Rozdział 46

1.5K 91 0
                                    

 Powiedział i poszedł, a ja osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Po chwili pielęgniarki przewoziły na łóżku Sophie. 

Wstałam i do niej pobiegłam.

- Sophie kochanie! Wszystko będzie dobrze.

Dotknęłam jej policzka. Zimne. Nic nie powiedziała, a ja się rozpłakałam. Najgorsze jest to, że ma amnezję, że nie będzie pamiętać nas. Nikogo.

Pov. Luna

Kiedy Brent napisał mi, że Sophie miała wypadek od razu pojechałam do szpitala tam gdzie leży. Po co ją zostawiliśmy, a no tak, bo Jay nie chciał czekać i powiedział, że jedzie, a mi się samej nie chciało czekać, więc też pojechałam. Gdybym była mądrzejsza i tam została to pewnie nic by się nie stało.

Wbiegłam do szpitala i o mało co nie przewróciłam jakąś babcię. Jak strzała wbiegłam do sali, w której znajdowała się Sophie. Siedzieli przy niej jej rodzice, Brent , 5 sos, Jay, Thomas, Scott, Jimin, V i Kim?!

- Kim gdzie ty byłeś?!

- Na lodach, ale później się zgubiłem lecz jakaś miła starsza kobieta pokazał mi drogę, ale jak przyszedłem to nikogo już nie było, więc poszedłem do domu.

Popatrzyłam się na Sophie i nagle do oczu napłynęły mi łzy. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula. Popatrzyłam do góry i zobaczyłam V.

- Spokojnie będzie dobrze.

Szepnął mi do ucha, a ja się w niego wtuliłam. Po chwili przyszła pielęgniarka i nas wygoniła, ale ja się wkradłam i zostałam tam na noc.


- Proszę pani.

Ktoś zaczął mnie szturchać i zaczęłam się budzić.

- Tak?

Zapytałam zaspana.

- Jest już ranek. Niech pani pójdzie do domu odpocznie. Ona jest pod stałą opieką.

Próbowała mnie przekonać, żebym wyszła, ale ja nie chciałam i w końcu pozwoliła mi tu przyjechać. Po chwili przyszła Lily i Luke.

- Luna wyglądasz na zmęczoną. Nie mów, że tutaj spałaś?

Spytała się mnie Lily. Ja pokiwałam głową na tak i wróciłam do siedzenia przy Sophie. Ona ma przecież za 3 dni urodziny. Do tego nie będzie mnie pamiętać.

^^^^ 2 tygodnie później ^^^^

Spędziłam tu dwa tygodnie. Dzięki miłym pielęgniarkom mogłam się najeść i umyć. Po tygodniu się do mnie przyzwyczaiły, a co do Sophie to nie obudziła się jeszcze. Jej rodzice cały czas ją odwiedzają tak samo jak kawałek BTS i Jay. Czytałam książkę leżąc przy Sophie, bo jak mówiłam pielęgniarki są tu na serio kochane i dostałam łóżko polowe. Po chwili otworzyły się drzwi i przyszła samo Lily.

- Dzień dobry Lily. Gdzie jest Luke?

- Cześć ?Luna. Luke nie mógł przyjechać, bo jego mama błagała, żeby przyjechał, bo chce dom pomalować znowu, a ona sama to szybciej ten dom spali.

Lekko się zaśmiała.

- Boże drogi moja głowa.

Usłyszałam cichy głos Sophie i od razu się na nią popatrzyłam. Ona się obudziła.  

Wstałam szybko i ją przytuliłam, a Lily pobiegła po lekarza.

- Tak się o ciebie martwiłam.

Powiedziałam cicho,a później się popłakałam.

- A kim jesteś, bo ciebie nie kojarzę.

- Jestem twoją najlepszą przyjaciółką.

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now