Rozdział 45

1.5K 91 8
                                    

- Ej chłopacy gdzie jest Kim?

Zapytałam, ale za odpowiedź dostałam głuchą ciszę.

- Kurwa wiecie, że on nie orientuje się w tym terenie i się mógł zgubić?!

Boże. Co za idioci. Przecież on sobie nie poradzi.

Wzięłam komórkę i jego bluzę i poszłam sama go szukać. Poszłam w stronę jakiś wielkich kamieni, ale go tam nie było, więc poszłam dalej. Zaczęło się ściemniać, a go dalej nie umiałam znaleźć. A co jeśli ktoś go porwał?! Albo jak coś mu się stało?! Dobra poszukam jutro bo jest 22 i będę mieć przesrane.

poszłam w kierunku naszych rzeczy, ale jak tam przyszłam to nikogo nie było. 

Nie no kurwa świetnie! Poszłam w kierunku mojego domu. Było ciemno jak w dupie murzyna i jak przechodziłam przez pasy usłyszałam tylko trąbienie, pisk opon, kruszenie się szkła, a dale to nie wiem co się stało, bo zachciało mi się spać.

Pov. Lily

- Luke Sophie długo nie wraca. Myślę, że coś się stało.

- Spokojnie. Pewnie została na noc u Jay'a.

Uspokajał mnie Luke, ale moja matczyna intuicja mówiła mi kompletnie coś innego. Włączyłam telewizor, żeby się trochę odprężyć i natrafiłam na jakieś wiadomości.

- Własnie przed chwilą została potrącona dziewczyna. Z naszych źródeł wynika, że to Sophie Hemmings. Świadkowie opowiadali jak jakaś blondynka przechodziła przez pasy, a w nią wjechał jakiś samochód. Dziewczyna zemdlała od razu i jak dobrze wiem nie ocknęła się do teraz. Luke i Lily jeśli to oglądacie wasza córka jest w szpitalu na ulicy Magellana. 

Wyłączyłam telewizor i się popłakałam, a z góry zszedł Brent.

- Czemu mama płacze?

Zapytał.

- Sophie miała wypadek samochodowy.

Powiedział Luke nie wierząc, że to się stało.

- To co tak siedzicie?! Ruszyć dupska i do auta już!

Krzyknął Brent.

- Nie zapominaj z kim rozmawiasz młody!

Powiedział groźno Luke.

- Jak na razie mam to w dupie. Moja siostra leży w szpitalu i jak na razie ona jest najważniejsza, więc nie wiem jak wy, ale ja doi nie j jadę pa.

Wziął kluczyki i wyszedł. Ja się szybko zerwałam i pobiegłam za nim nawet nie zakładając butów.

- Brent jadę z tobą! Poczekaj!

Na szczęście zdążyłam wziąć do auta i szybko pojechaliśmy do tego szpitala. Szybko wysiedliśmy i tam pobiegliśmy. Pobiegłam szybko do recepcji, zostawiając Brent'a, który zajmował się paparacji.

- Gdzie jest Sophie Hemmings?!

- A kim pani jest?

Nie no kurwa to jakaś idiotka.

- Jestem jej matką. Kurwa gdzie ona jest?!

- Jest operowana. Przyjechała naprawdę w ciężkim stanie.

Boże drogi moja biedna córeczka.

- A gdzie jest ta sala operacyjna?!

- Trzecie piętro, idzie pani prosto i później jest skręt w prawo. Tam niech pani poczeka.

Powiedziała, a w tym czasie przybiegł Brent.

- Chodź wiem gdzie jest.

Powiedziałam do Brent'a i pobiegłam tam gdzie kazała mi iść ta kobieta. Gdy tam dobiegliśmy usiedliśmy na krzysłach i się rozpłakałam. Przytuliłam się do Brent'a.

- Csiiii wszystko będzie dobrze. Sophie jest tu potrzebna, więc nigdzie jej się nie powinno spieszyć.

Pocieszał mnie Brent, ale to nic nie dało. Po chwili przybiegł Luke i reszta jego ekipy. Przytuliłam się do Luke'a, a później wszyscy mnie przytulili. Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś przybiegł. Popatrzyłam na tą osobę i to był Jay. I już po chwili leżał na podłodze, bo dostał od Brent'a.

- To wszystko twoja wina! Czemu nie wróciliście z nią?! Było trzeba na nią czekać, a nie, że wam się nie chce!

Wykrzyczał Brent. Chwila. Wiedział, że nie wróciła?!

- Brent ty wiedziałeś, że nie wróciła z nimi?!

- Mamo.

- Czemu nie powiedziałeś?! Przecież jakbyś powiedział to by może nie było tego wypadku!

- Nie chciałem ciebie denerwować.

Powiedział smutny.

- Dobra nie kłóćcie się. Lekarz idzie.

Powiedział Luke, a ja wstałam i podeszłam do tego lekarza.

- Dzień dobry jestem matką Sophie. Co jest z moją córką?!

- Jak już wiecie została potrącona. Ma trzy złamane żebra i mocno się uderzyła w głowę, a do tego złamana ręka. Prawdopodobnie będzie miała amnezję. Nie wiemy na jak długo. Nie wiemy czy sobie wszystko przypomni. Jak na razie jest w śpiączce i też nie wiemy kiedy się obudzi. Przepraszam, ale muszę iść.

Powiedział i poszedł, a ja osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Po chwili pielęgniarki przewoziły na łóżku Sophie.
Wstałam i do niej pobiegłam.

- Sophie kochanie! Wszystko będzie dobrze.

Dotknęłam jej policzka. Zimne. Nic nie powiedziała, a ja się rozpłakałam. Najgorsze jest to, że ma amnezję, że nie będzie pamiętać nas. Nikogo.

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now