~9~

1.7K 111 78
                                    

Pokręciłam głową z politowaniem, patrząc jak chłopak, ubrany w elegancką, wyprasowaną koszulę, którą miał na sobie w pracy krząta się po kuchni, podwijając i tak już upaprane rękawy. Co chwilę zdenerwowany przeklinał pod nosem, gdy coś się nie udawało, miał dłonie całe w mące. Rozmierzwione włosy upadały mu luźno na czoło, co jakiś czas poprawiał je, co kończyło się tym, że je także pokrywały małe drobinki. W skupieniu szukał czegoś po szafkach, miał lekko rozchylone usta, zmarszczone brwi. Koszula lekko na nim opadała, odsłaniając szyję i obojczyk, a dresy, które przebrał na miejsce dżinsów, zanim jeszcze zaczął „gotować" wisiały luźno na jego biodrach. Oczywiście nie obyło się bez ukradkowych spojrzeń na jego seksowny brzuch z mojej strony.

-Co mam z tym zrobić? – spytał pokazując mi jakieś pudełeczko. Od paru minut on uparł się, że zrobi wszystko za mnie, co oczywiście skończyło się tak, jak się skończyło. Ja sobie siedziałam rozbawiona patrząc na jego poczynania, podczas gdy chłopak starał się udawać, że wie, jak zagotować wodę.

Tak. Jak zagotować wodę.

-To jest herbata, Tae – mruknęłam śmiejąc się pod nosem. Miała być lasagne, a on nawet nie zaczął wyrabiać ciasta.

Westchnął ciężko.

-Pomogę ci – uśmiechnęłam się lekko, widząc jak biedny nie wie, co robić i wstałam, kierując się w stronę chłopaka, stojącego przy obładowanej stosem jedzenia wyspy kuchennej.

-Ale... - spojrzał na mnie niepewny. – jesteś pewna?

Ochoczo pokiwałam głową.

-Nie ma innego wyjścia. A teraz podaj mi tamten wałek, bo bez niego nic nie zrobimy – odparłam, a ten jedynie popatrzył na mnie przestraszony, jakbym powiedziała coś nie tak.

-Wałek?

-Takie długie i drewniane narzędzie do wałkowania ciasta.

Podniósł brwi.

-Wiesz, co jeszcze jest długie? – przez jego twarz przemknął cień rozbawienia. Złapał mnie w tali zbliżając się i powoli oblizując wargi, na co ja poczułam gwałtowne uderzenie gorąca i mocny zapach jego męskich perfum, połączonych z dymem papierosowym.

-A drewniane też jest? – zakpiłam, na złość odsuwając się od niego.

Wzruszył ramionami, nadal patrząc mi głęboko w oczy, co skutkowało tym, że tak bardzo chciałam spuścić wzrok, jednak powstrzymywałam się.

-Nie wiem. Jak chcesz możesz sprawdzić. – opuszkami palców przejechał po mojej dolnej wardze, którą przygryzałam i gdy już, kolejny raz chciał mnie pocałować ja odepchnęłam go i wyminęłam ponownie sięgając po coś do półki, jakby wcześniej żadna wstydliwa sytuacja nie miała miejsca.

-Podziękuję. – powiedziałam sarkastycznie, na co ten objął mnie z tyłu w tali i jęknął, kładąc głowę na moim ramieniu.

-Szkoda – wygiął usta udając, że się smuci – kiedy indziej.

„Kiedy indziej". Hm. No chyba nie.

Możesz pomarzyć, panie łatwy Kim.

-Co teraz? – spytał, gdy ja zamyślona wpatrywałam się w stos brudnych garnków. Wzruszyłam ramionami, ale po chwili wpadłam na idealny pomysł.

-Teraz pójdziesz zamówić pizzę, bo i tak nic z tego nie wyniknie – powiedziałam. – tylko szybko, póki nie każę ci sprzątać tego całego syfu.

Chłopak od razu potulnie poszedł zadzwonić do pizzerii.

* * *

-Jestem głodny – jęknął po raz kolejny, gdy w dwójkę siedzieliśmy na kanapie, oglądając jakąś tandetną dramę. – Blue, jestem głodny – zaczął narzekać. – zrób coś. – wróciła dziecinna wersja Kima, na co podniosłam brwi. Chłopak spojrzał na mnie swoimi brązowymi ślepiami z błagalnym wzrokiem. Chcąc, nie chcąc musiałam przyznać, że wyglądał bardzo uroczo. Szczególnie dodawały mu uroku plamy z mąki, na jego twarzy.

The last photography |K.ThWhere stories live. Discover now