Rozdział 13.

2.5K 212 87
                                    

Brunetka prychnęła, zakładając ręce na klatce piersiowej. Zayn zagryzł dolną wargę, kładąc dłoń na udzie siostry, chcąc mentalnie przekazać jej, aby ugryzła się w język i nie prowokowała gości do kłótni.

— Wiemy, że nie jest wam łatwo — wtrąciła Nelly, siedząca cicho do tej pory — Siedzimy w tym razem, zapomnieliście? — westchnęła, zaczynając bawić się palcami — Musimy przywyknąć do swojego towarzystwa i tyle. Przejmiecie firmę i możecie zapomnieć, że kiedykolwiek byliście razem, racja? Kiedy to wszystko będzie w waszych rękach, rodzice niewiele będą mogli zrobić. Ich zdanie nie będzie się już liczyło — wyjaśniła.

— Złotko — uśmiechnęła się sztucznie Zoe — przez to wszystko mój brat traci szanse na prawdziwą miłość, z którą za kilka lat mógłby założyć rodzinę. Mamy po dziurki w nosie pieniądze, chcemy żyć po swojemu a nie tak jak nam każą. Jednakże chyba ktoś jest tu zbyt zaślepiony, aby to rozumieć — prychnęła.

— Udawanie zbuntowanej i złej dziewczynki nie sprawi, że ktokolwiek weźmie twoje słowa na poważnie — skomentowała blondynka, zakładając nogę na nogę.

— Uspokójcie się, dziewczęta — wtrącił Niall — Niedługo będziemy rodziną, nie możemy się kłócić między sobą.

— Weź sobie tę dobroć w dupę wsadź, twoja siostrzyczka ma niewyparzony język i chyba ktoś powinien jej pokazać, gdzie jest jej miejsce — warknęła Zoe, zaraz zamyślając się na krótką chwilę — Najlepszym miejscem będzie szkoła, prawda? W końcu... będzie tam zupełnie nowa, a tacy ludzie najczęściej stają się kozłami ofiarnymi. Zwłaszcza moimi — cmoknęła.

Nelly zacisnęła dłonie na swojej sukience, próbując udawać, że słowa brunetki nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. Oczywistym było jednak, że w głębi duszy drżała ze strachu. Nie chciała mieć nic wspólnego z tą dziewczyną.

— Przestańcie — westchnął Zayn — Nie chce mi się tego słuchać, wałkuję ten temat od kilku dni, mam naprawdę dosyć — spojrzał na siostrę, która skinęła lekko głową.

— Oczywiście, najdroższy — rozchmurzył się Niall, ponownie promieniejąc radością — Jako dobry narzeczony, nie zamierzam cię dłużej męczyć i skończę się odzywać.

— Męczysz go swoją obecnością, co najwyżej — burknęła Zoe, wstając, a następnie odchodząc od stołu i kierując się w stronę schodów, prowadzących na górę.

Malik wywrócił oczami, bawiąc się widelcem w pozostałościach po jedzeniu. Nie bardzo widziało mu się samotne siedzenie z nieznanym rodzeństwem, które z każdą kolejną sekundą irytowało go jeszcze bardziej.

— Nelly, idź do niej — zachęcił cicho Niall, kiwając głową w stronę schodów — Jesteście kobietami, powinnyście trzymać się razem — uśmiechnął się delikatnie, a kiedy blondynka zaczęła kręcić głową, chcąc zaprotestować, starszy Horan posłał jej srogie spojrzenie — Proszę? — wymusił słodki uśmiech, na który blondynka zareagowała warknięciem i oddalaniem się we wskazanym kierunku, zostawiając brata sam na sam z Zaynem.

Blondyn uniósł szczerze kącik swoich ust, zamierzając wykorzystać pierwszą chwilę samotności z narzeczonym jak najlepiej. W głębi duszy naprawdę cieszył się, że to z nim skończył w udawanym związku a nie z jakimś Charliem, który wzbudzał w nim niepokój od pierwszej chwili ich poznania. 

Niall oparł policzek o dłoń, zaczynając przyglądać się starszemu, który fascynował go coraz bardziej. Nastolatek starał się puszczać mimo uszu jego niemiły ton czy odzywki, usprawiedliwiając to szokiem, który wciąż nie minął. Chłopak naprawdę starał się zrozumieć Zayna. 

— Czuję, że się gapisz — westchnął ciemnooki, unosząc tęczówki na bladą twarz osiemnastolatka. — Jesteś cholernie dziwny i nie wiem, dlaczego godzisz się na to wszystko. A tym bardziej, dlaczego udajesz, że to ci odpowiada. 

— Może mi odpowiada, tego nie wiesz — mruknął wymijająco, prostując się.

— Nie wiem, co myślisz sobie pod tą blond czupryną, ale wiedz, że nigdy nie będziemy razem naprawdę — zaznaczył, burkając — Nigdy nie potraktuję tej relacji poważnie i jeśli nie chcesz, abym całkowicie cię znienawidził to przestań robić te dziwne rzeczy w tym momencie. Nie podlizuj się mojej matce, nie rób słodkich oczek i nie traktuj mnie jak swojego prawdziwego chłopaka — wymieniał, pokazując liczby na placach — bo nigdy nim nie będę.

Niall roześmiał się, odsuwając krzesełko od stolika, a następnie wstał, nachylając się w stronę zdezorientowanego bruneta. Uśmiechnął się delikatnie, całując go krótko w usta.

— Oczywiście — odparł, zajmując znów swoje miejsce.

Zayn otworzył szeroko oczy, przez dłuższą chwilę analizując, co tak właściwie się stało. Dotknął opuszkami palców swoich warg, a następnie zamrugał kilkukrotnie, czując napływającą wściekłość. Jak ten chłopak śmiał pocałować go bez jego wcześniejszej zgody? Dlaczego to do cholery zrobił i dlaczego tak bardzo chce dostać w twarz za prowokowanie go?

— Jesteś bezczelny — warknął, podnosząc się gwałtowanie do góry i kierując do swojego pokoju. Miał dosyć tego spotkania i tej popieprzonej rodziny. 

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now