Rozdział 11

2.4K 121 2
                                    


- O mój pierdolony boziu!! Brent przygarnijmy go proszę!

- To nie będzie dobry pomysł.

- A mam cię gdzieś. Bierzemy go.

Wzięła go do auta i posadziła go sobie na kolanach.

- Brat rusz się, bo trzeba mu kupić różne rzeczy!

- No już idę.

Wszedłem do auta, a pies poszedł mi na kolana i zasnął.

- Będziesz chyba jego ulubieńcem.

- Najwyraźniej.

- A wy wiecie, że tu jestem?

Zapytał Nathan. Kurde kompletnie o nim zapomniałem.

- Taa pamiętamy misiu.

Powiedziała Sophie.

Pov. Sophie

- Brent jedziemy czy nie?

- No już chwila.

No i w końcu odpalił. Boże słodziak jest z tego pieska, ale trzeba go nazwać.

- Ej, a jak nazwiemy tego mopsa?

Nagle zapytał Brent.

- Brat czy ty mi czytasz w myślach?! Właśnie miałam się sb zapytać. Ja chcę, żeby miał na imię Justin. Jak wujek.

- Dobra mamy imię trzeba jeszcze jakieś miejsce mi znaleźć i powiedzieć rodzicom, a ja tego też nie powiem.

- Ja mam złamaną rękę i nie mogę.

W tej samej chwili co Brent popatrzyłam na Nath'a.

- Co się tak patrzycie i Brent skup się na drodze!!

Brat szybko obrócił głowę i o mało co nie wjechaliśmy w śmietnik, a było by źle, bo Brent dopiero co będzie miał prawko, a auto zakosił tacie i do tego jego ulubione.

- Kurwa, ale dobra spokój.

- No ciesz się, że Nath cię upomniał, bo byś nie wszedł do domu i tata by cb wydziedziczył.

- No fakt.

- To znaczy, że ja muszę im powiedzieć, że macie psa?

Nagle z tylniego siedzenia wyłonił się Nath.

- Tak.

Powiedziałam z Brent'em w tym samym czasie. Ej coraz lepiej idzie nam synchronizacja.

- Nie no świetnie.

Zaczął marudzić, a Brent'owi pękła żyłka, że ostro zahamował i Nath poleciał do przodu.

- Okej powiem tylko jedź już normalnie. Proszę!

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Hej gej. Wiem, że taki krótki, ale nie mam kompletnie pomysłu co dalej więc prawdopodobnie jutro też nie będzie rozdziału, ale postaram się to nadrobić.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now