(s. takanashi x r. kobayashi)

384 38 7
                                    

Siedziałam na łóżku opierając się o ścianę, słuchając jednej z nowych piosenek Ariany Grande, które jeszcze jakoś pozwalały mi zapomnieć - a przynajmniej tymczasowo - o już dawno znanym mi Ryoyu.

Doskonale pamiętam, kiedy pierwszy raz zwróciłeś na mnie uwagę. Rozmawiałam z trenerem, który udzielał mi ostatnich rad przed konkursem. Potem ty do mnie podszedłeś, życząc mi powodzenia i Uśmiechnąłeś się tak pięknie, że chyba od razu się w nim zakochałam. Później przez cały wieczór myślałam tylko o tobie, pragnąc kolejnego spotkania. Długo nie musiałam czekać, bo już następnego dnia mieliśmy wspólny trening i udało nam się być w jednej parze. Podczas ćwiczeń całkiem przypadkowo kładłeś ręce na mojej tali, czasem je przesuwając w dół lub łapiąc mnie za ręce. Czułam się wtedy komuś potrzebna, a tego uczucia mi brakowało po bolesnym i do tego pierwszym rozstaniu.

Doskonale mnie rozumiałeś, kiedy zapraszałam cię do mojego pokoju, pragnąc się komuś wygadać. Udawałeś zmartwionego, chciałeś mi pomóc. Byłam kompletnie zaślepiona w twojej osobie, która mnie uspokajała. Chciałam być blisko ciebie, a ty mi to znacznie ułatwiałeś, kiedy przychodziłam co ciebie że łzami w oczach. Czule mnie przytulałeś, zawsze całując mnie w czubek głowy. Zapewniałeś mi wszystko czego wtedy potrzebowałam, świetnie to wykorzystując, coraz bardziej zbliżając się do mnie. Pozwalałam ci na dużo więcej niż chociażby miesiąc temu.

Pierwszy pocałunek pamiętam tak samo jak pierwsze czułe słowa od ciebie, które wydawały się być szczerymi, tymi najpiękniejszymi słowami. Znowu byłam zaślepiona, uwielbiałam gdy mówiłeś o moich wszystkich atutach, skradając mi małe całusy, czy mnie przytulając. Czułam się świetnie, byłam z tobą w idealnym związku. Niczego mi nie brakowało, chciałam z tobą wiązać moja przyszłość, w której też grałeś główną rolę. Wydawało mi się, że z tobą jestem bezpieczna, że już nic złego mnie nie może spotkać.

Tak, wydawało mi się. Doskonale się o tym przekonałam, po tym jak zostaliśmy parą. Na jednym pucharze świata, kiedy byliśmy tysiące kilometrów od siebie, dostałam twoje zdjęcie, gdzie obściskujesz się z jakąś lalką Barbie. Na początku cię broniłam, mówiąc, że nigdy byś mi tego nie zrobił. Pocieszałam się, że to musi być ustawione. Byłam tego pewna, ale do momentu, kiedy do mnie zadzwoniłeś. Nie miałeś miłego głosu. Nie nazywałeś mnie żabką, tak jak zawsze. Nie przypominałeś tego Ryoyu, co zawsze. Po kilku sekundach usłyszałam słowa, które już słyszałam, ale tym razem bolały jeszcze bardziej. Poczułam się gorzej niż wtedy. Czułam że jestem już na granicy, która była tak cienka. Nie wierzyłam ci, myślałam, że to kolejny żart. Nie miałam siły się odezwać, spytać, czy to prawda. Słuchałam tylko tych okropnych słów.

Nie jesteś warta nikogo.

Byłaś tylko częścią zakładu.

Nigdy cię nie kochałem.

Właśnie dlatego, kiedy do mnie wydzwaniasz już kolejny dzień, wspominam te słowa, które zabolały mnie tak samo jak ciebie. Chciałeś wrócić, obiecywałeś, że się zmienisz. Przepraszałeś, tłumaczyłeś się, jednak ja chciałam żebyś ty też trochę pocierpiał. Tak samo jak ja cierpiałam, kiedy widziałam cię szeroko uśmiechniętego na treningu. Dzwonek swojego telefonu informuje mnie, że znowu chcesz do mnie wrócić. Patrzę na ekran na którym wyświetla się twoje zdjęcie z podpisem, który mi się tak bardzo podoba. Ponownie się śmieję i w sumie jestem też trochę dumna, że dzwoni do mnie ex, błagając, żebym wróciła. Czy czujesz się tak samo jak ja wtedy Ryoyu? Byłam tego warta? Nie sądzę, więc musisz wiedzieć, że nie wrócę do ciebie tak łatwo jak do ciebie się zbliżyłam.
________

dzisiaj troche krócej, więc nie wiem jak wyszło.

dajcie znać co sądzicie! 👊

snow is falling / one shots [ski jumping]Where stories live. Discover now