Rozdział 42

1.5K 95 0
                                    


Wyszłam z łazienki i poszłam do mojego pokoju.

- I jak?

- Bierz je! Wygłasza obłędnie!

Krzyknęła Luna w czarnej już sukience.

- Spokojnie. Spakowałaś nas?

- Tak. Możemy już iść.

Wzięłyśmy naszą torbę i poszłyśmy do Jay'a. Wszyscy już są gotowi i czekają na nas. Fajnie.

- No co tak długo?!

Zapytał Thomas.

- A zamknij się i jedziemy.

Powiedziała Luna i weszła do auta.

- Ale wy wiecie, że się nie pomieścimy?

Zapytałam i popatrzyłam na nich jak na idiotów kiedy nić nie mówili.

- Japiepsze. Luna wracamy się po moje autko, bo na nisz nie można co liczyć.

Luna wyszła z auta i poszłyśmy do mniej. Wzięłam kluczyki do mojego auta i pojechaliśmy do chłopaków.

- Mam jeszcze dwa miesiąca kto jedzie ze mną?

Zapytałam i nagle za nami wsiedli do auta V i Jimin.

- Dobra to my już jedziemy.

Powiedziałam i ruszyłam. Na plaży byliśmy po 15 minutach, a w czasie drogi śpiewaliśmy piosenki chłopaków.

- Boshe ile ludzi.

Westchnęła Luna.

- Spokojnie na pewno będzie jakieś miejsce.

Powiedział i podszedł do niej V i poszli raslzem szukać miejsca, a ja podeszłam do Jimin'a.

- Czy tobie też wydaję się to dziwne?

Zapytałam.

- Tak. To przecież nie jest nasz V.

Zdziwił się Jimin.

- Może chodźmy za nimi, bo zrobią jeszcze coś dziwnego.

- Jestem za.

Pobiegliśmy za nimi, a ci leżą już na kocu, a V smarował plecki Luny.

Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni i poszliśmy do naszej przyszłej pary.

- Gdzie nam uciekacie?!

Zapytałam.

- Yyy nigdzie.

Powiedziała lekko zakłopotana Luna.

- Dobra suńcie tyłki też chcę się poopalać.

Popchnełam V i położyłam się obok Luny. Po chwili przyszła reszta chłopaków. Zostawili rzeczy i poszli popływać, a nas zostawili same. O dobrze, bo muszę z Luną porozmawiać.

- Luna czy coś iskrzy pomiędzy tobą, a V?

- Nic nie iskrzy po prostu się zaprzyjaźniliśmy.

- Taa ja już znam te przyjaźnie.

Zrobiłam cudzysłów z palców i poszłam dalej się opalać lecz nie na długo, bo poczułam jak ktoś mnie podnosi otworzyłam oczy i zobaczyłam jak V bierze Lunę i wrzuca ją do wody. Popatrzyłam się do góry i zobaczyłam Jay'a.

- Nie Jay nawet się nie waż!!

Krzyknęłam, ale ten bałwan nawet nie zwrócił na to uwagi i wskoczył ze mną do wody, kiedy piszczałam. W końcu się wynurzyła i wkurwiona poszłam spowrotem na koce, a później przyszła Luna.

- Luna mamy Pepsi?

Zapytałam.

- Mamy.

Powiedziała, a po chwili uśmiechnęła się psychopatycznie.

- Myślisz o tym samym co ja?

Zapytałam z tym samym psychopatycznym uśmieszkiem. Wzięłyśmy Pepsi, kiedy zauważyłyśmy, że chłopaki wracają. Zaczęłyśmy udawać, że pijemy, a kiedy byli już wystarczająco blisko polałyśmy ich tą Pepsi.

- Macie za swoje, a my idziemy po coś do picia, bo zabrakło.

Powiedziała Luna i wzięła mnie pod rękę i poszłyśmy do jakiegoś barku.


Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now