Pracownia była wielkim pomieszczeniem z nadmiarem wolnej przestrzeni, gdzie zamiast połowy ścian były okna, dzięki czemu w środku było bardzo jasno i idealnie do malowania, jednak teraz, o tak późnej porze zza szyb widać było jedynie czarne niebo i piękne, malutkie gwiazdy przypominające diamenciki. Podłoga była brudna od farby, a po bokach stało kilka drewnianych sztalug. Na ziemi leżało parę niedokończonych szkiców, jakieś stare płótna oraz pędzle.
To właśnie było miejsce, w którym przychodziło mi radzić sobie z wszystkimi problemami. To tutaj malując starałam się zapomnieć o wypadku, konflikcie z rodzicami, a czasami także o kłótniach z Kimem, gdy jeszcze byliśmy wrogami.
Z rosnącą ekscytacją i stresem oczekiwałam na reakcję chłopaka. Jego ciemne oczy zalśniły, zamilkł i zakrył dłonią usta. Chciałam wyczytać z niego emocje, ale nie potrafiłam; w jego przypadku ciężko było określić, czy coś mu się podoba, czy nie.
Przełknęłam ślinę i zakłopotana spuściłam wzrok.
-Jeśli ci się nie podoba, to po prostu powiedz - mruknęłam cicho i ponownie spojrzałam na niego, ale on wydawał się mnie nie słuchać.
-Blue... - zaczął swoim niskim głosem ze wzrokiem wbitym w obraz: wzrokiem uważnie badał każdy jego centymetr, miał lekko zmarszczone brwi i rozchylone usta, a jego spojrzenie było głębokie - To jest piękne - wyszeptał i potarł oczy rękawem. Dopiero teraz zauważyłam gromadzące się w jego oczach łzy.
Sama musiałam przyznać, iż był to naprawdę dobry obraz, jednak nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać po nim.
-Nikt nigdy jeszcze się dla mnie tak nie postarał - wyznał wciąż patrząc się na płótno, które mocno ściskał w dłoniach.
Przytuliłam go. Jednak zaskoczyła mnie jedna rzecz: gdy przyłożyłam rękę do jego klatki piersiowej, poczułam jak serce chłopaka bije niewyobrażalnie szybko.
Nie rób sobie nadziei - skarciłam się w myślach. Może to od nadmiaru emocji.
-Obiecaj mi jedną rzecz - wyszeptał z głową w moich włosach - Nigdy mnie nie zostawiaj.
Spuściłam głowę, jednak nadal byłam w jego ramionach. Jak ja mogłam mu to obiecać?
Przecież nie mogłam mu obiecać niemożliwego. Ale gdy ujrzałam te smutne, czarne wpatrzone we mnie oczy westchnęłam.
Co ty ze mną robisz?
-Obiecuję - powiedziałam ledwo słyszalnie, a kącik ust chłopaka drgnął lekko ku górze.
Też chciałam poprosić go, żeby mi to obiecał. Jednak nie zdążyłam, gdyż Taehyung wpił się w moje usta i złapał mnie za biodra.
-Dziękuję, Blue - wysapał i obdarzył moje wargi kolejnym namiętnym, ale romantycznym pocałunkiem. Jego usta były takie ciepłe, pełne i idealnie wypełniały się z moimi. Mój oddech stał się nierówny, a serce przyspieszyło. Przyparł mnie do lodowatej ściany, pociągnął sukienkę do góry i położył swoje duże, męskie dłonie na mojej talii i jechał nimi coraz niżej.
Gdy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie, a on przyłożył swoje czoło do mojego. Czułam na sobie jego ciepły, przyjemny oddech.
-Też coś dla ciebie mam - powiedział, ani na moment nie spuszczając ze mnie wzroku. Jego ramiona podnosiły się delikatnie, przełknął ślinę i wyjął coś z tylnej kieszeni swoich spodni. Podał mi jakiś zwitek papieru, a ja zmarszczyłam brwi.
-Z jakiej to okazji? - spytałam, a on wzruszył ramionami.
-W podziękowaniu za wszystko - uśmiechnął się kwadratowo - Dzięki tobie dużo się zmieniło. Na lepsze.
YOU ARE READING
The last photography |K.Th
Fanfiction,, - Spójrz na mnie, nawet jeśli miałoby to być twoje ostatnie beztroskie spojrzenie w moją stronę. Powiedz, jak bardzo mnie nienawidzisz, wyznaj wszystko, co leży ci na sercu. Wyzywaj mnie, ile chcesz. Krzycz, kłóć się. Obrażaj mnie. Mów prawdę. Ca...