❤️ 16 ❤️

20.2K 627 332
                                    

Przesypiam całą noc.

Rano budzę się leżąc na Kubie. Uśmiecham się i chwilę na niego patrzę, delikatnie wstaję i idę po telefon. Zabieram go i wracam do sypialni kuby, chwilę myślę i na stoliku obok ustawiam go tak aby było widać śpiącego Kubę od obojczyków w dół. Delikatnie znowu się na niego kładę i wkładam smoczek do ust. Zdjęcie się robi dzięki samowyzwalaczowi, który włączyłem przed chwilą. Nie widać twarzy kuby, a u mnie widać kapturek i smoczek i reszta to dolna piżama. Podoba mi się to zdjęcie. Gaszę telefon i czując, że starszy się budzi udaję, że śpię. Czuję jak starszy się przeciąga i rusza głową bo moja leży w zagłębieniu jego szyi. Głaszcze mnie po plecach, a po kilku minutach podnosi się ze mną na rękach.

-Wiem, że nie śpisz mały -mówi cicho i się śmieje, marszczę lekko brwi i podnoszę głowę patrząc na mężczyznę

-Skąd wiesz tatusiu? -pytam zaskoczony. Przecież jestem świetnym aktorem!

-W sumie to nie wiedziałem, ale już wiem -śmieje się z uśmiechem pełnym rozbawienia

-To nie fer! -mówię lekko głośniej i robię niezadowolony wyraz twarzy

-Słodko się denerwujesz -mówi schodząc po schodach - zjemy, ubierzemy cię i spakujemy, a potem jedziemy, bo nie chcę jechać po nocy, a o 19 robi się ciemno -mówi

Kiwam potwierdzająco głową. Tak jak Kuba powiedział po zjedzeniu poszedł mnie ubrać.

Właśnie siedzę przed klatką króliczka i go karmię. Starszy poszedł się ubrać. Na sobie mam białe jeansy z dziurami na kolanach, wciągniętą w nie niebieską koszulkę z kieszonką, w której jest biały miś i trampki. Zwykły niebieski smoczek przypięty do koszulki i co dla mnie dobre, nie mam pieluchy. Przy okazji Kuba spakował do niewielkiej walizki moje rzeczy i w sumie czekamy tylko na niego, apotem jedziemy. Mężczyzna ma na sobie czarne joggery, szarą koszulkę i białe jordany. Kto bogatemu zabroni?

Siedzimy już w aucie. Nigdy tego nie zauważyłem ale te auto jest wielkie. Siedzę na przednim siedzeniu po turecku z zapiętym pasem w biodrach i mam jeszcze strasznie dużo miejsca. W schowku przede mną jest masa słodyczy, które tatuś kupił szybciej specjalnie dla mnie. W nogach mam kocyk i poduszkę. Nie wiem jakim cudem ale w tym aucie jest zawsze porządek. Z tyłu na siedzeniach leży Hades, jest strasznie grzeczny więc Kuba pewnie go przyzwyczaił do jeżdżenia autem.

U ustach mam lizaka,oczywiście truskawkę, uwielbiam owoce i słodycze, więc owocowe słodycze są boskie. Siedzę wygodnie oparty i wpatrzony w telefon. Wstawiłem zdjęcie z rana na instagrama. Co ciekawe jest na nim coraz więcej obserwujących. Nie wiem jak to się dzieje, ale miło mi się robi na serduszku jak czytam te dobre komentarze. W sumie jak pojawi się jakiś nieprzyjemny to inni mnie bronią. Może wyłączać komentarze? Pomyślę o tym, to było by dobre rozwiązanie.

-Długo będziemy jechać nad może Tatusiu? -pytam i podnoszę wzrok znad ekranu. Widzę skupiony na drodze wzrok Kuby, w samochodzie cicho gra radio.

-pięć godzin słońce -odpowiada i słychać jak cicho wzdycha

Nie dziwię się mu. Pięć godzin nic nie robienia, tylko kierowania, jak by to był manualna skrzynia biegów to by bawił się wajchą. Ale nie, komuś zachciało się automatu.

-Tak długo? O jezu, już mi się nie chce -mówię i wracam do przeglądania instagrama

Pierwsza godzina jazdy minęła nawet spokojnie. Jadłem słodycze, rozmawialiśmy z Kubą o jakiś głupotach, oglądałem jakieś filmiki na yt. Myślałem, że reszta czasu też tak szybko minie, niestety się miliłem i to bardzo.

Druga godzina się już ciągnęła Zatrzymaliśmy się na stacji aby zatankować. Kuba kupił mi gorącą czekoladę i był zazdrosny o kasjera bo się do niego uśmiecham, powiedział mi, że jestem słodki. Bardzo chciało mi się śmieć gdy Kuba ciskał w niego piorunami z oczu. Położyłem siedzenie i z pół godziny spałem jednak obudził mnie lekki ból brzuszka bo nadmiarze słodyczy.

Trzecią godzinę spędziłem na marudzeniu i grze w skojarzenia. Musze przyznać, że Kuba jest w nią dobry. Znaczy potem dawał mi wygrywać, ale i tak jest lepszy.

Czwarta godzina była najdłuższa. Wybłagałem Kubę abyśmy zajechali do Maca. Zjadłem nagetsy i humor mi się od razu poprawił jednak dalej okropnie było nudno.

Piątą godzinę spędziłem na tylnej kanapie z Hadesem. Jakoś pół godziny przed przyjazdem na miejsce zasnąłem wtulony w miękką sierść psa z smoczkiem w ustach.

Czuję czyjeś ręce które wyjmują mnie z auta. Czuję perfumy Kuby więc spokojnie, nie otwierając oczu wtulam się w mężczyznę.

-Musze przyznać ci rację, młody jest słodki -słyszę obcy, męski głos. Marszczę leciutko nosek ale nie pokazuję po sobie, że wszystko słyszę.

-Racja, ale raczej się tu zanudzi -odzywa się kolejny, gruby głos.

Nie spytałem Kuby ile ich tu będzie. O nie. A jeśli będzie tu stado mężczyzn i wszyscy będą pić? Właśnie. Przecież to urodziny, oni będą pić! Mam nadzieję, że chociaż Kuba ma twardą głowę i nie upije się jak dzika świnia.

Czuję, że idziemy gdzieś po czym wchodzimy kilka schodków do góry. Po czym chyba gdzieś wchodzimy, domek? Tak pewnie tak bo nie czuję już wiatru.

Po chwili leżę już na kanapie, tak myślę. Czuję koc, którym okrywa mnie starszy.

-Śpij spokojnie, będę obok -mówi cicho i daje mi całusa w czoło.

Będzie obok, na luzie. Mogę spokojnie zasnąć. Powtarzam sobie w myślach. Po chwili już zasypiam.

Nie wiem ile minęło, ale czuję coś mokrego na ustach, przez co się budzę.

Mów mi tatusiu, kochanieWhere stories live. Discover now