~17~

1.4K 114 20
                                    

-Wybieram trzecią opcję.

Podniosłam jedną brew.

-Trzecią? - spytałam.

Spojrzał na mnie.

-Ciebie.

-Nie można mieć wszystkiego, co się chce, panie Kim - zaśmiałam się pod nosem zarumieniona.

Wzruszył ramionami i oblizał wargi.

-Kiedyś zmienisz zdanie - powiedział z pewnym siebie uśmiechem, a nasze tęczówki się spotkały. Wracał „seksowy Taehyung"? Czyli kolejna osobowość, świadcząca o rozdwojeniu jaźni?

-Czemu miałabym to zrobić? - podeszłam do blatu, żeby wyłączyć gotującą się wodę na herbatę. - przeceniasz swój urok osobisty, oppa - uśmiechnęłam się słodko i złośliwie.

Zaśmiał się, jednak myślał nadal swoje.

-Skoro już stoisz, to zrób mi kawy, jayiga.

Olałam to i zalałam jedynie swoją zieloną herbatę, odstawiając czajnik na miejsce.

Nagle zostałam przyciśnięta do szafki. Poczułam tors chłopaka na swoich plecach, jego oddech ma moim karku, jego duże, szczupłe, męskie dłonie na swoich biodrach.

-Powiedziałem chyba, że mam ochotę na kawę - powiedział twardo, hardo patrząc mi głęboko w oczy.

-A wiesz na co ja mam ochotę? - pokazałam mu język, w duchu wybuchając śmiechem. Nie byłam jego służącą, jak chce tu mieszkać, to musi sam o siebie dbać.

Bywa.

-Na mnie? - w jego oczach zapaliły się iskierki nadziei, które próbował ukryć swoim pewnym siebie, można powiedzieć, że aroganckim uśmiechem.

Zaśmiałam się i walnęłam go w ramię, na co spojrzał na mnie z kamienną miną.

-Na jakiś dobry film, bałwanie - pokręciłam głową rozbawiona. - ale tobą w pakiecie nie pogardzę - szepnęłam pod nosem, już bardziej do siebie.

-Co? - spytał patrząc mi prosto w oczy tymi swoimi ciemnymi ślepiami, w które mogłam wpatrywać się całe dnie, całe noce. Uwielbiałam sposób, w jakie patrzyły na mnie, gdy miał dobry humor, uwielbiałam jak odbijałam się w nich ja, jak widziałam w nich promienie słońca, podczas tych upalnych poranków, lub światło księżyca w te samotne, ciemne i chłodne wieczory.

-Nic, nic.

Przygryzł wargi.

-Williams... - mruknął cicho, łapiąc mnie w talii, przyciągając do siebie i próbując ukryć rozbawienie. - no przyznaj się, przecież nie gryzę.

-No nie byłabym taka pewna - rzuciłam, zakładając ręce na piersiach. - w końcu jesteś Kimem Taehyungiem. Skąd mam wiedzieć, czego się po tobie spodziewać? - mruknęłam, na pół serio, na pół żartem. Chcąc czy nie chcąc, była to prawda. Skąd miałam wiedzieć, że, na przykład za chwilę nie pokłóci się ze mną i wyjdzie, trzaskając drzwiami? - cały czas się zmieniasz. Skąd mam wiedzieć, czy ty mnie w ogóle tolerujesz? - spuściłam wzrok. - raz jesteś wściekły bez powodu, a raz na odwrót. Dla innych jesteś taki sam? Dla Yoosung, dla Jimina? Czy tylko mnie nie cierpisz?

Zamilkł. Nie odpowiedział nic błyskotliwego, chamskiego. Po prostu odwrócił wzrok i opuścił ramiona.

-To nie tak - powiedział cicho.

-A jak, Taehyung? - straciłam cierpliwość. - co ja ci zrobiłam? O co ty masz do mnie żal?

Głośno wciągnął powietrze. Chyba brakowało mu słów, bo milczał. Jednak po chwili znowu znalazłam się w jego ramionach.

The last photography |K.ThDonde viven las historias. Descúbrelo ahora