{[28]}

352 26 37
                                    

Catherine POV.
Chodziłam sobie po zatłoczonym, Londyńskim rynku. Wszystko było spoko, gdyby nie szufrażystki. Wszędzie darły łeb o prawach kobiet. Wszędzie.
Idę do kawiarni? Jakieś babsko drze japę.

Idę do sklepu? Jakieś babsko drze japę.

Idę gdziekolwiek? Jakieś babsko drze japę. Boże święty.

Pomyślałam, że jedyne miejsce, które nie będzie nimi przepełnione to sklep Undertakera. Co prawda delikatnie mówiąc- jest jakiś chory na łeb i za nim nie przepadam, ale nie znam tutaj nikogo innego.

Weszłam do jego jakże zacnej posesji. Oczywiście, na pozór nikogo nie było. Problem w tym, że ciągłe darcie mordy od śmiania się go niestety wydało. Otworzyłam jedną z trumien, a stamtąd wyszedł ten zboczeniec.

-Oh, Cath! Wiedziałem, że ciebie tutaj za niedługo spotkam!- Powiedział, powstrzymując się od śmiechu.

-Mogłabym u ciebie zostać na tydzień?- Powiedziałam, ignorując jego wcześniejsze słowa.

-A zapłata? Wiesz, że lubię interesy.

-W sensie mam ci opowiedzieć jakiś żart, tak?

-Tak. Ale ma on być śmieszny.- Musiałam pomyśleć chwilę, a po czasie wpadło mi coś do głowy.

-Moja twarz.

Szarowłosy grabarz omal się nie dusił. Nie wiem czemu, kawał był conajmniej żałosny, ale każdy ma swoje gusta, prawda?

-To ci się udało, moja droga.

Undertaker POV.
A to zabawne. Naprawdę ona chce, aby ktoś, kto zabił jej rodziców i kiedyś również ją samą, miał z nią większą styczność, niż życie na jednej planecie? Chyba, że ona o tym zapomniała...
A z resztą. Ważne, że w końcu zrobię to co chciałem zrobić od tak dawna.

Lovely sister-Kuroshitsuji {[Ciel X OC]}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz