Rozdział 49.

1.8K 205 146
                                    

oto upragniony rozdział, dlatego liczę na dużą aktywność z waszej strony 💙

•  •  •

Niall czuł się tragicznie. Po nocach nie mógł spać, gdyż w jego głowie słowa Zayna odbijały się głuchym echem, nie potrafił przełknąć ani kęsa, gdyż czuł się obrzydliwie i nie zasługiwał na zaspokojenie głodu, a na nauce nie mógł się skupić, ciągle analizując, co w życiu zrobił źle, że teraz musiał tak cierpieć. Z tego wszystkiego dostał wysokiej gorączki i naprawdę dziękował za to bogom, którzy zlitowali się nad nim i pozwolili mu cierpieć w swoim pokoju, zakopanemu pod kołdrą. 

Chciał iść tylko na bal z Zaynem, nic więcej. Odwzajemnienie uczuć stawiał w tym wypadku na drugim miejscu, nie dbał o to, nawet zbyt wiele ze strony swojego narzeczonego nie wymagał. Czy to źle, że znowu potrzebował dać sobie złudną nadzieję i okłamać siebie, że naprawdę był kochany, kiedy tańczyliby razem na oczach wszystkich? 

Dostał jednak dosadnie do zrozumienia, że Zayn go nie lubił nawet w najmniejszym stopniu. Miał go dosyć, wadził mu i Horan z biegiem dni zaczął przyswajać sobie tę informację. Patrzył w lustro, szepcząc, jak bardzo problematyczny był i zalewając się łzami tłumaczył sobie, że przecież Malik właśnie tego chciał - żeby zniknął z jego życia, żeby mógł spokojnie ułożyć sobie życie z Gigi, która była dużo razy lepsza od niego. 

Rozmyślał długi czas nad podjęciem swojej decyzji, ale jako zakochany głupiec chciał zrobić wszystko, aby brunet był szczęśliwy. Blondyn już taki nigdy nie będzie, więc dlaczego miał niszczyć życie komuś innemu, kto na to nie zasługiwał?  To nie było łatwe, oczywiście, że nie, ale musiał się poświęcić i dostać to, na co zasłużył, prawda? 

We wtorek zebrał się w sobie i zmusił do zejścia na dół, do jadalni, gdzie siedzieli jego rodzice. Nelly już dawno była w szkole, więc postanowił wykorzystać ten czas na szczerą rozmowę i stresował się tym wszystkim, jak cholera. Pocieszał się, że tak będzie dla wszystkich najlepiej, zwłaszcza dla (nie) jego Zayna.

— Matko, ojcze — skinął im głową, siadając naprzeciwko nich, poprawiając rękawy swojej piżamy. Nie miał siły, aby się ubrać nawet jeśli gorączki nie miał już od dwóch dni. Po prostu czuł się wyczerpany przez wylewane łzy i brak snu. To normalne, prawda? Psychicznie również nie czuł się najlepiej, ale to zdołał przeboleć, bo do tego już przywyknął. — Chciałbym z wami porozmawiać na pewien temat — oświadczył, zyskując uwagę dwójki rodzicieli. Wziął głęboki wdech, łącząc ze sobą dłonie na stole i przymknął oczy, nie wierząc, że naprawdę zaraz wypowie te dwa słowa, których nigdy nie stawiałby obok imienia chłopaka, którego się bał i brzydził — Zakochałem się. 

Przy stole zapanowała cisza, a Niall poczuł, jak jego oczy zaczynają wypełniać się łzami. Jego ręce pokrył zimny pot i naprawdę nie wierzył, że zmusił się do podjęcia tego tematu, że naprawdę zaczynał to wszystko realizować. Zawsze chciał od niego uciec, a teraz sam będzie pchał mu się w ramiona, żeby Zayn był szczęśliwy i w końcu pozbył się ciężaru, jakim był. 

— To... dobrze? — zmarszczyła brwi jego matka — Dlaczego nam to mówisz? 

— Zakochałem się w Charliem — wyjaśnił cicho — Chciałbym, żeby to on był moim narzeczonym, nie Zayn — dodał, zaciskając mocno palce na swoich dłoniach. — Wiem, że... zerwanie nagle umowy i tego wszystkiego z Malikami będzie dużo kosztowało, ale zwróci to wam się, kiedy będzie o nas głośno w mediach. Możemy u-ustawić spotkanie — zająkał się, biorąc głęboki wdech — Przyłapią nas paparazzi, zrobią zdjęcia, będzie afera, że się rozstaliśmy. Ludzie nas uwielbiali razem, więc na pewno będą to przeżywać, tak? — uniósł spojrzenie. 

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now