~41~

1.4K 119 106
                                    

Droga powrotna do hotelu minęła mi szybko, gdyż nie oddalaliśmy się od niego zbytnio, jednak Taehyunga wciąż nie było. Nie wiem, czy dzwonił lub pisał, bo telefon miałam wyłączony.

Czy byłam obrażona?

W teorii nie miałam o co, bo doskonale rozumiałam, że spotkał swoją ,,byłą dziewczynę" i chciał spędzić z nią trochę czasu, jeśli dawno się nie widzieli. Jednak...czy nie widział, jak ona mnie potraktowała? Byłam kompletnie olewana i nawet nie zwrócił uwagi na to, iż sobie poszłam. Mogłam się zgubić, ale jego wydawało się to nie obchodzić.

Jeszcze do tego dochodził fakt, iż wciąż było mi przykro przez to, co powiedział w tamtej restauracji.

Nigdy nie był zakochany.

Przełknęłam ślinę i po raz kolejny spojrzałam na ekran telefonu, który zdecydowałam się włączyć – wciąż nic.

Dość szybko o mnie zapomniał – pomyślałam z przekąsem i smutkiem. Włączyłam telewizor i znudzona zaczęłam oglądać jakiś amerykański serial, który akurat leciał na pierwszym kanale.

Jednak nie mogłam się skupić. A gdyby tak powiedzieć mu prosto z mostu, co czuję? Wtedy nie byłoby tu więcej niedopowiedzeń, a ja wiedziałabym na czym stoję. Zakończylibyśmy tą pokręconą, popieprzoną i nielogiczną, bezsensowną relację. Miałabym święte spokój.

I wtedy usłyszałam kroki. Przyszedł.

-Blue – usłyszałam od razu – Cholera, Blue – blondyn pojawił się w naszym hotelowym pokoju i zatrzymał, stając przede mną.

-Dobrze się bawiłeś? – spytałam, starając się, by nie zabrzmieć chamsko. Jednak miałam dość tego, że nawet nie mam prawa być zazdrosna, bo nic nas nie łączyło. Emocje przelałam na chłopaka.

-Wszystko okej? – podbiegł do mnie i chwycił moją twarz, uważnie na nią patrząc – Bałem się o ciebie, a nie mogłem zadzwonić, po mi komórka padła – skrzywił się.

Aa... czyli to dlatego.

-Skłamałeś – zignorowałam jego wytłumaczenia, na co zmarszczył brwi i spojrzał mi głęboko w oczy – Mówiłeś, że nigdy nikogo nie kochałeś i nigdy nie byłeś w związku.

Zdziwił się jeszcze bardziej.

-Bo nie byłem...?

Prychnęłam, jednak starałam się brzmieć obojętnie.

-Ta cała SunGi mówiła co innego – rzuciłam. Czekałam na jego reakcję, będzie zły czy może mnie wyśmieje?

Jednak on tylko westchnął ciężko.

-Nie kłamałem. Nie w tej sprawie. SunGi jest dziewczyną, z którą poznała mnie mama, bo jej rodzice zatrudnili mnie w swojej firmie, zanim jeszcze zacząłem pracować u Parka. Wtedy ojciec żył. To on chciał, żebym się z nią ożenił. Dla niej to był związek, ale dla mnie nie. Jednak mimo to lubię ją, bo jest jedną z osób, które pomogła mi, gdy matka była chora.

Spuściłam wzrok, jednak nadal milczałam.

-Wiem, że to nie usprawiedliwia mnie, bo dzisiaj powinienem zareagować, gdy była niemiła – wyszeptał i chwycił mnie za ręce, ale ja je wyrwałam. – Przeze mnie mogłaś zgubić się w tym mieście.

Nie odzywałam się.

-Powiedz coś proszę – powiedział cicho – Nienawidzę tej ciszy między nami.

Gdybyś tylko wiedział, że ja też, Tae.

Tak cholernie nienawidzę tego milczenia. Tych niedopowiedzianych słów.

The last photography |K.ThOnde histórias criam vida. Descubra agora