Rozdział 2

3.5K 141 8
                                    

To będzie super lekcja.

- Więc tak mam na imię Sophie. Jak pewnie wiecie jestem córką Luke'a Hemmings'a i siostrą Brent'a. Lubię jeździć na wrotkach, oglądać anime, interesuje się motoryzacją i kocham chodzić do Starbucks'a. I to chyba wszystko.

- O nie kolejny Hemmings.

Usłyszałam jak nauczyciel szepcze to do siebie i się uśmiechnęłam.

- To może usiądź z Dianą. To ta brunetka.

Pokazał na nią, a ona siedzi po prawej stronie od Lucas'a. Pokiwałam głową, że zrozumiałam i usiadłam obok niej.

- Hej mam na imię Diana jak już słyszałaś.

- Hej mam na imię Sophie jak już słyszałaś.

Próbowałam naśladować Dianę. Popatrzyłyśmy się na chwilę na siebie, a potem zaczęłyśmy chichotać.

- Panno Hemmings i panno Maise proszę o ciszę właśnie miałem ogłosić informacje na temat międzyszkolnej olimpiady i balu.

- Dobrze przepraszamy.

- Tak jak mówiłem rzęs chwilą za 5 dni odbędzie się międzyszkolna olimpiada sportowa, a na jej rozpoczęcie i zakończenie odbędzie się bal.

Coś tam jeszcze mówił, ale ja tradycyjnie nie słuchałam, bo dostałam wiadomości.

Wybawiciel😘😂:
Masz dzisiaj wolne?

Ja:
Tak, a co?

Wybawiciel 😘😂:
A dałabyś się zaprosić do kina?

Jak to przeczytałam spojrzałam na niego z lekkim rumieńcem. Patrzył na mnie z tym swoim cudnym uśmieszkiem.

Ja:
Zobaczę.

I zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli jak poparzeni, a ja powolutku wzięłam swoje rzeczy i poszłam do szafki. Otworzyłam ją tak jak radził Lucas i się otworzyła.

- Sophie!

- Luna! Co tak krzyczysz?!

- Słyszałaś o olimpiadzie?

- No.

- I o balu?

- Tak. I co?

Zamarła, a obok mnie pojawił się Leo.

- Czemu stoi jakby zobaczyła ducha?

- Bo powiedziałam, że wiem o balu i do tego powiedziałam i co?

- Aaa, a jeśli chodzi o bal to Luna uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal?

- Okej. A Sophie idziemy na zakupy, bo muszę sobie kupić sukienkę. Boże i nie tylko sukienkę.

- Spoko, ale pozwól, że pójdę do sklepiku, no od rana nic nie jadłam.

- Spoko, ale idziemy razem.

- A mnie to nawet o zdanie nie spyta.

Oburzył się Leo.

- Takie życie.

Popatrzyliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać, ale ta chwila nie trwała długo, bo jak schodziłam że schodów to ktoś mnie popchnął i bym zleciała gdyby nie pewien niebieskooki.

- Nic ci nie jest?

Zapytał z troską.

- Nie dzięki.

- To teraz dasz się namówić do kina?

- No dobrze mój wybawco.

Pocałowałam go w policzek i gdy odchodziłam krzyknęłam.

- Kończę o 14!

- Będę tęsknić!

- Co?!

Natychmiast się odwróciłam w stronę chłopaka.

- Znaczy będę czekać.

Powiedział zakłopotany, a ja poszłam do tego sklepiku gdzie czekali na mnie moi przyjaciele.

- Luna sory, ale dzisiaj nie mogę na zakupy, bo Lucas zaprosił mnie do kina.

- Spoko.... Zaraz co?!?

- No.

- To Leo idziesz ze mną na zakupy?

- Muszę?

- Tak.

Nie no ja ich uwielbiam jak się kłócą.

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now