{[50]}

210 16 9
                                    

time skip jakiego jeszcze nie bylo


time skip, 5 years after

Ciel POV.
Siedziałem u siebie w rezydencji, odpowiadając na listy. Robiłem to i za pewne robić będę. Leciały wiadomości od jakiś właścicieli firm, od policji z nowymi sprawami, jak i listy od różnych dziewczyn pytających się, czy mógłbym przyjąć ich rękę. Niestety, postanowione zostało, iż za miesiąc żenię się z Elizabeth. Wspaniale.
Lepiej być nie mogło.
Ale i tak mam co do tego nikłe słowa. W końcu nikt inny nie będzie godny ślubu ze mną, a Lizzy jest przynajmniej ze mną od dawna.
Tak jak ona była ze mną od dawna, ale ją straciłem.
Czy to nie jest zabawne, że pomimo tylu lat od jej zaginięcia, w mojej rezydencji jej pokój wygląda tak, jak zaraz po jej odejściu?
Wszystko to co ona odłożyła na dane miejsce tak zostało.
Do tego pomieszczenia mam wstęp tylko ja, tak jak do każdej rzeczy z nią związanej.
Jedyne, co ruszyłem z pokoju to jej miecz, który w moim gabinecie od czterech lat wisi zaczepiony na ścianie.
Do dzisiaj się karcę, że wtedy, kiedy przypadkowo się zderzyliśmy nie krzyknąłem do niej, aby się odwróciła.
Mogłem ją przeprosić, ona by pewnie po czasie wróciła i nie byłaby najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie.
Byłaby tutaj ze mną, w czym pewnie wtedy to bym się z nią ożenił, gdy tylko by skończyła osiemnaście lat.
Czy mogę powiedzieć, że los tak chciał? Nie. Na los zawsze ma się wpływ, a ja to zjebałem.
Otworzyłem szufladę i wyciągnąłem z niej coś, co znalazłem stosunkowo niedawno, a sam nie wiedziałem o istnieniu tej rzeczy.
Rubinowa kolia ze srebrnym zapięciem. Znalazłem to w byłym pokoju mojej Cath, a sam poczułem, że jest to coś, co jest z nią bardzo związane.
Nie tylko znalezione u niej, ale pachniało jak ona, było piękne jak ona i zimne jak ona.
Chociaż i tak jej nastawienie było cieplejsze niż moje.
Uzupełniała mnie, a ja ją jak debil wyrzuciłem na pastwę przeznaczenia.
-Paniczu...- O, wbijasz w idealnym momencie, jak zawsze.
-Co jest?- Spytałem szybko chowając biżuterię.
-Panna Elizabeth zaraz przyjedzie.- Śmieję się. Lizzy przechodzi ewolucję.
Homo erectus, potem homo sapiens...
Chociaż wątpię, że kiedykolwiek uda jej się dojść do homo sapiens sapiens.
-Okej, coś jeszcze?
-Został jeszcze jeden list od królowej.- Zacznijmy od tego, że to, że ta kobieta jeszcze żyje to cud.
-I tyle?
-Tak.- No spoko, wypierdalaj.
I łał, Sebastian po prostu podał mi kopertę z listem i wyszedł.
Ale okej, zamiast się zachwycać obecnością tylko jednego debila w pomieszczeniu, w domyśle mnie...
...Otworzyłem list i zacząłem czytać.
Oczywiście pomijając zbędne pierdolenie o tym, jak bardzo spoko, że będę mężem Elizabeth.

(...)Ostatnio często są wszczynane porywania na osoby w wieku jedynastu lat. Zazwyczaj są to dziewczynki o ciemnych włosach. Świadkowie twierdzą, iż sprawca miał właśnie włosy tego koloru. Mam nadzieje, że uda ci się rozwiązać tę sprawę. (...)

To jest wersja demonstracyjna.

(dop. aut-sora musialam, normalne jest bez tej wersji demonstracyjnej)

Generalnie tyle mi wystarczyło, aby w miarę sobie rozpatrzyć, kim mógłby być sprawca.
Chociaż, raczej sprawczyni.
Catherine, mogłaś bardziej się pilnować.

Lovely sister-Kuroshitsuji {[Ciel X OC]}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz