Rozdział 41

1.7K 87 14
                                    


Powiedziałam, a Kim wypluł jedzenie na V, a Jimin zaczął się krztusić,bo akurat pił. To będzie grubo. Popatrzyli na siebie dziwnym wzrokiem.

- Łazienka jest moja!

Wykrzyknęli w tym samym czasie i pobiegli na górę, a ja w tym czasie posprzątałam za nimi.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Chłopaki przyszła!!

Usłyszałam jakiś chałas z góry, ale szczerze nie przejęłam się nim. Poszłam do drzwi je otworzyłam.

- Cześć Luna!

Przytyłam ją na przywitanie.

- Hejka kochana. Powiedz mi czemu musiałam tutaj przychodzić, a nie na przykład do Jay'a?

- Zaraz zobaczysz. Idź do salonu, a ja coś muszę zrobić. Zaraz wracam.

Pobiegłam szybko na górę do chłopaków.

- Jesteście gotowi?

- Hai!

Powiedzieli wszyscy i razem zeszliśmy na dół.

- Idźcie do kuchni. Mu zaraz przyjdziemy.

Powiedziałam do chłopaków szeptem, a ci kiwnęli głowom, że rozumieją.

- Luna chodź bo kuchni. Mam ciasto!

- O kurwa. Już biegnę.

Przybiegła do kuchni.

- O cześć V, RM i Jimin. Sophie gdzie -

Nagle się zacięła i spojrzała na chłopaków.

- Sophie ty se że mnie robisz jakieś jaja? Albo mam zwidy i widzę połowę BTS?!

- Nie masz zwidów. Zrobiliśmy sobie małe wakacje i postanowiliśmy tu przyjechać, a wczoraj poznaliśmy Sophie, Jay'a, Thomas'a i Scott'a.

Powiedział V i się uśmiechnął. Boże jaki słodki.

- Sophie kto to Thomas i Scott?

- A stare siski Jay'a z przedszkola czy z kądś tam.

- Dokładniej z gimnazjum.

Usłyszałam głos Jay'a. Pobiegłam w stronę jego głosu i na niego wskoczyłam.

- Cześć chłopaki.

- Hej Jay.

- Hello.

Powiedział dziwnie uradowany V. Okej z nim jest coś dziwnego.

- Macie jakieś plany na dzisiaj?

O ja mam.

- Chodźmy na plażę! Jest ciepło, więc jest idealna pogoda na plażę!

Krzyknęłam pełna entuzjazmu.

- Ja jestem za pomysłem Sophie.

Powiedziała Luna.

- No to przegłosowane idziemy dzisiaj na plażę. To my idziemy się pakować i za 20 minut przy domu Jay'a. Pa.

Powiedziałam, wyszłam z Luną i poszłyśmy do mnie.

- Dzień dobry Lily.

Powiedziała Luna.

- O cześć Luna. Co cię tu sprowadza?

- A idziemy z chłopakami na plażę.

Powiedziałam i pociągnęłam ją na górę do mojego pokoju.

- To pokazuj jakie masz stroję, a przy okazji pożyczysz?

- Spoko.

Powiedziałam i wyciągnęłam z szafy prosty, czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy.

- Przymierz.

Powiedziałam, a ona wzięła go i poszła do łazienki, po chwili wróciła.

Powiedziałam, a ona wzięła go i poszła do łazienki, po chwili wróciła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Ej wygłądasz obłędnie. Bierzesz to. Spakujesz nas do jakiejś torby, bo ja też idę się przebrać.

- Spoko.

Wzięłam mój hawajsku strój i poszłam do łazienki. Jest jeszcze na mnie dobry uff.

Wyszłam z łazienki i poszłam do mojego pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z łazienki i poszłam do mojego pokoju.

- I jak?

- Bierz je! Wygłasza obłędnie!

Krzyknęła Luna w czarnej już sukience.

- Spokojnie. Spakowałaś nas?

- Tak. Możemy już iść.

Zakochana w brunecieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz