Rozdział 60.

1.9K 208 120
                                    

Zayn nigdy nie przypuszczałby, że bal, mający być najlepszym balem, na którym kiedykolwiek był, skończy się staniem pod drzwiami Nialla Horana z szybko bijącym sercem i uczuciem ciężkości w klatce piersiowej. Kiedy jego palec spotkał się z zimnym przyciskiem dzwonka, a w środku rozbrzmiał jego dźwięk, zaczął się zastanawiać, w którym momencie, blondyn stał się dla niego tak istotny. Nie uważał, że było to złe, po prostu... to wszystko tak szybko się zadziało. Z nienawiści przeszedł do bliżej nieokreślonego uczucia, chcąc chronić go przed całym złem świata, na które nie zasługiwał. 

Po dłuższej chwili usłyszał tuptanie i przekręcanie zamka, przez co automatycznie poczuł ulgę w środku. Oznaczało to, że nastolatek był cały i zdrowy, a Charlie nie dotarł tutaj przed nim. Zayn miał naprawdę głęboką nadzieję, że dzisiaj tutaj nie zawita, chociaż znając jego ta opcja była bardzo prawdopodobna. 

— Zayn? — zdziwił się młodszy ubrany w niebieską piżamę w białe kropki. Jego włosy były w nieładzie, a on sam wyglądał cholernie rozkosznie, na co brunet uśmiechnął się mimowolnie, nie będąc tego nawet świadomym. Niebieskooki zdecydowanie nie wyglądał na kogoś, kto w dniu dzisiejszym miał iść na jakiekolwiek, poważne i eleganckie przyjęcie. — Co ty tutaj robisz? — spytał chwilę później, zauważając, że starszy nie reagował na swoje imię.

Horan z trudem przełknął ślinę, mało dyskretnie mierząc go wzrokiem. Nie mógł się powstrzymać, bo w końcu nie widział Malika w garniturze codziennie. Wyglądał cholernie gorąco i w środku zazdrościł Gigi, że mogła pojawić się z kimś takim u swego boku na balu. Była cholerną szczęściarą, a przypominając sobie o istnieniu dziewczyny, niebieskooki zmarszczył brwi, bo cholera - bal trwał od jakiejś godziny, więc dlaczego Malik stał przed jego drzwiami, głupio uśmiechając się pod nosem zamiast tańczyć na parkiecie z cudowną Gigi Hadid, która na bieżąco relacjonowała zabawę na swoim instagramie? I nie - Niall oglądając krótkie filmiki wcale nie pomyślał, że to dziwne, że na żadnym z nich nie było widać Zayna.

— O to samo mógłbym spytać ciebie — odparł, odchrząkując, kiedy zdał sobie sprawę, że jego wewnętrzna ekscytacja i rozczulenie mogły być czymś dziwnym dla osoby trzeciej, która od dłuższego czasu mu się przyglądała.

— Zgaduję, że mieszkam — wywrócił oczami.

— Nie o to mi chodzi — pokręcił głową — Powinieneś być na balu.

— Dużo rzeczy powinienem, racja? — uniósł brew — Nie każdą muszę robić.

— Słusznie — posłał mu uśmiech — Podoba mi się twoje nastawienie i szczerze powiedziawszy, nie chciałbym zobaczyć cię u boku Charliego po poniedziałkowej sytuacji — stwierdził.

— Od kiedy obchodzi cię moje życie, Zayn? Wtedy... to było nieporozumienie, między nami jest w porządku, a teraz wybacz, ale myślę, że powinieneś wrócić do szkoły i bawić się z Gigi. Tego właśnie chciałeś, racja? — mruknął, nie chcąc być złośliwym. Mówił prawdę i z jednej strony jego serce dostawało palpitacji, kiedy brunet tak bardzo się starał w ostatnich dniach, ale z drugiej wciąż pamiętało, jak zostało potraktowane kilka tygodni wcześniej.

— Skoro ktoś wyciąga do ciebie pomocną dłoń to dobrze byłoby, gdybyś ją chwycił — westchnął, nie dowierzając temu, że blondyn był tak cholernie uparty — Zwłaszcza w takiej sytuacji, gdzie obydwaj dobrze wiemy, jak bardzo popieprzony jest Charlie. Tak, powinienem być na balu i świetnie się bawić, ale nie mogę tego zrobić, kiedy w mojej głowie jesteś ty oraz to czy w danym momencie jesteś bezpieczny z daleka od tego pojeba — przygryzł na moment wnętrze policzka, niepewnie przyglądając się zaskoczonej twarzy niebieskookiego i sam czuł się zszokowany, kiedy wypowiadał te słowa z taką lekkością. — Pójście na ten bal z Gigi i bawienie się przy jej boku do rana, było moim marzeniem, do czasu... — wziął wdech — do czasu, w którym uświadomiłem sobie, jak bardzo spierdoliłem wszystko, co między nami było.

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now