Rozdział 29 (3/4 Maraton)

2.1K 86 6
                                    


- A właśnie mamo. Żaden wujek nie pomógł nam sprzątać! I ustajać sali!

- To nie miej do mnie pretensje tylko do nich.

- A przy okazji tata idealnie będzie pasował do ciasta i ogólnie miejsca na jedzenie, bo tam to jest trochę różowe.

- Nie no po prostu zajebiście. Już to widzę jak Calum się będzie że mnie śmiał.

Powiedział załamany tata.

- Spokojnie tato. Jay też będzie się z ciebie śmiał albo ty z niego, ale dobra koniec tych pogaduszek jedziemy.

- A czy przyjechała limuzyna?

- Tak mamo jedźmy już!

- Okej okej. Spokojnie.

Wsiedliśmy do czarnej limuzyny i pojechaliśmy do naszego clubu. Weszliśmy na salę, a tam już był Jay, Kylie i jej mąż i do tego jego mama.

- Siemka stary wszystkiego najlepszego! Dużo lasek, hajsu, wódek i czego tam chcesz.

- Dzięki.

Przytulili się po męsku. Później Jay podszedł do mnie, a rodzice rozmawiali z Annie.

- Cześć kochanie. Wyglądasz prześlicznie.

I mnie pocałował.

- Ekhhm

Usłyszałam tatę i się od siebie oderwaliśmy.

- Ty też ślicznie wyglądasz Lukuś.

Poklepał go po ramieniu.

- Ty mały....

Nie dokończył, bo przyszła reszta 5 second of summer przyszli z wielkim krzykiem.

- Gdzie jest młody?!? O Brent zdrowia, kobiet, dużo piwa, wódki i czegoś tam jeszcze i przy okazji będziesz nam chodził po piwko.

- W waszych snach wujkowie!

Powiedział Brent, gdy dostał od nich 2 wódki.

- Gdzie jest mój osiemnastoletni siostrzeniec?! Wódkę mam dla niego, a dla nas ze 2 skrzynie piwa!

Dobra goście się zbierają, a mi się nie chce słuchać tych życzeń. Wzięłam Jay'a za rękę i wyszliśmy na piętro.

- Czemu mnie tutaj zaprowadziłaś?

- Nie chcę mi się słuchać tych wszystkich życzeń, że dużo dziwek i innych huji.

- To wiesz, że mogliśmy pójść do ogrodu z altanką?

- Jest tu taki?

- Nie no nie zauważyłaś?

- No nie, ale dobra prowadź.

Podałam mu dłoń, a on mnie pociągnął na dół i na dwór. Boże jak tu pięknie. Do altanki prowadzi mały mostek nad jeziorkiem, a wokoło jest dużo roślin.

- Jay jak tu jest pięknie.

Nic nie powiedział tylko chwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Gdy przechodziłam przez mostek czułam się jak małe dziecko, ale gdy zobaczyłam, że ta altanka jest oświetlona małymi lampkami i jest coś jeszcze to po prostu padłam.

- J-jay.

- Chciałem spędzić trochę z tobą czasu niż na imprezie i poprosiłem mamę, żeby coś małego dla nas zrobiła i mamy babeczki!

- ...

Nic nie umiałam powiedzieć tylko się po prostu popłakałam. Jay to chyba zauważył, bo mnie przytulił i pogłaskał po włosach.

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now