Rozdział 36

1.7K 97 4
                                    

- Dobra, ale Thomas jedziesz z nami. Poczekaj aż poznasz moją mamę. Ona po prostu uwielbia gejów, więc uwierz mi będziesz w siódmym niebie.

- Ej, a ja?

Zapytał się Scott.

- Też możesz iść. W grupie raźniej.

Poszliśmy do samochodu Jay'a i pojechaliśmy do mnie.

- Mamo patrz znalazłam sobie siskę homo.

- O kurwa!

Usłyszałam głos mamy z góry, a później jakiś huk. Po chwili przybiegła i się rzuciła na Scott'a.

- Ja go zabieram. To będzie mój gej.

Powiedziała zdyszana.

- Proszę pani Scott nie jest gejem tylko ja.

Powiedział Thomas, a ona się rzuciła na niego.

- Żadna pani tylko Lily.

- Dobra poznajcie się, a my idziemy do salonu. Jest ciasto?

- Jest.

Poszliśmy do kuchni, chłopaki usiedli na krzesłach przy wysepse, a ja poszłam po ciasto. O sernik.

- Ej może być sernik?

- Spoko.

Ładnie pokroiłam i im dałam. Akurat przyszła mam z Thomas'em.

- Jak tam poznawanie?

Zapytałam.

- Lepszy Aron.

Powiedziała smutna i poszła na górę.

- Dobra twoja matka mnie przeraża, ale ciasto mi możesz dać.

Powiedział Thomas.

- O to ty jeszcze nie poznałeś całej tej popierdolonej rodzinki.

Powiedział Jay.

- Kogo nazywasz popierdolonym?!

Nagle w kuchni pojawił się tata.

- Tato!

Poszłam do niego i się przytuliłam.

- Ja yyy ja nazwałem tak Scott'a.

Powiedział szybko, dziwnie tystykulując rękami.

- No chyba nie.

- Tak j się zamknij.

Tata popatrzył na niego dziwnym wzrokiem, ale później złagodniał.

- No niech ci uwierzę. Gdzie mama?

- Na górze.

Powiedziałam, a on tam dziwnie poszedł. Aha to ja dzisiaj nie idę do domu na noc.

- Jay idziemy do ciebie j nocuję też u ciebie. Chyba wszyscy dobrze wiedzą czemu.

Ci mi tylko pokiwali twierdząco głowami, a Thomas podszedł do mnie, wziął ciasto, które stało za mną i poszedł w stronę drzwi.

- Teraz możemy iść.

Powiedział szczęśliwy, a ja straciłam pewność, że ten świat jest normalny.

Wyszliśmy i znowu wsiedliśmy do auta Jay'a.

- Jedź szybko, bo mi zaraz ciasto się zepsuje.

- Spokojnie.

Powiedział Jay i odpalił auto, a ja postanowiłam coś puścić. Weszłam na YouTube i puściłam Bossmana. Jakiś polski rap, ale zajebisty. E tam, że nic nie rozumiem.

- Ty chyba nie wiesz co tam leci?

Zapytał się mnie Scott.

- No nie, a ty wiesz?

- No mieszkaliśmy niedawno w Polsce, bo nasza mama miała tam pracę.

Powiedział Thomas.

- A czyli to jest złe?

- Bardzo.

- Ale ten gostek co śpiewa jest nawet ładny.

- Sophie pamiętaj, że ja tu jestem.

- Życie.

Podjechaliśmy pod jego dom, a ja szybko wyszłam i pobiegłam do jego domu i weszłam bez pukania.

- Jason! Gdzie jesteś?!

Krzyknęłam na cały dom.

- Cześć Sophie jestem u siebie!!!

Odkrzyknął, a ja nadal nie umiem uwierzyć jak on się zmienił. Weszłam do jego pokoju, a on właśnie ogłądał Naruto. Zaraził się ode mnie oglądaniem anime.

- O jaki sezon?

- Shippuuden, ale bądź cicho.

- Ty wiesz, że Gaara zginie?

- Cicho! Nie spoileruj!

- No i też Neji.

- Jay wejś stąd Sophie, bo mi spoileruje!!

Po chwili przyszedł Jay.

- Pani dzisiaj już podziękujemy, a ty młody masz u masz u mnie dług.

- Spoko, ale idźcie już.

Wyszliśmy, a ja mu weszłam na plecy.

- Ej zagrajmy w butelkę?

Usłyszałam głos Thomas'a.

- Spoko.

Powiedział Jay.

- A gdzie jest twoja mama?

Zapytałam.

- Pojechała na tydzień do babci, bo babcia chcę sobie dom pomalować, a mama jej tam pomóc.

- Spoko to gramy.

Zakochana w brunecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz