~44~

1.1K 79 61
                                    

Kremowe ściany, ciemne meble, mnóstwo fotografii zrobionych aparatem Polaroid, parę kwiatków w dużych doniczkach na tarasie, kominek i ciepłe fotele – tak w skrócie wyglądało mieszkanie, które wybrał sobie i urządził Taehyung. Było bardzo duże; jedna sypialnia dla chłopaka, dwa gościnne pokoje, wielka kuchnia połączona z jeszcze większym salonem, dwie łazienki, pracownia, piwnica i garaż, a do tego piękny ogródek za domem.

Jednak najbardziej urzekła mnie jedna rzecz: tuż naprzeciwko łóżka w pokoju Kima, w najbardziej strategicznym miejscu wisiał mój obraz, który mu podarowałam. Chłopak oprawił go w śliczną, złotą ramkę. Moje serce zmiękło, gdy to zobaczyłam.

Zmęczona opadłam na kanapę w nowym salonie chłopaka i spojrzałam na niego. Westchnął i otarł pot z czoła. Właśnie skończyliśmy robić ostatnie poprawki: obiecałam mu, że pomogę, gdyż sam stwierdził, iż „tutaj potrzebna jest kobieca ręka".

Dom był posprzątany, urządzony, a jedyną rzeczą, która świadczyła o tym, że chłopak nie mieszkał w tym miejscu dłuższy czas, były kartony z jego ubraniami stojące na korytarzu. Remont skończyliśmy dopiero dzisiaj. Była niedziela, czyli dzień wolny. Godzina dwudziesta, a promienie powoli zachodzącego słońca dochodzące zza okien ogrzewały nasze twarze.

-Jestem cholernie zmęczona – jęknęłam, gdy podał mi szklankę wody, która już po chwili spływała moim przełykiem.

Popatrzył na mnie swoimi ciemnymi tęczówkami.

-Podoba ci się ten dom? – spytał cicho. Nie mówcie, że teraz zmienił zdanie i jednak nie chce tego mieszkania – przeszło mi przez myśl. W końcu chłopak był do tego zdolny.

-Jest ślicznie – pochwaliłam. Fakt ten był niezaprzeczalny: Taehyung miał dobry gust. Wszystko tutaj było takie estetyczne, idealnie do siebie pasowało i było w jego stylu – A ty co myślisz?

Wzruszył ramionami.

-Jest ładnie, jednak nie tak, jak sobie wymarzyłem – zaczął – Mój dom będzie zawsze tam, gdzie ty, Blue – powiedział smutno.

Moje serce przyspieszyło. Może to najwyższy czas, żeby mu powiedzieć? Jednak czy to dobra chwila? Oboje byliśmy spoceni i zmęczeni, miałam ochotę jedynie zamknąć oczy i się położyć z Kosmitą przy moim boku.

-Muszę gdzieś cię zabrać – usłyszałam niski głos przy swoim uchu i poczułam rękę oplatającą moją talię.

-Teraz? – podniosłam obie brwi.

Pokiwał głową.

-To ważne. Spodoba ci się, obiecuję – powiedział i spojrzał na mnie błagalnie.

Wstał i popatrzył na mnie licząc, iż zrobię to samo. Westchnęłam i skierowałam się na korytarz, gdzie ubrałam zwykłe, wygodne trampki.

-To gdzie chciałeś iść? – spytałam, gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, a zimne powietrze owiało moje ramiona. Było lato, jednak wieczory wciąż były zimne, choć nikt nie miał nic przeciwko, gdyż ludzie mieli dość upałów. Niebo się ściemniało, a słońce rzucało pomarańczową, romantyczną poświatę, oświetlającą dobrze widoczny profil chłopaka: pełne, kuszące usta, mały, zaokrąglony na końcu i lekko zadarty nos, pociągłe, piękne oczy o nienaturalnie długim kształcie z wachlarzem niebywale ciemnych i gęstych rzęs, których mogła pozazdrościć niejedna dziewczyna.

Chwycił mnie za rękę.

-Niespodzianka – wyszczerzył się kwadratowo – Po prostu chodź, zanim będzie ciemno.

Chciałabym widzieć ten uśmiech częściej. Wraz z czasem, gdy coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy, sprawiały, że chciałam go więcej, pragnęłam go cały czas, non stop zajmował moje myśli. Dekoncentrował, a rumieńce pojawiały się na policzkach.

The last photography |K.ThWhere stories live. Discover now