~20~

1.4K 101 25
                                    

-Było pyszne, dziękuję - powiedziałam, gdy oboje skończyliśmy jeść deser. Zaczęło się od tego, że chłopak nie wiedział co wybrać, więc...więc zamówił prawie wszystko, co było w menu. Stwierdził, że ten dzień musi być idealny i zakazał mi się przejmować takimi rzeczami, jak na przykład rachunek, który po krótkiej dyskusji, która zaczęła się, jak sama chciałam płacić i tak zabrał on. Jeszcze nigdy tyle nie zjadłam, teraz bolał mnie brzuch. Byłam pełna, jednak wciąż siedzieliśmy w środku, dopijając różowe wino, które sama wybrałam. Proponowałam mu czerwone, wiedząc, że to jego ulubione, ale powiedział, że ten dzień jest dla mnie i żebym myślała tylko o sobie.

-Cieszę się - spojrzał na mnie. I wtedy kącik jego ust lekko się podniósł. Zmarszczyłam brwi, a on powiedział:

-Masz tu coś - wskazał na moje usta, gdzie jak się domyśliłam miałam bitą śmietanę i już chciałam sięgać po serwetkę, kiedy nagle przyciągnął mnie do siebie i sadzając sobie na kolanach zbliżył się.

Czułam jego oddech na sobie. I wtedy Taehyung zlizał resztkę deseru i złączył nasze usta, a ja zamarłam. Wraz z tym pocałunkiem poczułam bitą śmietanę na swoim języku. Oddałam to, obejmując jego kark. Może kiedyś byłoby to dla mnie obrzydliwe, ale teraz jedyne co poczułam to przyjemność i chęć poznania chłopaka w ten sposób jeszcze bardziej. Jego kuszące, pełne i ciepłe usta były uzależniające, kochałam ich kształt.

-Idziemy? - spytał, nagle przerywając pocałunek. Zdekoncentrowana po chwili pokiwałam głową. Czułam, jak ciało chłopaka się spięło, kazał mi wstać, co od razu zrobiłam. Nie wiedziałam, dlaczego tak niespodziewanie to przerwał, ale nie spytałam się o to i po prostu zostawiłam bez komentarza. Chłopak znowu zrobił się nerwowy, zapłacił, szybko podał mi kurtkę i popchnął w stronę drzwi. Po chwili opuściliśmy restaurację. Ostatni raz się za siebie obejrzałam i wtedy zobaczyłam, co było przyczyną zachowania Taehyunga.

Jimin. Przy jednym ze stolików siedział, który wzrok miał wbity we mnie i marszczył brwi.

Cholera. Cholera, cholera, cholera. Kłamstwo wyszło na wierzch.

-Mówiłem, żebyś się pospieszyła - mruknął zdenerwowany Kim, widząc przerażenie na mojej twarzy. Znaleźliśmy się na zewnątrz, pociągnął mnie w stronę chodnika, którym chwilę później szliśmy.

Spuściłam wzrok czując na sobie jego nerwowe spojrzenie. Nie wiedziałam, dlaczego był zły, to nie moja wina, że Jimin nas zobaczył. W sumie, można było powiedzieć, że wina leżała po stronie Kima. On wymyślił cały ten plan i wybrał akurat tą restaurację, ja w tym rąk nie maczałam.

-Jesteś zły? - spytałam cicho, gdy spacerowaliśmy przed siebie. Gdzie? Najwidoczniej tam, gdzie nas ciągnęło.

Milczał. Albo się zamyślił, albo mnie zwyczajnie ignorował.

-Jesteś zły, Tae? - powtórzyłam. Znowu?

Pokręcił głową. Przygryzł wargi i spojrzał na mnie zagubiony.

-Przeze mnie będziesz miała problemy - powiedział z żalem, unikając mojego wzroku.

-Nie raz już je miałam - zauważyłam.

-Ale to nie to samo - szepnął - nie chcę, żeby Park myślał, że ma jakiekolwiek prawo do ciebie. Ale nie chcę też, żeby miał pretensję.

-Nie będzie miał - zapewniłam go - on mnie lubi.

Chłopak westchnął.

-I w tym problem, Blue. - złapał mnie za rękę i spojrzał w niebo przygnębiony. - on jest w każdym celu lepszy, jest miły, da ci to, czego ja nie mam.

The last photography |K.ThWhere stories live. Discover now