Rozdział 18

2.4K 111 19
                                    


- Z kim tam jesteś?

- Z Brebt'em, ale dobra chodźmy już na lekcję, bo ogólnie jesteśmy spóźnieni 3 minuty.

- No okej. Tylko zacznij kuleć.

- Czemu?!

- Ponieważ musimy mieć wymówkę dlaczego się spóźniliśmy, a ty Jay powiesz, że wskoczyłam na ciebie, przewróciliśmy się i boli cię kostka.

- Ależ ty mądra pani Hemmings.

- No po mamusi, a teraz kuleć!

- Już!

Weszliśmy do szkoły, a Jay nadal kulał.
Byliśmy pod drzwiami i wszystko omówiliśmy.

- Dzień dobry prze pani przepraszamy za spóźnienie, niechcący jak się witałam z Jay'em to na niego wpadłam i go boli noga. Prawda?

- Tak tak.

Popatrzyła na nas podejrzliwie.

- Uznajmy, że ci wierzę. Idź z nim do pielęgniarki i wróć też z nim. Na wszelki wypadek. A teraz won!

- Tak jest.

I wyszliśmy.

- To co zrywamy się z lekcji?

- Spoko, a gdzie chcesz iść?

Zapytałam.

- Co powiesz na Starbucks'a, a później plaża?

- Super! Tylko masz auto prawda?

- Ja bym nie miał. Sophie nie rozśmieszaj mnie.

- Czyli masz?

- Nie.

- To lecimy do Brent'a, bo on ma tylko trzeba od niego jakoś kluczyki wyciągnąć.

- To powiesz, że ojciec go woła i, że musi auto wziąć do naprawy i potrzebuje kluczyków.

- A co on teraz ma?

- Yyy wf.

- Spoko, bo gostek od wf jest spoko.

Poszliśmy do Brent'a. O mają siatkę.

- Dzień dobry ja muszę porwać na chwilę Brent'a, bo tata coś od niego chcę.

- No dobra, ale szybko.

Trener Fidżi, bo tak ma na nazwisko pokazał, żeby Brent do nas podszedł i też tak zrobił.

- No co jest siostra.

- Prośba pożycz kluczyki do samochodu.

- Wyrywacie się ze szkoły?

- Nieeee.

Powiedział Jay razem ze mną.

- No okej. Kluczyki są w drugiej kieszeni w plecaku.

- Spoko. Dzięki. Jesteś najlepszy!

- Wiem.

I poszedł.

- To co moja pani lecimy do Starbucks'a, a później plaża?

- Tak jest.

Jay wziął kluczyki i poszliśmy do auta. Pod Starbucks'em byliśmy wyszło, bo mamy go blisko szkoły, ale gorzej z plażą.

- Jay tak z ciekawości czemu przepisałeś się do nas?

- Bo nie chciałem być w szkole z debilem, który zranił moją psiapsi.

- Ooo kochany jesteś.

- Ooo no ja wiem.

Nagle poczułam jak zawibrował mi telefon.

- Co jest?

Zapytał mniej Jay.

- Nic dostałam tylko wiadomość.

Wyciągnęłam komórkę i sprawdziłam kto mi napisał. Mama i Nath?!

Najlepsza mama every😍:
Wyjeżdżamy że starą ekipą na Hawaje. Nie chciałam ciebie zostawiać po tym co się wydarzyło, ale nie wygrasz kłótni z tatą. I pamiętaj o Justinie.

Ja:
Dobrze miłej zabawy i pozdrów wszystkich.

Nie odpisała, czyli pewnie są w samolocie.
Teraz popatrzyłam co mi Nath wysłał.

Nath:
Hej skarbie. Czm nic nie odpisujesz? Martwię się.

- Jay patrz co ten idiota napisał.

Pokazałam komórkę Jay'owi, a nawet nie zorientowałam się, że jesteśmy na plaży.

- Nie no co za kutas. Totalny dupek.

- No wiem.

- Ej Sophie przyszedł kolejny.

Nath:
Chcę znowu posmakować twoich ust i poczuć dotyk twojego ciała. Odpisz!

Ja:
Odwal się od Sophie. Przecież na jej oczach ją zdradzałeś i do tego powiedziałeś, że nie masz dziewczyny, a teraz to co.

Nath:
Spierdalaj gościu od niej. Ona jest moja.

- Jay nie warto z nim pisać chodź.

Powiedziałam i wyszłam z auta.

- O zrobisz mi zdjęcie? Proszę!

- Spoko, ale ty mi później.

- Oki.

Ustawiłam się tak, że siedziałam na aucie.

- Już!

Powiedział Jay i mi pokazał. Ej wyszło zajebiście.

 Ej wyszło zajebiście

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Teraz ja!

Powiedział Jay i się jakoś ustawił.

- Już.

Powiedziałam, a ten szczęśliwy do mnie podszedł.

- Eee takie se.

Powiedział smutny.

- Według mnie spoko.

- Czyli jest jeszcze gorzej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Czyli jest jeszcze gorzej.

Powiedział rozpłaczony Jay.

- Ej ja mam bardzo dobry gust.

- Taa jasne.

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now