*Brad*
Byłem zrozpaczony, że Jared zmarł, a za razem szczęśliwy, że Newt przyjechał i mogłem go zobaczyć. Dziś byłam umówiony z Minho na noc filmową u niego. Postanowiliśmy obejrzeć gwiezdne wojny. Jakoś w połowie filmu przestałem się na nim skupiać, ponieważ Minho cały czas patrzył na mnie. Było to trochę krępujące.
-Co się tak patrzysz? - spytałem cicho
-Bo jesteś piękny- powiedział A moje policzki zaczęły nabierać czerwonego koloru, więc szybko starałem odwrócić głowę żeby tego nie widział, ale było za późno - Nie zakrywaj się i tak Cię widziałem - zaśmiał się
-Oglądamy czy nie? - spytałem nie wiedząc co mu powiedzieć
-Nudzi mi się to... - odparł
-To co chcesz robić? - spytałem
-Może pogadamy po prostu -
stwierdził-No dobra
-Powiesz mi sam czy mam siłą wyciągać z Ciebie te informacje? - spytał poirytowany
-Ale co? - udałem, że nie wiem o co mu chodzi
- Dla czego jesteś taki smutny? Rozumiem, że jednym z powodów jest Jared, ale powiedz mi dokładnie k co chodzi. Widzę, że coś jest nie tak... - powiedział Minho
-No dobrze... Chodzi o to, że zastanawiam się, czy Newt zostanie tu na dłużej. Chciałbym żeby było jak dawniej. Gdzie wszyscy byliśmy razem. Mogliśmy się wygłupiać i w ogóle - wyznałem mu
-Nie wiem, czy Newt zostanie, ale nie możesz się tak zadręczać... Wiesz zawsze możemy to od... - przerwałem mu
-Wiem, wiem, wszystko wiem ale na chciałbym żeby był tu z nami... Mam dość tej szkoły bo bez niego nie jest ta tak jak kiedyś... Rozumiesz? Chciałbym żeby od był tam z nami... - powiedziałem, a po moich policzkach spłynęły łzy
- Nie płacz kochanie... - powiedział
-Wiesz, że Ethan chce wyjechać? - spytałem
-Wiem - powiedział i spuścił głowę - Chodź mały - rozłożył ręce czekając, aż do niego przyjdę i go przytulę. Oczywiście zrobiłem to. - Kocham Cię skarbie - powiedział i pocałował mnie w czoło
-Ja Ciebie też - odpowiedziałem i przymknąłem oczy
*Następnego dnia*
Obudziłem się pierwszy. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem... Spojrzałem w prawo i ujrzałem mojego chłopaka, który słodko spał. Nie chcąc to obudzić najciszej jak mogłem udałem się do łazienki. Szybko się ogarnąłem i wyszedłem. W kuchni stał już Minhoś i robił śniadanie. Podszedłem i przytuliłem się do stojącego tyłem chłopaka. Ten szybko odwrócił się I przywarł do moich ust, bez wahania oddałem pocałunek.
-Co na śniadanie - spytałem oddalając się od chłopaka i spadając przy stole
-Dla Ciebie nic - powiedział i głupio się uśmiechnął
-A no to fajnie - odparłem i założyłem ręce na piersi udając obrażonego
-Nie umiesz udawać dziubas - zaśmiał się, ale ja nawet na niego nie spojrzałem. Chłopak podszedł do mnie szybko i zaczął całować po całej twarzy dodatkowo łaskocząc mnie. Mimowolnie zacząłem sie śmiać - Mam Cię! - wykrzyczał I zaczął skakać z radości jak małe dziecko
-Masz mnie, a teraz szybko wyjmij te tosty zanim się spalą - wskazałem na toster
-No dobra... - powiedział, a ja szybciutko wyciągnąłem talerze i zrobiłem nam herbatę. Wspólnie zjedliśmy posiłek, a zaraz po nim Minhoś poszedł się umyć.
Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Szybciutko pobiegłem po niego i odebrałem
-Tak, słucham? - odebrałem
-Hej tu Newt. Wyjdziesz z Minho tak za 15 minut do parku? - spytał
-Tak, do zobaczenia - to była krótka rozmowa
Razem z Minho wybraliśmy się cieplej i poszliśmy do parku. Tam stał Newt, Thomas, Ethan i Aiden, Brett i Liam. Ethan wyglądał jakby w ogóle nie spał...-Słuchajcie - zaczął Newt - Jak już wszyscy wiemy podszedł nasz przyjaciel... Pomyślałem żeby kupić mu jakiś wieniec... Co wy na to? - spytał przez łzy. Wszyscy jednogłośnie zdecydowaliśmy się na pomysł Newta
-Ja i Newt możemy się tym zająć. Nie będzie większego problemu... - poinformował nas Thomas
-Pogrzeb odbędzie się jutro - nagle odezwał się Ethan, który po tych słowach odszedł od nas
*Od autora*
Jeszcze tylko kilka smutnych rozdziałów. Po woli zbliżamy się do końca książki, ale do tego jeszcze troszkę. U góry wieniec
Miłego czytania, możecie zostawić motywujące gwiazdki
Ps. Rozdział nie był sprawdzony
ВИ ЧИТАЄТЕ
Oprawca, Czy Ukochany? ~ Newtmas
ФанфікиThomas to pewny siebie chłopak, nie nawiedzi on homoseksualistów. Znęcanie się nad każdym kto jest słabszy, bo sprawia mu to przyjemność. Pewnego dnia pojawia się ktoś, kto wywróci jego życie o 180°.