{[48]} MARATONIK #9

206 16 26
                                    

kochani, po 10 czesci maratoniku robie specjal

Ciel POV.
Lizzy miała przyjść za jakieś dziesięć minut, a ja dalej byłem zamęczany myślą o Catherine. Błagam cię, Ciel. To już przeszłość. Ona jest teraz dla ciebie nikim. Z resztą, była zbyt przesadzona. Czy ja naprawdę potrzebuję kogoś nafaszerowanego mocą jak pierogi?
Nie wydaje mi się.
Jednak to ja powinienem brać górę w związku, a z takim humanoidem nigdy n  wiadomo.
-Cieeeel!- Ah, zapomniałem o niej, no tak.
-Cześć Lizzy.- Powiedziałem przy lekkim duszeniu się, gdyż nawet nie zdążyłem zauważyć, iż ona zaczęła mnie przytulać, albo mordować.
-Tęskniłam za tobą, wiesz? Mój Cielaczeek, aww...- Okej, nogi za pas, jutro spierdalam w las.
-Tak, też się cieszę.- Kłamanie wchodzi w moją specjalność, łał.
-Naprawdę jej tutaj nie ma? Mówię oczywiście o...
-Wiem o kim mówisz.- Wciąłem jej się w zdanie.- Nie ma jej tutaj w okolicy.
-Tak!- Błagam, nie orgazmuj mi do ucha.- Widzisz Ciel... Teraz będziemy razem i nikt nam nie przeszkodzi.- Nie wiem czy to tak dobrze.
-Masz rację. Nikt nam nie przeszkodzi.- Mówiłem przygaszonym głosem.
-Ale już zmieniając temat... Teraz znów oficjalnie jesteśmy sobie narzeczeni?
-Tak.- Przeszło przez gardło, świętujemy.
Generalnie to Elizabeth nie została na długo, całe szczęście. Była może przez godzinę, nie więcej i robiła ze mną tak ekscytujące rzeczy jak picie herbaty, kolejne łał.
Kiedy wyszła coś mnie pociągnęło do pokoju Catherine, który dalej pozostawał cały w bałaganie. Kiedy tutaj byłem coś mnie tknęło. Przypomniałem sobie wszystkie sytuacje, kiedy z nią byłem. Nie pomogły mi jej jeszcze rozłożone rzeczy na półkach. Brakuje mi jej tutaj.
Poczułem jednak, iż coś kazało mi się odwrócić. Był tam miecz, cały we krwi.
Czy właśnie się okazuję, że to ja opuściłem Cath, a ona faktycznie zabiła Aloisa i przeżyła tragedię?
Czy ja właśnie wkraczam do koziej dupy?

Catherine POV.
Siedziałam przy kominku czytając książkę i ojej, było to ciężkie, gdyż pomimo swoich mocy i wspaniałości, nie potrafię dobrze czytać.
Nie wiem, czy jest to zasługa wady wzroku czy spierdolenia.
Aczkolwiek próbowałam w czymś zatopić tęsknotę za Cielem, co nawet mi się udawało. Sukces.
Brakowało mi go w luj, potrzebowałam go tutaj, ale jednak, czy nie lepiej będzie zostawić jego za sobą? Zapomnieć o nim?
Czy to nie jest najlepszy sposób?
Przecież jedyna droga, aby się nie czuć źle to wyrzucenie problemu za siebie.
Także chyba powinnam pójść spać, ponieważ jutro mnie czeka dość głębokie szukanie pracy.

time skip laczki

Wstałam z łóżka, ubrałam jedyne ubranie, które narazie kupiłam i wyszłam na miasto, co mnie dość załamało, gdyż widziałam jak jakieś dziecko jest właśnie bite przez jakiegoś chłopaka w moim wieku. Natychmiast podbiegłam do nich zatrzymując tego debila, który aż się darł. Tylko szkoda, że mi do ucha.
-Uspokój dupsko.- Powiedziałam potem popychając go do tyłu i sprawdzając co się stało dziewczynce, na oko w wieku pięciu lat.
-Ja pierdolę, coś ty zrobił?- Powiedział do mnie chłopak, co mnie oburzyło.
-Jak już, to coś ty zrobiła.- Poprawiłam go, kiedy tamten powoli nie dostawał ataku padaczki.
Nagle poczułam, że dziecko odbiegło ode mnie w stronę jakiejś kobiety, która za pewne była jego matką. Szkoda tylko, że miała dwie komórki mózgowe i dopiero teraz zareagowała.
Patrząc na debila na kostce brukowej odeszłam z tamtąd udając się do jakiejś restauracji, ponieważ ostatnio coś jadłam jeszcze u Ciela.
Ogólnie, to jedyne co tam robiłam to piłam herbatę, ponieważ i tak musiałam oszczędzać pieniędzy, a jak zjem jakiś gruz czy coś to będzie okej.
Chyba.
Już pomijając, że samo pićku mnie kosztowało w pizdu pieniędzy.
Wyszłam po czasie z jakże emocjonującego miejsca, żałując tego bardziej, niż czegokolwiek.

Ciel POV.
Generalnie to musiałem wyjść z Sebastianem, ponieważ królowa czegoś od nas chciała. Właściwie to ode mnie, ale jako, iż jej nie ma ze mną musiałem iść z tym kałachem.
Mijaliśmy właśnie jakąś kawiarnię, restaurację, chuj wie co właściwie, ale stało więc, na pewno mijaliśmy budynek.
Nagle coś czarnego najwyraźniej przypadkowo mnie trąciło łokciem, a kiedy się odwróciłem, żeby opierdolić tą osobę, ale zauważyłem długie czarne włosy, wiązane kozaki i czarny strój.
Jestem ciekawy, czy ona sobie zdaje sprawę, że może dostać opiernicz od kogoś za męskie ubrania na sobie, ale okej.
Dziwiło mnie, że było ją na to stać, kiedy nie miała żadnych pieniędzy.
Ale to tylko pokazuje, że ona przynajmniej sama sobie radzi, a Lizzy ciągle musi być zadowalana.
Jednak i tak mimo moich zastanowień coś mnie uderzyło w sercu gdy ją zobaczyłem.
Przez chwilę myślałem, że to nie ona, ale kiedy odwróciła na chwilę głowę zauważyłem jej rysy twarzy.
Chciałem do niej podejść, ale czy to był dobry pomysł?
-Paniczu, śpieszy nam się.- I tak bym tego nie zrobił, no tak.
Ale i tak jeszcze ją znajdę i z nią pogadam.
Znaczy Sebastian ją znajdzie i mnie zaprowadzi.

Lovely sister-Kuroshitsuji {[Ciel X OC]}Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum