Minęły 2 miesiące odkąd mam raka. (Nie mam pomysłu na opisywanie pobytu w szpitalu. Poza tym nie chce was nudzić) Lekarz powiedział, że dziś mogę wyjść ze szpitala ponieważ mój stan jest lepszy. Tylko muszę przestrzegać zasad i przyjmować leki. Jutro idę do szkoły... Boję się co będzie gdy zobaczą mnie w pół martwego... Znaczy wyglądam jak trup. Prosiłem Thomasa żeby nie przychodził do mnie ponieważ muszę oswoić się z tym jak wyglądam. Jest już 17.30 a ja zaczynam się pakować. W sumie zostały mi tylko książki. Podobno z materiałem jestem równo z klasą... To jednak okaże się jutro. Ucieszyłem się na wiadomość o powrocie do szkoły. Niestety na noc będę musiał wracać do domu dziecka. Niedługo czeka mnie rozprawa w sądzie w sprawie mojego taty... Myślę ostatnio o tym cały czas. Co jeśli on wróci do domu? Jeśli nikt nie znajdzie dowodów na to że byłem bity? Wtedy byłbym skończony. Z zamyśleń wyrwał mnie znajomy głos:
-Hej - usłyszałem cichy głos Brada
-Cześć - odpowiedziałem oschle
-Na początku chce Cię przeprosić... - zaczął, ale mu przerwałem
-Nie odwiedzałeś mnie, nie dzwoniłeś ani nie pisałeś... Wiesz jak było mi przykro? Traktowałem Cię jak przyjaciela, a ty nawet nie raczyłeś zobaczyć co u mnie... Nie musiałeś dzień w dzień, ale jakbyś raz chociaż przyszedł...
-Wiesz czemu Cię nie odwiedzałem? Bo bałem się zobaczyć swojego przyjaciela w stanie ciężkim. Dobrze wiesz, że jestem wrażliwy, a ja najzwyczajniej w świecie nie chciałem sprawić ci przykrości. Nie chciałem żebyś poczuł się przeze mnie źle.
Po tych słowach podszedłem i przytuliłem go. Było mi głupio, że tak go osądziłem. Dopiero teraz zobaczyłem, że nie przyszedł sam. Był z Azjatą.
-Cześć Minho, nie zauważyłem Cię - powiedziałem
-Siemka, jak się czujesz? - spytał
-Dobrze. Jutro będę w szkole
-O to super. Thomas jest przygnębiony. Odkąd nie widział Cię jest bardzo smutny... - stwierdził przyjaciel MOJEGO chłopaka.
-Ehh to moja wina...
Rozmowa trwała dość długo. W końcu lekarz pozwolił mi opuścić szpital, wsiadłem w autobus i jechałem do przytułku. Czułem na sobie wzrok ludzi. Było dość zimno więc miałem czapkę. Poza tym byłem łysy. Ludzie którzy siedzieli koło mnie w stali i poszli jak najdalej. Było to bardzo przykre...
*Od autora*
Hejka🤗. Łapcie nowy rozdział. Mam nadzieję że się podoba, jeśli tak to możecie zostawić gwiazdki i komentarze, to bardzo motywujące. Przepraszam że tak późno wstawiam, ale nie ma mnie w domu i pisze gdy mam chwilę. Do następnego😗😗
YOU ARE READING
Oprawca, Czy Ukochany? ~ Newtmas
FanfictionThomas to pewny siebie chłopak, nie nawiedzi on homoseksualistów. Znęcanie się nad każdym kto jest słabszy, bo sprawia mu to przyjemność. Pewnego dnia pojawia się ktoś, kto wywróci jego życie o 180°.