Rozdział 38

1.6K 92 6
                                    


- To już wszystko jasne. Ona was uwielbia, a szczególnie ciebie, więc jak to w jej zwyczaju zemdlała z zachwytu. Połóż ją na kanapie. Chcesz coś do picia?

- Jest kawa?

Zapytałem.

- Jest.

Położyłem ją na kanapie i poszedłem do kuchni do reszty chłopaków.

- A tak poza tym jestem Jay. Tam to Scott, a tam Thomas.

- Hej.

- Siemka.

Powiedzieli.

- Cześć.

Odpowiedziałem i wziąłem łyk kawy.

- A tak poza tym co ty tu robisz? I gdzie reszta chłopaków?

Zapytał się chyba Scott.

- Postanowiliśmy zrobić sobie wakacje i okazało się, że mój tata kupił ten dom obok, więc postanowiłem tu przyjechać.

- Jay nie uwierzysz co mi się śniło.

Powiedziała ta dziewczyna co zemdlała.

- Właśnie to jest Sophie.

Powiedział Jay.

- Cześć.

Powiedziałem do niej i wychyliłem głowę.

- Boże drogi ja chyba śnie. Czy to jest Kim?!

Podbiegła do mnie i się do mnie przytuliła.

- Tak przyjechał tu na wakacje.

Wytłumaczył Thomas.

- O kurwa. Kurwa. Kurwa. Nie wierzę. Boże jestem twoją fanką znaczy waszą, a właśnie gdzie chłopaki?!

- A nawet sam nie wiem.

- To co idziemy ci pomóc z tym sprzątaniem, bo zbytnio nie mamy nic do roboty.

- Wielkie dzięki.

Powiedziałem, a po chwili usłyszałem pisk.

- Aaaaaaaaaaaa kurwa nie wierzę, że poznałam Kim'a.

- To uwierz, bo jeśli tak dalej będziesz się zachowywać to -

Nie dokończył, bo gdy popatrzył na Sophie to ona rozmawiała z kimś przez telefon.

Pov. Sophie

- No mówię ci mamo. Kim stoi przede mną i będę u niego sprzątać!!

- Nie wierzę! Jutro przychodzisz z nim do nas. 

- No, bo się jeszcze przestraszy tej bojebanej rodzinki.

- Ej Sophie słowa.

- No dobra dobra. To ja spadam. Pa.

- No pa, ale masz z nim przyjść, bo ja do was przyjadę.

- No dobra pa.

- Pa.

Rozłączyłam się i popatrzyłam na chłopaków, którzy się że mnie śmiali.

- No co?

Zapytałam zdezorientowana.

- Nic. Dobra idziemy!

Powiedział Jay i poszliśmy do domu obok. Nawet spoko, ale jak weszłam do środka to po prostu takie.

- Kurwa ile sprzątania.

Niechcący mi się wymknęło, a chłopaki zaczęli się że mnie śmiać.

- No właśnie. Ja sam bym nie dał rady.

- Ale spokojnie my ci pomożemy. Boś my Harry Potter i zakon sprzątaczek!

Krzyknął Thomas i ustawili się w jakiejś dziwnej pozie.

- Okej zakonie sprzątaczek to mi też pomożecie że sprzątaniem po mojej imprezie urodzinowej w tą sobotę czyli macie gdzieś 5 dni, żeby obmyśleć taktykę, a jak na razie sprzątamy!

Zakochana w brunecieWhere stories live. Discover now