59

807 48 5
                                    

Dojechaliśmy dość późno, ponieważ po drodze jak na złość skończyło się paliwo i musieliśmy iść na stację... Rozpakowałem walizki i sięgnąłem do kieszeni, aby wyjąć telefon. Na moje kolana upadła złożona karteczka z moim i chłopaków zdjęciem. Uśmiechnąłem się na ten widok i szczęśliwy położyłem kartkę na szafkę po czym wyszedłem z pokoju. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej mleko, które nalałem do miski z płatkami. Zabrałem naczynie z jedzeniem i wróciłem do pokoju. Chwyciłem telefon i napisałem do Thommy'ego

*Do Thommy*
Hej kochanie. Jestem już w domu. Jak leci czas?

Złapałem za laptopa i zadzwoniłem do Brada przez video, odebrał niemal od razu.

-HEEEEEEJ! - wykrzyczał radosny - Już myślałem, że nie zadzwonisz. Jak droga? Co robisz? Jak się czujesz?

-Brad spokojnie - zaśmiałem się - Droga w pożądku tylko długo się jechało, gadam z Tobą? Czuje się dobrze. A jak u ciebie?

-U mnie dobrze, ale nudno... Odkąd tu nie mieszkasz strasznie mi się nudzi, ale to już chyba mówiłem - zaśmiał się

-Tak mówiłeś - potwierdziłem - Kurde! Zapomniałem o wypracowaniu z polskiego na jutro...

-Na jaki temat? - spytał mój przyjaciel - Mogę ci pomóc jak chcesz- zaproponował.

*Kilka godzin później*

Rozmawialiśmy około 3 godzin. Jak nie więcej... Brad pomógł napisać mi wypracowanie, a ja pomogłem mu z chemii. Po skończeniu rozmowy chciałam iść pod prysznic, ale zrobiłem się głodny. Wybór był oczywisty. JEDZENIE nie ma nic lepszego niż jedzenie. Oczywiście całowanie z Thomasem się nie liczy. Wszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapki. Było mi nadal trochę nieswojo, bo jednak to nie był mój dom, ale nie chciałem im tego pokazywać. Usiadłem do stołu i zacząłem jeść. Po posiłku poszedłem się umyć i położyłem się spać.

*Następnego dnia*

Wstałem około godziny 6.10
ponieważ zapomniałam zmienić budzik w telefonie (wcale mi się to nie zdarza ÷) ) Zwlokłem się z łóżka i ubrałem się w białe rurki i czarną bluzę Thommy'ego, którą jak się okazało przypadkiem włożyłem do torby. Była trochę za duża, ale nie przeszkadzało mi to. Umyłem żeby i trochę ogarnąłem włosy po czym poszedłem na śniadanie. W kuchni przy stole siedział już Gally, a Ava robiła herbatę. Spokojnie zjadłem śniadanie i porozmawiałem z chłopakiem.

-Dziś musicie iść na autobus - powiedziała kobieta

-Mamo! Musimy w takim układzie iść - powiedział lekko wkurzony nastolatek. Szybko zabrałem torbę z pokoju i razem z chłopakiem pobiegłem na przystanek. Jak na złość padał deszcz... Ja nie pomyślałem i nie zabrałem ze sobą kurtki. Najgorsze było to, że widzieliśmy jak nasz autobus odjeżdża... Zmoknięci bielizny najszybciej jak mogliśmy do szkoły. Po około pół godzinie byliśmy na miejscu. Lekcje już dawno się zaczęły. Ruszyłem w kierunku sali chemicznej. Super! Pierwsza chemia i już przypał. Delikatnie zapukałem i cicho wszedłem do klasy.

-Przepraszam. Ja nie zdążyłem na autobus i - przerwała mi

-Cisza! Do tablicy nowy... - nakazała

-Ale... Ja - spojrzałem na tablicę - nie potrafię tego - dokończyłem

-Masz 1 siadaj - usiadła tą wielką tłustą dupą na krzesło i zaczęłam pisać coś do dziennika.

-Zajebiście - burknąłem spadając w ostatniej ławce - Co za głupia baba - dodałem

-U niej musisz uważać... Nawet nie wiesz kiedy dostaniesz jedynkę, serio. No tak jestem Eric.

-Newt - uśmiechnąłem się

Wyszedłem na przerwę na maksa wkurzony. Miałem całą mokrą bluzę, a z włosów nadal kapała mi woda... Tak zimno to mi jeszcze nie było. Szedłem korytarzem szukając Gally'ego, którego znalazłem na korytarzu przy oknach. Naszą szkołą miała dwa piętra, więc trudno było go znaleźć. Najlepsze było to, że miał na sobie suchą koszulkę...

-Ym. Hej masz może koszulkę na zmianę czy coś? - spytałem cicho widząc, że jest z kolegami

-Niestety nie... Ja miałem pod bluza, więc moja jest sucha, ale tobie współczuję będziesz chory - powiedział Gally

-Em no o-okej... Dzięki- powiedziałem i chciałem już odejść, ale usłyszałem swoje imię.

-Newt! - zawołał jakiś chłopak, więc się odwróciłem

-Znamy się? - spytałem

- Jestem kolegą Gally'ego - wyjaśnił - Mam bluzę, więc jeśli chcesz mogę Ci ją dać - zaproponował

-Dzięki, ale... - przerwał mi

-Theo - powiedział wkładając mi bluzę do rąk (spoko tylko bluzę😈)

-Nie trzeba - powiedziałem

-Ubieraj ją, nie chce żebyś był chory

-Ym dlaczego? Co ci zależy? - spytałem wybierając bluzę - Oddam ci jak moja wyschnie. Dzięki Theo - uśmiechnąłem się

-Luzik - powiedział i wrócił do chłopaków

Ja poszedłem do najbardziej odosobnionego miejsca w tej szkole... Nie miałem tu znajomych, może jeden lub dwaj chłopacy. Reszta? Nie zwracała na mnie uwagi. Każda przerwa spędzałem sam. Usiadłem na podłodze i wyciągnąłem telefon

*Do Thommy♡*

Hejka kochanie. Jak w szkole?

*Od Thommy*

Hej skarbie. Dziś nie poszedłem. Jestem trochę przeziębiony. A u ciebie Jak?

*Do Thommy♡*

Spóźniłem się na autobus i musiałem biec do szkoły, a padał deszcz... W dodatku nie mam nic pod bluzą, która jest cała mokra. Dzień zaczął się idealnie... Kolega Gally'ego pożyczył mi swoją to się przegrałem i jestem suchy. Nie przeszkadza Ci to prawda?

Bałem się jego odpowiedzi

*Od Thommy*

No coś ty. To tylko bluza kochanie. Mam nadzieję, że nie będziesz chory. Zwłaszcza, że masz słabą odporność...

*Do Thommy*

Mam już lekcje muszę spadać. Później napiszę. Kocham Cię♡

*Od Thommy*

Ja Ciebie też♡

Niechętnie podniosłem się z podłogi i poszedłem na lekcje...

*Kilka godzin później*

Zmęczony tym dniem wyszedłem do domu. I od razu zacząłem kichać... Cholerna słaba odporność... Z salonu wyszła Ava

-Czy ty się przeziębiłeś? - spytała- Gally mówił mi, że uciekł wam autobus...

-Tak uciekł. Wybacz, ale muszę zdjąć tą mokrą bluzę... - powiedziałem i poszedłem do pokoju. Ściągnąłem swoje ubranie i otworzyłem okno. Wyciągnąłem papierosa i odpaliłem go. Po chwili namysłu jednak ugasiłem i wywaliłem przez okno. Nie chce być znów chory... Zjadłem coś i zacząłem się uczyć.

Nauka skończyłam późnym wieczorem. Do trzeciej nad ranem rozmawiałem z chłopakami na naszej grupie. Później się umyłem i zasnąłem.

*Od autora*

Wow, aż 925 słów... Mam bardzo dużo nauki i nie bardzo mam czas na pisanie, a zajmuje mi to dużo czasu. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Gwiazdki mile widziane.

Oprawca, Czy Ukochany? ~ NewtmasWhere stories live. Discover now