Rozdział 48.

1.8K 189 136
                                    

Niall nie pojawił się w szkole do końca tygodnia, co zaniepokoiło i zmartwiło Zayna, bowiem wiedział, że ten miał mieć ważne egzaminy, które teraz będzie musiał nadrabiać po godzinach. Czuł, że przesadził, że był nieco zbyt ostry i nie powinien być niemiły, wiedząc, że blondyn był kruchy. Miał się przecież nim opiekować jak młodszym bratem, ale niech nikt go nie wini, że zirytował się! Miał prawo do pieprzonej miłości, do tego, aby rozpocząć związek z kimś, kogo kochał - przecież wiele par w show biznesie po cichu miało kochanków na boku i jakoś żyli w tak ciężkich warunkach. Miłość, ta szczera i prawdziwa, powinna przetrwać wszystko, tak? On i Gigi z pewnością by sobie poradzili, umowa nie trwała wiecznie. 

Szczerze powiedziawszy, nie rozumiał zachowania Nialla i jego naciskania, aby na bal poszedł akurat z nim. Jako jego przyjaciel powinien uszanować jego prośbę, wspierać go, a nie robić problemy i wszystko komplikować. Zresztą po co on miałby iść na bal? Nie oszukujmy się, ale blondyn nie wyglądał na chłopaka, który potrafił się zabawić, zrzucić z siebie maskę poważnego i poukładanego dzieciaka. 

Weekend minął Zaynowi na ponownym analizowaniu całej sytuacji i graniu w gry. Nie chciał martwić Zoe swoimi problemami, związanymi z Niallem, bo zapewne dostałby opierdol, gdyby powiedział jej, co powiedział Horanowi. Malik wciąż dziwił się, że ta tak nagle zmieniła swoje zachowanie i nastawienie, ale młodsza dziewczyna była zdolna do wszystkiego i potrafiła zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. 

Blondyn w szkole nie pojawił się również w poniedziałek, wtorek oraz środę, co było jego najdłuższą nieobecnością do tej pory. Niektórzy z jego klasy podchodzili do Zayna i pytali się, czy wiedział, dlaczego niebieskooki nie przychodził na zajęcia, czy chorował i czy potrzebne były mu notatki, które chętnie mogliby donieść. Ciemnooki nie wiedział, co odpowiedzieć, zmyślał, że już wkrótce wróci i jeśli będzie potrzebował pomocy to na pewno się odezwie. Martwiła go ta sytuacja i odczuwał delikatne wyrzuty sumienia, które niemal krzyczały, że to przez niego, ten odizolował się od każdego. W końcu to od czasu ich kłótni, dnia, w którym sprawił, że płakał przez jego raniące słowa, nie było z nim kontaktu. Chociaż może Zayn za bardzo dramatyzował i się przejmował? Może po prostu był chory, w końcu gdyby coś było nie tak, Nelly od razu powiedziałabym o tym Zoe lub jemu, a jak do tej pory milczała na ten temat i uśmiechała się jak zawsze. To w pewnym stopniu uspakajało starszego. 

— Dobra, Zayn, mów, co się dzieje — mruknął Harry, siadając naprzeciwko przyjaciela na szkolnej stołówce, kiedy ten jadł lunch, przeglądając instagrama na swoim telefonie. Oderwał w końcu wzrok od ekranu, unosząc go do góry i marszcząc brwi w niezrozumieniu — Co się dzieje z Niallem? 

— Skąd mam to wiedzieć? — spytał cicho. — Nie wiem, może jest chory.

— Nie stawia cię to w zbyt korzystnym świetle, kochanieńki — westchnął ciężko, poprawiając włosy palcami — Przecież jesteście przyjaciółmi, tak? Nie martwisz się tym, że nie ma go tak długo? Nie macie kontaktu ze sobą?

— Nie, nie mamy — burknął — Pokłóciliśmy się i... milczymy. To nic takiego, pewnie po weekendzie wróci do szkoły, wątpię, aby jego rodzice pozwolili siedzieć mu w domu dłużej — wzruszył ramionami. 

— Jakoś ci kurwa nie ufam — zmrużył oczy — O co się pokłóciliście? — dopytał, podkradając mu marchewkę z talerza.

— Nieważne, to głupota — machnął dłonią — Nie mówmy o tym, proszę. Naprawdę nie chcę stresować się takimi rzeczami. Kłótnie się po prostu zdarzają i tyle — uciął temat, wracając wzrokiem do telefonu, a Harry pokręcił głową, szczerze powiedziawszy, martwiąc się o blondyna. 

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now