8

2K 137 21
                                    


Było już ciemno, a mi robiło się zimno...

Kiedy byłem już na boisku zauważyłem ich w lesie. Udałem się tam, a oni zaczęli iść w głąb.

-Ej! - krzyknąłem przerażony

-Zamknij się bo ktoś Cię usłyszy!
TERAZ!!!

Nagle zza drzew i krzaków wyszło więcej chłopaków, którzy otoczył mnie tak że nie miałem szans na ucieczkę. Z nich znałem 3
Thomasa, Scotta i Dereka

-Czego chcecie?

-Jesteś Nowy... I nie wiesz z kim masz do czynienia, na twoją korzyść będziemy delikatni!
Chłopcy do roboty.

-N-nie p-proszę! Zostawcie mnie!! Błagam!!

Nagle zostałem popchniety na ziemię

-Wiec tak zadam Ci kilka pytań i masz szczerze odpowiadać bo i tak znam odpowiedzi! Jasne?!

-To po co pytasz? - spytałem

-Zamknij się i odpowiadaj!

1. Po co tu przyjechałeś?

-Rodzice dostali tu prace

2. Czemu byłaś nie miły dla mojego brata?

-Bo on był nie miły dla mnie

3. Jesteś bogaty czy Nie?

-A co ci do tego?! - gdy o to spytałem został mi wymierzony cios w twarz

-Miałeś tylko odpowiadać!

3. Jesteś bogaty czy Nie?

-Daj mi już spokój! Proszę!!
Poczułem kolejny cios...
Leżałem na ziemi, po tym jak Thomas mnie uderzył zostałem mocno pociągnięty w górę

3. Jesteś bogaty czy Nie?

-T-tak

4. Czemu poszedłeś do dyrektora i wydałeś Dereka?

-Dyrektor sam widział że on mnie dusi!!
Wymierzono kolejny cios przez który znów znalazłem się na ziemi.

-A to za Co?!

-Nie ładnie kłamać!

5. Jesteś gejem?

-Nie, nie jestem...

-Czyżby?

-Ethan mozesz zrobic z nim co chcesz... Tylko uwazaj na tego smrodasa. Nie chcemy go zabic haha- parchnął

-Nim? Z chęcią - odparł

Kurde muszę coś zrobić żeby dali mi spokój... Jego twarz była coraz bliżej on chyba chciał mnie pocałować. FUU

-Hej słodziaku

-Tfu - na plułem mu w twarz co chyba było najgorszym rozwiązaniem...

-JAKIM PRAWEM!!

-Zajmijcie się nim! Tym razem przesadził!!

Pierwszy cios był słaby... Kiedy się podniosłem zostałem kobiety w brzuch... Tak kilka razy aż w końcu miałem mroczki przed oczami... Nagle jeden z nich, niestety nie widziałem, który bo było ciemno, kopnął mnie w klatkę piersiową. Mimowolnie zacząłem kaszleć. Strasznie bolała mnie głowa i chyba leciała mi z niej krew. Czułem się coraz słabszy, nie miałem już siły. Po chwili przestali, tylko mi się przyglądali. Niespodziewanie zacząłem pluć krwią. Nie mogłem złapać oddechu to było straszne.

Thomas:

-Co z nim jest? Czemu on pluje krwią? Mówiłem, że jest delikatny Tak?

Zobacz ktoś czy żyje w ogóle! Scott podjedziesz?

-Jasne...

-I Co?

-Słabo ale oddycha... Co z nim robimy?

-Nic... Idziemy do domu, a on niech sobie radzi. Wzruszyłem ramionami

-Thomas daj spokój, dziś jest zimno...

-To niech ktoś da mu kurtkę...

Zdejmę swoją i mu dam

Gdy go przykryłem przeszliśmy się do domów...

Było już po 22. W drodze powrotnej myślałem tylko o nim. Nie wiem czemu. Miałem tego dość. Chciałem się cofnąć i sprawdzić czy on żyje, ale byłem koło domu, więc Derek mnie zobaczył i zawołał.

-Chodź Thomas!! Kolacja - wolał

-Nie mam apetytu!

-Jak chcesz...



Oprawca, Czy Ukochany? ~ NewtmasOn viuen les histories. Descobreix ara