Na początku dziękuję mojej kuzynce za zrobienie okładki @MrsFucking
Obudziłem się dopiero w szpitalu. Przy moim łóżku było mnóstwo pielęgniarek i lekarzy. Ich miny przekazywały przerażenie...
-Kiedy ostatni raz brałeś leki? - spytał lekarz
-Yyy-zastanawiałem się
-Twoje wyniki znacznie się poprawiły, ale przez twoją głupotę twój stan jest ciężki... Musisz być pod stałą opieką... Nigdzie nie wyjdziesz do minimum 3 tygodni. Chybaże twój stan będzie tak samo zły jak teraz. W dodatku musimy zwiększyć ilość leków, które będziesz przyjmować - rozkręcił się
-A co jeśli ja nie chce się leczyć? - spytałem
-Dlaczego? Z tego co wiem zostałeś zaadoptowany...
-Ta i wpierdoli mnie chuj wie gdzie... Nie będę widywać się ze znajomymi i... - zatrzymałem się przed wypowiedzeniem jego imienia
-Ale życie jest długie, a ty niedługo będziesz miał 18 lat. Walcz, jesteś młody więc masz większe szanse.
-Dobra - powiedziałem
Lekarz podał mi zwiększoną dawkę chemii. Byłem tak osłabiony, że poszedłem spać.
3 tygodnie później
*Thomas*
Newta nie było w szkole prawie trzy tygodnie. Bardzo się martwiłam czy wszystko z nim w porządku. Nawet pytałem Brada, ale chłopak nic nie powiedział. Był smutny, ale nie poinformował mnie o niczym. Dziś piątek, więc miałem iść z chłopakami na imprezę, ale nie bardzo miałem na to ochotę. Wyszykowałem się do szkoły i pojechałem do niej z Derekiem. Wszedłem do szkoły i skierowałem się do szafek. Zobaczyłem tam całą naszą ekipę. Był tam też Newt.
-Jak się czujesz?
-Wszystko okej?
-A bierzesz leki?
-Nic Cię nie boli?
Chłopacy zadawali mu pełno pytań.
-Cześć chłopaki - przywitałem się - Przesuniesz się? - spytałem blondyna, ponieważ opierał się o moją szafkę.
-Tak przepraszam - powiedział i spojrzał na mnie swoimi pełnymi smutku oczami
-Zostajesz na lekcjach? - spytał Jared
-Niestety nie... W gabinecie wypisują mnie ze szkoły osoby, które mnie zaadoptowały... - gdy to usłyszałem zachciało mi się płakać
-Nie będziesz się tu uczył? - spytałem z niedowierzaniem
-Niestety wprowadzam się do innego miasta, ale tobie to chyba na rękę... - powiedział i opuścił wzrok
- Nie byłoby mi to na rękę gdybyś nie lizał się z tą dziewczyną
-Może to Cię przekona, że mówię prawdę - powiedział po czym złapał moją twarz w swoje dłonie i czule pocałował. Objąłem to w pasie i pogłębiłem ten pocałunek.
-TAK! Newtmas wraca do rzeczywistości!!! - krzyknął uradowany Brad
-Newtmas?
-Noo - powiedział tak jakby to było oczywiste
-Teraz mi wierzysz? - spytał
-Tak i nie chce żebyś wyjeżdżał...
-Ja też nie chcę, niestety nie mam jeszcze 18 lat.
-Jesteś strasznie blady i chudy - zauważyłem
- To od leków - tłumaczył
-Newt! Jedziemy? - podeszła do nas jakąś para
-Na mnie już czas... Będę bardzo za wami tęsknił - powiedział przez płacz
-My za Tobą też - powiedziałem i ostatni raz pocałowałem chłopaka. Reszta przytuliła go. Brad i Jared zaczęli płakać. Liam był bliski, więc wtulił się w Bretta, Minho przytulil brada, Scott do Allison, a Ethan Jareda. Nie wiem od kiedy są razem, ale dobra. Było mi strasznie przykro z powodu wyjazdu mojego chłopaka. Chciało mi się płakać, ale starałem się powstrzymać emocje. Poszliśmy na lekcje. Dzień minął szybko. Wróciłem do domu i zacząłem płakać jak dziecko. Przyszedł do mnie starszy brat i zaczął mnie pocieszać. Mimo wszystko teraz nie mam pewności czy mój aniołek wyzdrowiał, muszę codziennie do niego pisać. Poszedłem pobiegać na rozładowanie emocji, później wziąłem ciepły prysznic i poszedłem spać.
*Od autora*
Jednak są razem haha. Mam nadzieję że się podoba. Rozdział ma 535 słów. Pisze to o 1.30 coś koło tego, więc sorki za błędy itp. Nie wstawiłam wczoraj rozdziału ponieważ cały dzień nie było mnie w domu i nie miałam czasu go napisać. Mam nadzieję, że się podoba.
ВИ ЧИТАЄТЕ
Oprawca, Czy Ukochany? ~ Newtmas
ФанфікиThomas to pewny siebie chłopak, nie nawiedzi on homoseksualistów. Znęcanie się nad każdym kto jest słabszy, bo sprawia mu to przyjemność. Pewnego dnia pojawia się ktoś, kto wywróci jego życie o 180°.