając na czerwonym świetle. Trudno, najwyżej dostanę mandat. Kiedy w końcu dojechałem na miejsce, wysiadłem z auta, po chwili używając kluczyka do zamknięcia pojazdu.

Zacząłem biec, coraz bardziej się denerwując. Słyszałem jakieś krzyki, ale w tej chwili mało mnie to obchodziło. W tej samej chwili ujrzałem coś, co sprawiło, że moje serce pękło na pół.

Dokładnie widziałem, jak jakiś zamaskowany mężczyzna podcina gardło mojego chłopakowi.

- Co tu... - Czułem, jak po moich policzkach płynęły słone łzy. - Coś ty mu zrobił...

Najszybciej jak mogłem podbiegłem do ciała, które zostało wypuszczone z rąk oprawcy.

Nie mogłem patrzeć, jak miłość mojego życia odchodzi.

Jak ma odchodzić, to razem ze mną.
_______________

taki średni ale chyba spoko XD

dzisiaj jeszcze jeden shot będzie 8)

snow is falling / one shots [ski jumping]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora