~38~

1.1K 88 20
                                    

Pracownia była wielkim pomieszczeniem z nadmiarem wolnej przestrzeni, gdzie zamiast połowy ścian były okna, dzięki czemu w środku było bardzo jasno i idealnie do malowania, jednak teraz, o tak późnej porze zza szyb widać było jedynie czarne niebo i piękne, malutkie gwiazdy przypominające diamenciki. Podłoga była brudna od farby, a po bokach stało kilka drewnianych sztalug. Na ziemi leżało parę niedokończonych szkiców, jakieś stare płótna oraz pędzle.

To właśnie było miejsce, w którym przychodziło mi radzić sobie z wszystkimi problemami. To tutaj malując starałam się zapomnieć o wypadku, konflikcie z rodzicami, a czasami także o kłótniach z Kimem, gdy jeszcze byliśmy wrogami.

Z rosnącą ekscytacją i stresem oczekiwałam na reakcję chłopaka. Jego ciemne oczy zalśniły, zamilkł i zakrył dłonią usta. Chciałam wyczytać z niego emocje, ale nie potrafiłam; w jego przypadku ciężko było określić, czy coś mu się podoba, czy nie.

Przełknęłam ślinę i zakłopotana spuściłam wzrok.

-Jeśli ci się nie podoba, to po prostu powiedz - mruknęłam cicho i ponownie spojrzałam na niego, ale on wydawał się mnie nie słuchać.

-Blue... - zaczął swoim niskim głosem ze wzrokiem wbitym w obraz: wzrokiem uważnie badał każdy jego centymetr, miał lekko zmarszczone brwi i rozchylone usta, a jego spojrzenie było głębokie - To jest piękne - wyszeptał i potarł oczy rękawem. Dopiero teraz zauważyłam gromadzące się w jego oczach łzy.

Sama musiałam przyznać, iż był to naprawdę dobry obraz, jednak nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać po nim.

-Nikt nigdy jeszcze się dla mnie tak nie postarał - wyznał wciąż patrząc się na płótno, które mocno ściskał w dłoniach.

Przytuliłam go. Jednak zaskoczyła mnie jedna rzecz: gdy przyłożyłam rękę do jego klatki piersiowej, poczułam jak serce chłopaka bije niewyobrażalnie szybko.

Nie rób sobie nadziei - skarciłam się w myślach. Może to od nadmiaru emocji.

-Obiecaj mi jedną rzecz - wyszeptał z głową w moich włosach - Nigdy mnie nie zostawiaj.

Spuściłam głowę, jednak nadal byłam w jego ramionach. Jak ja mogłam mu to obiecać?

Przecież nie mogłam mu obiecać niemożliwego. Ale gdy ujrzałam te smutne, czarne wpatrzone we mnie oczy westchnęłam.

Co ty ze mną robisz?

-Obiecuję - powiedziałam ledwo słyszalnie, a kącik ust chłopaka drgnął lekko ku górze.

Też chciałam poprosić go, żeby mi to obiecał. Jednak nie zdążyłam, gdyż Taehyung wpił się w moje usta i złapał mnie za biodra.

-Dziękuję, Blue - wysapał i obdarzył moje wargi kolejnym namiętnym, ale romantycznym pocałunkiem. Jego usta były takie ciepłe, pełne i idealnie wypełniały się z moimi. Mój oddech stał się nierówny, a serce przyspieszyło. Przyparł mnie do lodowatej ściany, pociągnął sukienkę do góry i położył swoje duże, męskie dłonie na mojej talii i jechał nimi coraz niżej.

Gdy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie, a on przyłożył swoje czoło do mojego. Czułam na sobie jego ciepły, przyjemny oddech.

-Też coś dla ciebie mam - powiedział, ani na moment nie spuszczając ze mnie wzroku. Jego ramiona podnosiły się delikatnie, przełknął ślinę i wyjął coś z tylnej kieszeni swoich spodni. Podał mi jakiś zwitek papieru, a ja zmarszczyłam brwi.

-Z jakiej to okazji? - spytałam, a on wzruszył ramionami.

-W podziękowaniu za wszystko - uśmiechnął się kwadratowo - Dzięki tobie dużo się zmieniło. Na lepsze.

The last photography |K.ThWhere stories live. Discover now