60

742 46 10
                                    

(Nie gniewajcie się, ale robię spory przeskok, ponieważ nie mam pomysłów, a taki tasiemiec by was nudził...)

Minęło kilka miesięcy od pamiętnego dnia pogrzebu. Od tamtego czasu nie widziałem się z moimi przyjaciółmi. Za około miesiąc święta, a moja rodzina adopcyjna już się szykuje... Jeździmy co chwilę po sklepach, a strasznie tego nie lubię... Mimo wszystko z zebranych wcześniej pieniędzy kupiłem prezenty dla chłopaków. W pierwszy lub drugi dzień świąt mam zamiar do nich jechać i dać im je. Dziś jest sobota, więc nie było nic innego do robienia jak siedzenie w domu

-Newt! - zawołał Gally i wbiegł do mojego pokoju

- Co się stało? - spytałem

-Idziemy na imprezę - poinformował mnie

- Nie gniewaj się, ale... - przerwał mi

-Żadne "ale" idziesz i tyle - ubieraj się za godzinę idziemy

-Ale...

-Powiedziałem coś... Nie marudź Newt. Za pół godziny na dole

Niechętnie podszedłem do szafy i zacząłem szukać ubrań.  Zdecydowałem się na białą koszulkę, czarne rurki i czarną skórzaną kurtkę. Zabrałem ubrania i poszedłem pod prysznic. Po około dwudziestu minutach wyszedłem i ubrałem się. Ogarnąłem moje włosy żeby jakoś wyglądały i zszedłem na dół.

(Macie naszego przystojniaka♡)

Razem coś szybko zjedliśmy i wyszliśmy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Razem coś szybko zjedliśmy i wyszliśmy. Okazało się, że Gally zabiera jeszcze chłopaka, który pożyczył mi bluzę. Nie miałem ochoty na zabawy, więc siedziałem i piłem w najlepsze... Siedziałem tak na kanapie, gdy podszedł do mnie Theo. Nie uśmiechało mi się z nim gadać, ale z grzeczności to zrobiłem

-Jak tam? Czemu nie tańczysz? - spytał

-Bo n-nie ma-mam z kim - wybełkotałem

-Jak to? - dopytywał

-Niematumojegochloka - powiedziałem niezrozumiale

-Co? - zaśmiał się

-Nie ma tu moego chłopaka - wyjaśniłem

-Masz chłopaka? - spytał

-Ta, ale nie stąd - powiedziałem i chwiejnym krokiem ruszyłem do wyjścia żeby iść do domu

-Czekaj! - zawołał za mną Theo

-Czego? - spytałem poirytowany jego obecnością

-Nie wracaj sam... Tu jest sporo osób, które... - nie dałem mu skończyć

-Co mnie to chce do domu - powiedziałem i zrobiło mi się ciemno przed oczami - chce spać... - zacząłem marudzić

-Zaprowadzę Cię - powiedział i złapał mnie w pasie

*Theo*

Położyłem Newta na łóżku i przykryłam go kocem. Chłopak przyciągnął mnie delikatnie do siebie o zaczął coś bełkotać. Nie mogłem się opanować... Ten chłopak strasznie mnie pociągał, ale po tym jak stwierdził, że ma chłopaka wiedziałem, że nic z tego nie będzie...

Chociaż... Chłopak nie ściana, da się przesunąć.

Delikatnie pochyliłem się nad blondynem, a ręce położyłem na jego biodrach. Pochyliłem się jeszcze bardziej przez co nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry... Miałem już go pocałować, ale ten szybko zepchnął mnie z łóżka

-Ja mam chłopaka- powiedział w miarę zrozumiale

-Wybacz... Poniosło mnie - chciałem to wyjaśnić, żeby nie miał pretensji

-I-idę do domu... - podniósł się z łóżka

-Nigdzie nie pójdziesz. Nie w tym stanie

-Masz pecha. Nie jesteś moim ojcem - stwierdził i wyszedł z pokoju kierując się do wyjścia

-Czekaj... - zawołałem, ale muzyka mnie zagłuszyła. Chłopak wyszedł i ruszył do domu...

*Od autora*

Nie mam nic do przekazania, więc miłego dnia/wieczoru♡♡

Oprawca, Czy Ukochany? ~ NewtmasWhere stories live. Discover now