❤️ 54 ❤️

6.8K 324 126
                                    

 Poszedłem do sypialni Kuby i prawe od razu zasnąłem wtulając się w misia.

Rano obudził mnie nie budzik, a dzwonek telefonu, nie zwróciłem zbytniej uwagi na to kto dzwoni, po prostu dłonią odnalazłem urządzenie i odebrałem zaspanym głosem z lekką chrypką.

-Halo? - oj tak, byłem strasznie zaspany, nawet nie otworzyłem oczu

-Cześć kochanie, jeszcze nie wstałeś? -usłyszałem głos Kuby, automatycznie się rozbudziłem i otworzyłem oczka, a na moje usta wkradł się szeroki uśmiech.

-Cześć tatusiu -powiedziałem i przekręciłem się na plecy, aby spojrzeć na zegar, mój budzik powinien zadzwonić za kilka minut. - zaraz bym wstał -dodaje i ziewam, słyszę cichy śmiech mężczyzny po drugiej stronie.

-To dobrze mały -powiedział i zrobił chwilową przerwę aby dodać – tęsknię wiesz?

Słysząc jego słowa automatycznie zagryzłem wargę, wlepiałem moje spojrzenie w sufit. - Ja też tęsknię tatusiu, nie mogę się doczekać kiedy przyjedziesz -mówię i cicho wzdycham – nie dasz rady wrócić szybciej? -dopytuje z nadzieją w głosie

-Jeśli wszystko dobrze pójdzie to już w poniedziałek będziesz mógł się do mnie przytulić wieczorem

-Mam nadzieję -mruczę i powoli wstaje, wychodzę z sypialni starszego i ruszam do swojego pokoju aby iść do łazienki.

-Dziś przychodzą twoi znajomi?

-Tak, nic się nie zmieniło -odpowiadam włączając tryb głośnomówiący. Staje przed zlewem i myję twarz, po czym biorę szczotkę, aby chodź trochę rozczesać moje włosy – Będzie Ola, Zuzia, Marco, Szymon, Jano i Nikodem... Pani Basia nam zrobi pizze, wiedziałeś że pracowała w pizzeri? -pytam sam ciągle zdziwiony

Szczery i ciepły śmiech mężczyzny – tak, wiem -odpowiada i chwilę myśli, jestem pewien, że w tym momencie koniuszkiem języka oblizał wargi – Jeśli obiecujesz być grzeczny i nic nie popsuć możesz wypić, ale nie przesadzaj dobrze? -pyta na co ja patrzę w stronę telefonu lekko zdziwiony tym, że się zgodził. Odkładam szczotkę, bo moje włosy wołają, aby przestać je męczyć.

-Dziękuję, obiecuję nie narozrabiać – odpowiadam biorąc znowu telefon do ręki i idąc do szafy. Dość szybko ubrałem się w jakieś zwykłe czarne jeansy i za dużą na mnie o wiele bluzę Kuby. Musiałem podgiąć wysoko rękawy, ale jest dobrze, przynajmniej będzie mi ciepło.

-I bez palenia czy innych świństw, wiesz że się dowiem jak coś weźmiesz -mówi bardziej poważnym tonem, chodź słychać, że się martwi.

-Spokojnie, tylko alkohol i to tyle aby nie urwał mi się film -mówię z uśmiechem, sięgam po słuchawki i wkładam jedną do ucha, aby pudełeczko z drugą wrzucić do kieszeni. Po chwili mogę już schować telefon w kieszeni spodni.

-Mam nadzieję, inaczej kary nie zapomnisz długo, ufam ci -mówi. Na jego słowa moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Biorę do ręki plecak i schodzę powoli na dół przy okazji zamykając drzwi na klucz.

-Nie zawiodę twojego zaufania tatusiu -mówię z uśmiechem i zbiegam po schodach na dół, widzę Basie krzątającą się po kuchni. Odkładam plecak przy schodach i wchodzę do pomieszczenia, aby usiąść przy wyspie kuchennej.

-Dzień dobry Pani Basiu -mówię od razu na co kobieta patrzy na mnie z uśmiechem

-Witaj Igor, jak się spało? -pyta stawiając przede mną miskę z czekoladowymi płatkami i moją łyżeczkę z zebrą. Uśmiecham się i jej dziękuję i zaczynam jeść, kobieta po chwili znika w głębi domu sprzątając.

-Smacznego -mrukną Kuba, słychać, że jego humor się zepsuł. Przełknąłem to co miałem w ustach.

-Coś się stało?- zapytałem czekając na odpowiedź starszego

-Nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku – syczy dość agresywnie, na moim karku powstała gęsia skórka, pomimo że nic nie zrobiłem przestraszyłem się, że to moja wina.

-Ale słyszę -mruczę

-Igor kurwa... -mruczy i chyba przeciera twarz dłonią – nie mam dokumentów, ktoś mi ich nie dał -mruczy bardziej do siebie – nie mogę rozmawiać, zadzwonię potem -mówi, przed rozłączeniem się słyszę jak woła jeszcze kogoś.

-Okej, kocham cię -mruknąłem smutno już słysząc sygnał kończenia rozmowy. Westchnąłem i dość szybko zjadłem śniadanie. Miałem dużo czasu więc położyłem się na kanapie w salonie i włączyłem telewizor.

Gdy przyszedł czas wyjazdu Pan Stefan przyszedł do mnie, zabierając plecak ruszyłem do auta. Usiadłem z tyłu i zapiąłem pasy, droga mijała nam spokojnie, w połowie chciałem zadzwonić do Kuby, ale ten nie odbierał.

Usłyszałem pisk opon, głos, a raczej krzyk Pana Stefana i nim zdążyłem podnieść głowę znad iPhona ten wypadł z mojej dłoni, kątem oka dostrzegłem światła innego auta, a od razu potem poczułem ból.

Chyba zemdlałem.

-------

Hejka! Jak tam, co tam? Długo mnie nie było wiem, ale nie będę się wam tłumaczyć bo w sumie nie ma z czego. Łapcie upragniony rozdział i do zobaczenia kiedyś tam.

-------

Mów mi tatusiu, kochanieWhere stories live. Discover now