{[52]}

209 17 18
                                    

Ciel POV.
Nieco pocieszony nawet bym się nie zawachał powiedzieć uroczym widokiem Tanaki, lecz wciąż zdenerwowany znów udałem się do gabinetu. Sięgnąłem po książkę z półki i zacząłem czytać, lecz nie na długo z dwóch powodów. Pierwszy powód, był to Hamlet, drugi reprezentowało pukanie do drzwi.
-Tak?- Powiedziałem, a drzwi otworzył zdyszany Sebastian z czymś bardzo ciekawym w ręce.
Nieduży sztylet.
-Podobno to zostało znalezione przy miejscu ostatniego widoku dziewczynki. W tym samym miejscu, nie wiadomo ile godzin potem znaleziono plamy krwi i to.- Powiedział, podając mi narzędzie do ręki.
-Dostali coś jeszcze?
-Jeszcze tylko maska.- Powiedział, podając mi do ręki metalowy przedmiot, który ważył około pół kilograma. Była ścięta w sposób zakrywający cały nos i kości policzkowe. Pod nozdrzami były małe dziurki, służące do oddychania. Nie powiem, nie projektowała tego osoba głupia.
-Są znane dane ofiary?
-Tak. Miała jedynaście lat, jak reszta, nazywała się Caroline Shameron i z tego co udało się dowiedzieć, to miała silnie ukrwioną pozostałość po nowotworze, dlatego też pewnie stąd krwi było dużo.- Okej, to ma... sens?
-Znalezione jakieś odciski palców, albo coś podobnego?
-Nie, nawet ich nie ma na przedmiotach sprawcy, co wskazuje na to, iż morderca, choć raczej porywacz nosił rękawiczki.
-Dowiedziałem się, że w Rosji były podobne sytuacje, prawda?
-Tak, miałem to teraz mówić. Wskazuje to więc na to, iż to wszystko może być nawet zorganizowana grupa.
-W takim razie trzeba przyłapać chociaż jednego. Pójdź i powiedz, iż nakazuję całodobowe patrole.- Po tych słowach wyszedł, a ja dokładnie obejrzałem maskę. Odwróciłem ją stroną, którą przylega do twarzy i zauważyłem na niej dużo krwi.
Dobrze, mamy jakiś materiał genetyczny, cieszę się.
Nagle coś usłyszałem na dole, co było... odgłosami walki?
Szybko otworzyłem drzwi i stojąc już na schodach zauważyłem Sebastiana walczącego z jakąś kobietą, która odziwo dawała sobie z nim radę.
Miała czarne włosy ścięte do ramion, maskę taką samą jak ta, którą przyniósł mi Sebastian, ciężkie, czarne buty wojskowe, czarny płaszcz, pod którym miała koszulę, oraz długie spodnie wojskowe. Wspaniale, na pewno jej jest wygodnie.
Jak typowy debil wolałem tam dalej stać i patrzeć na starcie, niż uciec i ratować sobie życie.
Zdziwiła mnie niesamowita zwinność dziewczyny. Szybko unikała ciosów Sebastiana, a nawet sama kilka jemu zadała.
Nagle, stało się coś, co mnie zdziwiło maksymalnie.
Czarnowłosa pokazała swoje ogromne, aniele i białe jak śnieg skrzydła, a gdy zmrużyłem wzrok, jej oczy zmieniły kolory na zielone i różowe.
-Catherine...- Szepnąłem bezcelowo. Dziewczyna już miała się zamachnąć na Sebastiana identycznym sztyletem, jak ten znaleziony, ale ten szybko się przekręcił i ją obezwładnił. Zbiegłem po schodach, a demon już miał ściągać rzecz zasłaniającą tyle twarzy, ale ona... zniknęła. Mrugnąłem, a jej już nie było.
Przynajmniej wiem, że ona żyje.
I wiem też czemu się rzuciła na Sebastiana.
Czarne włosy.

Lovely sister-Kuroshitsuji {[Ciel X OC]}Where stories live. Discover now