Rozdział 14

2.5K 128 29
                                    


Powiedział jak zombie cały czas się na mnie patrząc.

- Ziemia do Nath'a.

Pomachałam mu ręką przed twarzą i się ocknął.

- No w końcu. To co pani Cornelia ma do zaoferowania?

- Helbatkę malinową, carną i białą, a do tego ciastecka.

- A jakie?

- Marchewkowe.

- O to ja poproszę białą herbatkę i jedno ciasteczko.

Powiedziałam, a w jej oczach jakby pojawiła się iskierka.

- A ja poproszę same ciasto.

- Bediesz gluby.

- Oj nie będę.

~ 1 godzinę później ~

- A wróżka powiedzia...

Nie dokończyłam, bo usłyszałam chrapanie. Popatrzyłam na małą, a ona zasnęła i chrapała. Nagle na mojej szyi poczułam całusy.

- Chodźmy już do łóżka.

Powiedział zaspany Nath. Odwróciłam się do niego i go cmoknęłam w usta.

- No dobrze, ale Cii.

Powiedziałam też zaspana i wstałam. Zaraz potem Nath wziął mnie w stylu panny młodej i szepnął mi do ucha.

- Nadawałabyś się na żonę i na matkę.

- Jestem za młoda.

- Wiek to tylko liczby.

Weszliśmy do pokoju, a Nath zaczął mnie lizać za uchem, a ja zaczęłam cicho jęczeć. On chyba zapomniał, że mam gips i do tego ładnie pomalowany.

Rzucił mnie na łóżko i zaczął robić malinki. Okej ojciec go zabije. Póścił cicho Ed'a Sheeran'a Perfect. Boże kocham go.
(Nie będę pisała dalej, więc zostawiam tą scenkę waszej wyobraźni.)

Rano wstałam wcześniej od Nath'a, wzięłam swoje ciuchy z wczoraj i poszłam się wykopać. Trochę boli mnie podbrzusze, ale wytrzymam. Wytarłam się. Włosy rozpuściła mi, żeby nie było widać malinek. Ten drań zrobił mi, aż trzy, ale było warto.
Mam nadzieję, że nie wyjdę na łatwą chociaż znamy się no chyba 10 dni, ale dobra raz się żyje.
Umyłam zęby szczoteczką Nath'a, bo nie miałam swojej, ale pary chyba tak robią.
Wyszłam z łazienki i poszłam do Nath'a, a on nadal śpi. Boże co śpioch.

- Nath wstawaj. Jest już.. 13?!?

- C-co?

- Wstawaj! Ja schodzę na dół.

- Okej.

Wyszłam i zeszłam na dół, a tam siedzi Nina patrząc się na mnie i śmiejąc się jak głupi do sera.

- Dzień dobry.

- No dzień dobry. Jak noc?

- Bardzo dobrze.

- No było słychać.

Powiedziała cicho. No nie mówcie, że byłam, aż tak głośno.

- Znaczy co chcesz na śniadanie?

- Czy mogła bym tosty?

- Oczywiście, a ty leć obudzić moje dzieci.

- Dobrze.

Poszłam do góry, weszłam do pokoju Nath'a i zaniemówiłam.
Stał w czarnych bokserkach z Calvin'a Klein'a przed lustrem.
Zakryłam ręką twarzy, żeby nie widział, że się zarumieniłam.

- Mam woła cb na śniadanie.

- Odsłoń tą rękę przecież mnie już widziałaś nago.

- Ale się ubierz, a ja idę obudzić Cornelie.

Wyszłam i poszłam do małej, a ona nadal spała. Nie no ona ma mocny sen.

- Cornelia wstawaj, bo zaśpisz gdy przyjedzie po ciebie rycerz na białym koniu.

- No już zaraz schodzę. Niech rycerz poczeka.

Powiedziała lekko nieprzytomna, a ja wyszłam. Zeszłam na dół, a tam siedzi Leo, Nath, mama Nath'a i Brent i głupio się uśmiechali.

- Eee co wy tu robicie i czemu się tak dziwnie uśmiechacie.

- Nie nic, a jak noc?

Popatrzyłam na mamę Nath'a i na niego wzrokiem. Zaraz zabiję. Na szczęście sytuację uratowała Cornelia.

- Któly to mój lycerz?

- Ja.

Powiedział Leo, a ona pobiegła do niego, a on wziął ją na kolana.

- Cornelia on nie może być twoim rycerzem, bo jest za stary.

- Sophie nie jestem za stary.

- Jesteś.

Poszłam do Nath'a, usiadłam mu na kolana i szepnęłam do ucha.

- Jak im powiedziałeś co się stało w nocy no się obrażę.

- Nic nie powiedziałem.

- Sophie, a co to masz na szyi?

Zapytał Brent i chciał mi dać włosy za ucho, a ja szybko po trzepnęłam w rękę.

- Nic, szyję, a czy ty wczoraj zrobiłeś imprezę?

- Nieee.

- Czyli tak, a wiesz co się stanie jak tatuś się o tym dowie?

- Nieodwazysz się.

- Założymy się?

- Okej okej. Spokojnie. Fajnie było, ale musimy już jechać, bo muszę posprzątać. Dowidzenia.

- Dowidzenia.

- Ale czemu mój lycerz musi iść? Nawet nie był na helbatce.

- Przyjdę jutro.

- A tak się fajnie składa, że jutro mam dzień w spa z moim mężem, więc Nath będziesz miał pomoc do opieki nad Cornelią.

- Okej.

- To do jutra.

I wyszliśmy z domu Nath'a i wsiedliśmy do auta.

- No opowiadaj siostra jaki jest?

- Kto i w czym?

- No Nath w łóżku.

- Zajebisty.

- Okej

- No, a jak tam impreza?

- Yyy bardzo dobrze. Tylko dom wygląda jak burdel i sam tego nie posprzątam.

- Sory brat, ale ci nie pomogę. Podbrzusze mnie strasznie boli.

- No wiesz co.

- Masz Leo do pomocy.

- Nie ja nie pomogę.

- Pomożesz oj pomożesz

Zakochana w brunecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz