Lovely sister-Kuroshitsuji {[Ciel X OC]}

{[23]}

Catherine POV
"Dopiero teraz jesteś idealna"
Te słowa odbijały się po mojej głowie wiele razy. Cały czas je słyszałam w uszach. Nie dawały mi spokoju.
Zaczęłam się na nich skupiać. Już to ktoś do mnie kiedyś powiedział... Ktoś dorosły...

-Catherine, uspokój się!-krzyczała wysoka kobieta o ciemnych włosach.

-Jak mam się uspokoić?! Siedzę tutaj dwunastą godzinę z rzędu!

-Nie marudź. Nie jesteś jeszcze bita. Masz tylko nogę przywiązaną, żebyś nie zrobiła czegoś głupiego, jak to na ciebie przystało.

-Mamo, potrzebuję przerwy! Chociaż dziesięć minut!-Krzyczała mała dziewczynka.

-Nie jest jeszcze perfekcyjnie. Zagrasz idealnie, to ciebie puszczę.

-Mamo!-Uderzyła małymi dłońmi w klawiaturę fortepianu.-To jest nieludzkie! Dlaczego inne dziewczyny mogą teraz robić, co chcą?! Pracuję ciężej od nich!

-Takie życie. Lepiej nie dyskutuj, tylko zacznij grać tą sonatę, bo inaczej zrobię to, co zawsze.

-Wypuść mnie! Dlaczego nie możesz uważać jak ojciec, że jestem idealna! Dlaczego mnie nie doceniasz!

-Dość tego, mała wywłoko.-Kobieta podeszła do dziecka i zdzieliła je kilka razy po twarzy do tego stopnia, że jedna z ran na twarzy dziewczynki się delikatnie otworzyła i zaczęła się z niej sączyć krew. Matka dziecka się uśmiechnęła złowrogo i wytrzeszczyła swoje białe zęby.- Dopiero teraz jesteś idealna.

Przypomniałam sobie. Moją matkę. Była piękna, ale i równie kłamliwa i bezduszna. Jednak swoją stronę, pokazywała tylko przy mnie. Przy ciotce, wuju, ojcu, koleżankach zachowywała się jak anioł. Kiedy próbowałam kogoś poprosić o pomoc, ona mówiła, że mam jakieś problemy z powodu ciężkiej choroby.

Zaczęła mnie boleć głowa i robiło się gorąco. Dobrze, że Ciel wciąż się mnie przypatrywał, a tym samym był przede mną, więc oparłam się o niego.

-Catherine...- Powiedział oszołomiony chłopak. Pomógł mi dojść do łóżka i zawołał Sebastiana po pomoc.
Lokaj przyszedł po kilkunastu sekundach. Miło, że chciał mi pomóc, ale zauważyłam, że przed oczami zaczynają pojawiać mi się czarne plamki.