Rozdział 51.

1.7K 182 79
                                    

Zayn za wszelką cenę próbował skontaktować się z Niallem, jednak finalnie po trzydziestu zostawionych połączeniach, został przez niego zablokowany dosłownie wszędzie. Malik dostał do zrozumienia, że ten nie chciał mieć z nim do czynienia, jednak nie zamierzał tak łatwo odpuszczać, bo dopiero teraz zrozumiał, że to przez swój egoizm i głupotę wszystko się posypało. Cholera, przecież opowiadał mu, że boi się Charliego, że wybrałby dosłownie każdego na jego miejsce, więc dlaczego tak nagle, po jednej sprzeczce zerwał wszystkie umowy i usunął bruneta całkowicie ze swojego życia? To nie tak miało być... 

Starszy postanowił skonfrontować się z młodszym w szkole, jednak kiedy wszedł do niej następnego dnia miał ochotę jak najszybciej wyjść. Słyszał szepty na swój temat, ludzie oglądali się za nim i kręcili głowami, doskonale wiedząc, co wydarzyło się między tą dwójką. Połączyli długą nieobecność Nialla i artykuł o nim i Charliem i wszystko nagle stało się jasne - ta dwójka zerwała ze sobą zaręczyny! 

Ciemnooki po kolejnych kilkunastu minutach miał dosyć natarczywych spojrzeń i plotek, które unosiły się w powietrzu, ale zaciskał jedynie wargi w cienką linię, mając nadzieję, że dzisiejszego dnia, Horan raczy pojawić się w szkole i będzie mógł na spokojnie z nim to wyjaśnić i wrócą do normalności. Pogodzą się, pójdą nawet na ten pieprzony bal razem, ale niech nie sprawia, że brunet będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia. Nie będzie mógł normalnie funkcjonować i cieszyć się z wolności, kiedy w domu codziennie matka będzie wypominała mu swoje nieudacznictwo i brak wdzięczności, w szkole uczniowie będą nim gardzić i obwiniać za złamanie delikatnego serca młodszego, który w tym czasie będzie udawał szczęśliwego, będąc w związku z Charliem, bo przecież to teraz z nim będzie łączyła go umowa, racja? Nie był przekonany do tego, że jego rodzice tak łatwo by odpuścili w tej kwestii. 

Malik nie dość, że został uderzony przez własną rodzicielkę to później i przez siostrę, która dowiedziawszy się o całej sprawie nie szczędziła sobie wyzwisk w jego kierunku, naskakując na niego, że to w końcu on kazał mu zajmować się Nelly i opiekować nią, aby nie dopadł jej Wang, a sam doprowadził do sytuacji, w której to niebezpieczny chłopak miał w swoich ramionach Nialla, o którego on powinien dbać. Usłyszał również kilka razy, że nie liczył się z uczuciami blondyna, kiedy opowiedział Zoe o ich kłótni i być może te słowa zadziałały na niego jak kubeł zimnej wody, bo faktycznie ani razu nie pomyślał, tak rozsądniej, o tym, jak Niall mógłby poczuć się w całej tej sytuacji. W końcu... faktycznie, to byłoby chujowe, gdyby zjawił się tam z Gigi, a nie ze swoim narzeczonym. Cholera, naprawdę nie przemyślał tego, że niebieskooki mógłby chcieć pojawić się tam u jego boku. 

Szkoda, że uświadomił sobie to w momencie, w którym było już za późno. 

— Zayn! — usłyszał głos Harry'ego za sobą i przymknął na moment oczy, wiedząc, że zostanie zjechany od góry do dołu i naprawdę nie zdziwiłby się, gdyby oberwał w twarz również od niego. Chyba naprawdę sobie zasłużył za bycie zaślepionym, egoistycznym dupkiem. — Ty pieprzony, idioto — odwrócił go gwałtowanie w swoją stronę i Malik zmartwił się, widząc jego podkrążone oczy. — Masz szczęście, że dopiero dzisiaj włączyłem telefon i akurat przed szkołą przeczytałem ten artykuł, bo jeśli zrobiłbym to wczoraj to nie wiem, czy dzisiaj twoja buźka wciąż byłaby bez żadnej skazy — warknął, mówiąc coś dalej, ale brunet nie skupiał się na jego słowach, bowiem zerkając przez ramię, dostrzegł wchodzącego do budynku Nialla, który wymuszał delikatny uśmiech do ludzi, którzy podchodzili do niego i najprawdopodobniej pytali o jego samopoczucie. 

— Później pogadamy — mruknął, wymijając go, a Styles odwrócił się za nim, otwierając usta w oburzeniu, bo został właśnie haniebnie zignorowany! 

Malik podszedł szybko do Horana i dostrzegł przerażenie w jego niebieskich oczach. Widział, jak chce przed nim uciec, jednak starszy nie zamierzał do tego dopuścić. Przepraszając pozostałych, złapał za jego nadgarstek i odciągnął kawałek dalej w bardziej uboczne miejsce. W końcu puścił go, zerkając na jego dłoń, na której powinien być ich zaręczynowy pierścionek, którego... cóż, nie było. On swój wciąż nosił. Zagryzając dolną wargę spojrzał na swój palec i posłał blondynowi pytające spojrzenie, oczekując wyjaśnień.

— Zostaw mnie — wymamrotał, chcąc odejść, lecz ręka Malika skutecznie go zatrzymała — Puść, muszę iść na zajęcia, które zaraz się zaczną. 

— Żartujesz sobie, kurwa? — sarknął, nie mogąc się powstrzymać, bo Niall zachowywał się właśnie, jakby nic nigdy się nie stało, jakby media nie spekulowały na temat ich zerwania, jakby wcale nie był widziany z tym psycholem, od którego chciał uwolnić się za wszelką cenę — Mógłbyś mi powiedzieć, co to wszystko ma znaczyć? Skoro ja również jestem częścią tego całego syfu to chyba powinienem wiedzieć, że zamierzamy zerwać i przygotować się mentalnie na to, że ludzie będą chcieli zabić mnie spojrzeniem, bo zrobiłeś z siebie ofiarę przed paparazzi. 

I oh, nie, Zayn nie chciał brzmieć wrednie, nie chciał mieć pretensji do młodszego chłopaka, ale opryskliwe słowa same opuszczały jego usta, raniąc przy tym Nialla, który w środku wył niczym małe dziecko, chcąc schować się w domu pod kołdrą. Nie miał najmniejszej ochoty dzisiaj pojawiać się w budynku i udawać, że jest zadowolony z tego wszystkiego, ale został zmuszony i nie miał nic do gadania. 

— Co ci odjebało, Niall? — szepnął, patrząc prosto w niebieskie oczy, które były tak pełne bólu, że brunetowi serce się krajało. 

— J-Ja... — zaczął cicho, jednak nim miał okazję wyjaśnić jakkolwiek swoje zachowanie, powiedzieć cokolwiek na swoją obronę, Zayn został od niego odciągnięty, a następnie cudem uniknął ciosu w twarz. Niall zakrył sobie usta dłonią, nie chcąc pisnąć z przerażenia, bo naprawdę nie spodziewał się czegoś takiego ze strony Charliego, który pojawił się tutaj tak nagle.

— Czego chcesz, Malik? — spytał, łapiąc go za kołnierzyk koszulki i przyciągając bliżej siebie.

Ciemnooki sapnął cicho, patrząc prosto w jego oczy i próbując go zamordować wzrokiem, bo właśnie w tym momencie, swoimi bohaterskimi czynami, sprawił, że cała uwaga uczniów skupiła się właśnie na nich, a Zayn nie chciał żadnych gapiów. Chciał spokojnej rozmowy, która wyjaśniłaby mu o co tutaj, tak naprawdę chodziło.

— Nie mogę porozmawiać ze swoim narze... byłym narzeczonym? — burknął, poprawiając się szybko, aby nie wyszło dziwnie. Ale i tak wyszło. 

Charlie uniósł brwi ku górze w rozbawieniu, a następnie parsknął kpiącym śmiechem, popychając go do tyłu i powoli podchodząc do niego.

— Nie macie o czym rozmawiać, zapomniałeś? Myślałem, że postawiłeś sprawę dosyć jasno, kiedy z nim zrywałeś — mówił głośno, aby każdy dokładnie go słyszał i sam zamierzał dopisać do ich książki kilka akapitów, aby namieszać w całej pięknej fabule. To właśnie Malik miał być czarnym charakterem, co do którego każdy na początku miał się mylić - nie był wcale takim idealnym chłopakiem, na którego się kreował. To Charlie miał być tym, z którym główny bohater, czyli Niall, powinien być od samego początku. 

— Słucham? — parsknął, odpychając go od siebie, mając ochotę przywalić mu w tą głupią twarz. — Posłuchaj, kurwa, nic nie wiesz, więc się nie wtrącaj. To sprawa między mną, a Niallem, moim Niallem — podkreślił — więc odwal się, bo mamy pewne niewyjaśnione sprawy. Nie myśl, że nie wiem, że przez cały ten czas chciałeś mi go odebrać — sarknął, zaciskając dłonie w pięści. Nie da zrobić z siebie tego złego i okropnego. Wina leżała po obydwóch stronach, nie tylko jego. 

— Niall nie chce z tobą rozmawiać, prawda? — spojrzał wymownie na Horana, który po dłuższej chwili skinął głową. — Spieprzaj albo nie będę już taki miły — dodał z głupim uśmiechem, odsuwając się i podchodząc do blondyna, którego objął ramieniem w talii. Nastolatek spiął się nieznacznie, ale nie obchodziło go to. Po prostu pociągnął go w kierunku sali i nie przejmował się szeptami i spojrzeniami innych, którzy wydawali się zaniepokojeni tym wszystkim. 

Malik westchnął ciężko, bo naprawdę zjebał po całości i... chyba musiał po prostu pogodzić się z tym wszystkim, bo walczyć nie było sensu, racja? Charlie miał znaczącą przewagę, a Niall sam się na to pisał. Powinien odpuścić i skupić się na sobie. W końcu właśnie tego chciał. 

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now