~25~

1.3K 96 77
                                    

-Zajebiście – oblizała usta, zadowolona ze swojej roboty. – Kimowi będzie ślinka cieknąć. Lepiej uważaj – zaczęła się śmiać, a ja zawstydzona pacnęłam ją w ramię poduszką.

-To Kai cały czas gapi ci się na tyłek! – odparłam chichocząc z jej rumieńców. – więc odczep się od Tae.

Oblizała wargi.

-Bronisz go? – na jej twarz wszedł głupi uśmiech. – chociaż to nawet dobrze, dla takich widoków warto. Cholera, widziałaś kiedykolwiek jego pośladki? Przez ten cienki materiał dresów tylko proszą się, żeby je pomacać!

-Nie tylko pośladki – mruknęłam, znacząco patrząc na nią i śmiesznie ruszając brwiami. Nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie powiedzieć.

-Czyli faktycznie coś jest na rzeczy? – spytała, robiąc ostanie poprawki makijażu w lustrze. Nogę założyła na nogę i spojrzała na mnie, poważniejąc.

-Nie, zresztą KyuWoon...

-Nie, Blue – pokręciła głową i popsikała się perfumami. – nie KyuWoon, myśl o sobie. Czujesz coś do Tae? Tylko szczerze.

Spuściłam wzrok, głośno wciągając powietrze i przełykając ślinę. Zaschło mi w gardle.

-Chyba tak – zawahałam się. – nie mogę przestać o nim myśleć jako o kimś więcej, ale on chyba widzi we mnie tylko zabawkę, która i tak za chwilę mu się znudzi – posmutniałam. – niby jest miły i umie mnie pocieszyć, ale to może być tylko jego gierka.

Zamilkła.

-Wiesz, przecież. Znasz go. Myśli, że owinie mnie sobie wokół palca, żeby potem wykorzystać i zapomnieć.

Soonhae podniosła wzrok.

-A co jeśli się zmienił?

-Ludzie się nie zmieniają – pokręciłam smutno głową. – a na pewno nie tacy jak on. Ale trudno – wymusiłam uśmiech i złapałam ją za rękę. – miało być fajnie, nie przygnębiajmy się.

-Mam pomysł – rzuciła nagle, jakoś dziwnie zadowolona, ignorując moje słowa. – Tae przyjdzie na imprezę, prawda?

Pokiwałam głową.

-Przyjdzie, ale później, bo dzisiaj musi zostać trochę dużej w firmie. A dlaczego pytasz?

-Dzisiaj pokażemy mu, co to prawdziwa zazdrość. – uśmiechnęła się złowieszczo. – a teraz pakuj manatki, bo się spóźnimy. – sięgnęła po tamte perfumy, których użyła wcześniej i popiskała mnie nimi. Zaśmiała się, kiedy zaczęłam kaszleć.

-Nie wydziwiaj, to są Gucci – mruknęła rozbawiona – całą pensję na nie wydałam. A poza tym musisz wyglądać idealnie.

-A to nie tak, że chłopak powinien się zakochać w dziewczynie przez pryzmat charakteru? – zaczęłam rozbawiona.

Spojrzała na mnie poważnie. Już spodziewałam się czegoś mądrego z jej ust, gdy nagle rzekła:

-Pierdolenie.

* * *

Spojrzała na mnie ostatni raz.

-Dobra, możemy jechać. Własnoręcznie dopilnuję, żeby ten twój oppa nie mógł spuścić z ciebie wzroku.

-Nie przesadzasz czasem, Soon? – zaśmiałam się, kiedy obie wsiadłyśmy do jej auta. Zapięłam pasy i włączyłam radio.

Wzruszyła ramionami.

-Przesadzimy to dopiero później. I to z alkoholem – spojrzała na mnie znacząco. Reszta drogi minęła nam na luźnej rozmowie, śmianiu się i żartowaniu. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo było mi jej brak. W końcu po śmierci brata Soonhae została jedną z najważniejszych osób w moim życiu.  Zawsze była dla mnie wsparciem i to ona godzinami wysłuchiwała o moich problemach i pomagała mi, nigdy nie mając dość.

The last photography |K.ThWhere stories live. Discover now