44

917 69 2
                                    

Newt cały dzień dziwnie się zachowywał. Cieszyłem się, że w domu dziecka znalazł znajomych... Po pierwszej lekcji mieliśmy w-f. Poszedłem przebrać się na przerwie i szybko poszedłem na salę, aby się rozciągnąć. Po dzwonku spóźniony wszedł Newt. Był cały blady. Podszedłem i zapytałem czy na pewno chce grać, ale on się uparł, że wszystko jest okej. Zaczęliśmy grać w piłkę nożną. Mój aniołek miał przyjąć piłkę gdy nagle upadł na podłogę. Zadzwoniłem na pogotowie, które przyjechało po 20 minutach. Zabrałem plecak chłopaka oraz swój i pojechałem z nim do szpitala. Tam Newti pojechał na jakieś badania. Na nich okazało się, że to normalne przy jego chorobie. Po prostu musi się oszczędzać. Muszę tego dopilnować...

*Newt*

Byłem w szpitalu. Ze mną był mój dziubasek. Okazało się, że nie powinienem się tak przemęczać. Za dwa dni czeka mnie rozprawa w sądzie w sprawie mojego ojca. Boję się, że nikt mi nie uwierzy. Tak na prawdę nie mam żadnych dowodów. Jedynym świadkiem jest Thommy. Badania też niczego nie wyjaśniają. Po 6 godzinach dostałem wypis i zostałem odebrany ze szpitala przez moją opiekunkę z domu dziecka oczywiście przed wyjściem musiałem dostać chemię... Zmęczony tym dniem wróciłem do przytułku. Od razu poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Ten dzień był męczący jak nigdy i nawet nie miałem siły z nikim rozmawiać.

*Od autora*

Hejka🤗. Dziś krótszy rozdział. Niestety zabrakło mi trochę weny. W dodatku jest strasznie gorąco i nic mi się nie chce. Mam nadzieję, że choć trochę wam się podoba. Możecie zostawić gwiazdkę i komentarz. To bardzo motywuje💕🌸

Oprawca, Czy Ukochany? ~ NewtmasWhere stories live. Discover now