Podłączyłam komórkę do ładowania. I odpłynęłam do krainy Morfeusza.
- Siostra wstawaj. Dzisiaj jest pierwszy dzień tej olimpiady, a ja muszę być wcześniej, bo dzisiaj są rozgrywki koszykówki, a ja jestem kapitanem drużyny.
- A zrobisz mi naleśniki?
- No dobra, ale rusz dupsko!
Niechętnie wstałam i podeszłam do szafy. Dzisiaj postanowiłam na biały sweterek i bordową spódniczkę.
Poczłapałam do łazienki, szybko się umyłam i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się. Jestem tak leniwa, że poszłam w rozpuszczonych włosach.
Znudzona wyszłam z łazienki.
- Sophie!
- Cichaj już schodzę!
- Cichaj? Jakieś nowe słowa wymyślasz córcia?
- A żebyś wiedział tato.
Powiedziałam naburmuszona. Nie wiem czemu, ale od rana mnie wszystko wkurza. Chyba za kilka dni będę miała okres. Jej!
Wzięłam jabłko i poszłam w stronę drzwi.
- Wychodzę!
- No, ale po co miałem ci robić naleśniki skoro wychodzisz? Zmarnują się.
- Nie zmarnują.
Pokazałam na tatę, który zaczął się ślinić na widok tych naleśników.
Wyszłam iż zaczęłam jeść jabłko. Akurat gdy skończyłam jeść byłam pod szkołą, a tam zastałam moją ekipę z Nath'em?
- Hejka, a co tu robisz?
- Cześć Sophie. Nathan to nasz dobry przyjaciel. Raz na meczu się zgadzaliśmy i się zakumplowaliśmy.
- Okej.
Nagle Nath podszedł do mnie i obioł mnie ramieniem.
- Okej Sophie o czym my tu nie wiemy?
Zapytała Luna.
- No, bo wczoraj Lucas powiedział przy wejściu, że musi coś załatwić i gdy Ben skończył pierdolić poszłam go szukać i poszłam do toalety, a tam zobaczyłam jak posuwa Alice. Nie wytrzymałam i pobiegłam z powrotem do sali i usiadłam w koncie i zaczęłam płakać, ale nie długo, bo oto ten pan poprawił mi humor i kiedy tańczyliśmy wrócił i mi wytykał, że ja go zdradzam czy coś w tym stylu, aż w końcu Nath nie wytrzymał, przypierdolił mu, a później tańczyliśmy cały czas, a jak mnie odwiózł to no. Pomyśl.
Ta się głupio popatrzyła na nas i dziwnie poruszyła brwiami.
- Dobra spokój dziewczynki. Idziemy na rozgrywki koszykówki!
- Jest jeden plus.
Powiedział Nath kiedy zaczęliśmy iść na boisko. My szliśmy z tyłu, a Luna i Leo z przodu.
- Jaki?
- Ja nie gram i cały dzień mogę z tobą.
- To super.
- A właśnie Sophie - Uklęknął na kolano. Boże co oni mają z tym. - zadam ci bardzo ważne pytanie.
- Tak?
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? Wiem, że znamy się krótk....
Nie dokończył, bo rzuciłam się na niego i wpiłam się w jego usta.
- Tak.
- Super.
- I tylko tyle mi powiesz?
Zaczęliśmy się śmiać i poszliśmy na stadion do kosza, a tam już było widać jak Brent się rozgrzewa. Nagle poczułam, że jest gdzieś wata cukrowa. O kurwa.
- Nath czy jest tu jakaś wata cukrowa?
- Tak, a chcesz?
- I ty się jeszcze pytasz? Lecisz mi po nią!
- Tak jest.
Poszedł, a do mnie podszedł jakiś dziwny facet. Wydaje mi się, że skądś go znam, ale nie wiem skąd. Nie chciało mi się dalej siedzieć i czekać, więc wstałam i poszłam w stronę toalety.
Nagle ktoś mi zatkał czymś usta i stałam się senna.
- Co się dzieje?
Powiedziałam do siebie, gdy zobaczyłam ciemność.
Pov. Brent
Skończył się mecz, a ja spojrzałem na trybuny, a tam nie ma ani Sophie, ani Nath'a.
- Brent, Sophie zniknęła. Poszedłem po watę cukrową dla niej i jak wróciłem jej już nie było!
- Kurwa nawet tak nie mów, a co jeśli Smith wrócił?
- Jaki Smith?
- Racja ty nie wiesz o co chodzi. Bo Smith molestował kiedyś Sophie i został wydalony przez dyrektora i do tego ode mnie i od ojca dostał po mordzie.
- O kurwa.
- Ej, a co tak stoicie i co chwilę słychać o kurwa.
Nagle obok nas pojawili się bliźniaki.
- Sophie zniknęła i obstawiamy, że Smith wrócił.
- Co kurwa?!
Powiedzieli w tym samym momencie. Ale zajebiście się zgrali. Muszę też tak poćwiczyć z Sophie.
- Dobra koniec kurwowania trzeba ją poszukać. Brent idziesz ze mną, a Leo i Meteo pójdziecie do dyrka, bo też trzeba mu to powiedzieć i, żeby zadzwonił na policję, bo ten psychol może zrobić wszystko.
- Tak jest.
Znowu w tym samym momencie powiedzieli bliźniacy i poszli, a my poszliśmy w stronę szkoły.
CZYTASZ
Zakochana w brunecie
Teen FictionDalszy ciąg mojej książki "Zakochana w blondynie". Okładka➡️Kalamazz