(Nie gniewajcie się, ale robię spory przeskok, ponieważ nie mam pomysłów, a taki tasiemiec by was nudził...)
Minęło kilka miesięcy od pamiętnego dnia pogrzebu. Od tamtego czasu nie widziałem się z moimi przyjaciółmi. Za około miesiąc święta, a moja rodzina adopcyjna już się szykuje... Jeździmy co chwilę po sklepach, a strasznie tego nie lubię... Mimo wszystko z zebranych wcześniej pieniędzy kupiłem prezenty dla chłopaków. W pierwszy lub drugi dzień świąt mam zamiar do nich jechać i dać im je. Dziś jest sobota, więc nie było nic innego do robienia jak siedzenie w domu
-Newt! - zawołał Gally i wbiegł do mojego pokoju
- Co się stało? - spytałem
-Idziemy na imprezę - poinformował mnie
- Nie gniewaj się, ale... - przerwał mi
-Żadne "ale" idziesz i tyle - ubieraj się za godzinę idziemy
-Ale...
-Powiedziałem coś... Nie marudź Newt. Za pół godziny na dole
Niechętnie podszedłem do szafy i zacząłem szukać ubrań. Zdecydowałem się na białą koszulkę, czarne rurki i czarną skórzaną kurtkę. Zabrałem ubrania i poszedłem pod prysznic. Po około dwudziestu minutach wyszedłem i ubrałem się. Ogarnąłem moje włosy żeby jakoś wyglądały i zszedłem na dół.
(Macie naszego przystojniaka♡)
Razem coś szybko zjedliśmy i wyszliśmy. Okazało się, że Gally zabiera jeszcze chłopaka, który pożyczył mi bluzę. Nie miałem ochoty na zabawy, więc siedziałem i piłem w najlepsze... Siedziałem tak na kanapie, gdy podszedł do mnie Theo. Nie uśmiechało mi się z nim gadać, ale z grzeczności to zrobiłem
-Jak tam? Czemu nie tańczysz? - spytał
-Bo n-nie ma-mam z kim - wybełkotałem
-Jak to? - dopytywał
-Niematumojegochloka - powiedziałem niezrozumiale
-Co? - zaśmiał się
-Nie ma tu moego chłopaka - wyjaśniłem
-Masz chłopaka? - spytał
-Ta, ale nie stąd - powiedziałem i chwiejnym krokiem ruszyłem do wyjścia żeby iść do domu
-Czekaj! - zawołał za mną Theo
-Czego? - spytałem poirytowany jego obecnością
-Nie wracaj sam... Tu jest sporo osób, które... - nie dałem mu skończyć
-Co mnie to chce do domu - powiedziałem i zrobiło mi się ciemno przed oczami - chce spać... - zacząłem marudzić
-Zaprowadzę Cię - powiedział i złapał mnie w pasie
*Theo*
Położyłem Newta na łóżku i przykryłam go kocem. Chłopak przyciągnął mnie delikatnie do siebie o zaczął coś bełkotać. Nie mogłem się opanować... Ten chłopak strasznie mnie pociągał, ale po tym jak stwierdził, że ma chłopaka wiedziałem, że nic z tego nie będzie...
Chociaż... Chłopak nie ściana, da się przesunąć.
Delikatnie pochyliłem się nad blondynem, a ręce położyłem na jego biodrach. Pochyliłem się jeszcze bardziej przez co nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry... Miałem już go pocałować, ale ten szybko zepchnął mnie z łóżka
-Ja mam chłopaka- powiedział w miarę zrozumiale
-Wybacz... Poniosło mnie - chciałem to wyjaśnić, żeby nie miał pretensji
-I-idę do domu... - podniósł się z łóżka
-Nigdzie nie pójdziesz. Nie w tym stanie
-Masz pecha. Nie jesteś moim ojcem - stwierdził i wyszedł z pokoju kierując się do wyjścia
-Czekaj... - zawołałem, ale muzyka mnie zagłuszyła. Chłopak wyszedł i ruszył do domu...
*Od autora*
Nie mam nic do przekazania, więc miłego dnia/wieczoru♡♡
YOU ARE READING
Oprawca, Czy Ukochany? ~ Newtmas
FanfictionThomas to pewny siebie chłopak, nie nawiedzi on homoseksualistów. Znęcanie się nad każdym kto jest słabszy, bo sprawia mu to przyjemność. Pewnego dnia pojawia się ktoś, kto wywróci jego życie o 180°.