Rozdział 26.

2K 180 31
                                    

Zayn wziął wdech, przymykając na moment oczy, a następnie uniósł zaciśniętą w pięść dłoń i zapukał trzykrotnie do drzwi pokoju swojej młodszej siostry. Słysząc cichą formułkę, mówiącą, że jeśli to rodzice to radzi im nie wchodzić, złapał za klamkę i uśmiechnął się niepewnie w stronę brunetki, siedzącej na parapecie i palącej papierosa przy otwartym oknie. Zoe skinęła mu głową, poprawiając ręką swoją bluzę, która spadała z jej drobnych ramion. 

Starszy wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, opierając się plecami o ich drewnianą powierzchnię. Zmierzył siostrę wzrokiem, na co ta zaciągnęła się ostatni raz i wyrzuciła niedopałek na zewnątrz, wstając i przymykając okno. Spojrzała na niego wyczekująco, wzdychając w końcu. 

— Jeśli zamierzasz zacząć gadkę, że palenie jest szkodliwe, samemu paląc to sobie daruj, bo naprawdę nie mam ochoty dzisiejszego wieczoru się denerwować — wymusiła sztuczny uśmiech, siadając na łóżku. 

— Przyszedłem w wyższym celu — zmarszczył brwi — Nie zamierzam cię kontrolować, jesteś już... prawie dorosła, więc powinnaś wiedzieć, jakie poniesiesz konsekwencje w przyszłości — wzruszył ramionami.

— Oh, miła odmiana. Więc czego ode mnie chcesz? — spojrzała na niego pytająco. 

— Musisz chronić Nelly, w zasadzie to pilnować jej na przerwach, aby nie stała jej się krzywda — wyjaśnił, a jego siostra zamrugała kilkukrotnie, zanosząc się śmiechem. Położyła się na plecach na materacu i złapała za brzuch, nie mogąc uwierzyć, że jej brat naprawdę prosił ją o coś tak niedorzecznego. Nie zamierzała bawić się w żadną niańkę do cholery, a już zwłaszcza tej irytującej dziewczyny. Zoe miała swoje życie prywatne, nie zamierzała wciągać w nie tej gówniary. 

— Nie ma mowy — odparła po kilkudziesięciu sekundach, kiedy w końcu mogła nabrać powietrza do swoich płuc. — Nieźle ci odjebało, skoro prosisz mnie o coś takiego — pokręciła głową, przecierając twarz dłonią. 

— Zoe, do cholery, to naprawdę w szlachetnym celu. Muszę utrzeć jednemu frajerowi nosa, a wiem, że może stanowić zagrożenie dla Nelly, naprawdę nie proszę cię o zbyt wiele. Musisz mieć tylko na nią oko i działać, kiedy pojawi się w okolicy nieprzyjemny typek — wytłumaczył, wzdychając. Dlaczego ciemnooka była tak uparta? 

— Mam ci przeliterować, że nie zamierzam bawić się w całą tę szopkę? Naprawdę nie obchodzą mnie ci ludzie — podniosła się na łokciach — Jeszcze niedawno sam byłeś temu przeciwny, a teraz jak na ciebie patrzę to wcale nie przeszkadza ci fakt, że zaręczyli cię z jakimś kompletnie obcym typem. Zayn, obudź się do cholery i nie daj się zmanipulować rodzicom! Oni są zadowoleni z tego, że wyszło na ich i później będziemy słuchać, że oni zawsze wiedzą, co jest dla nas dobre.

— Mam w tym korzyści, rozumiesz? — uniósł brew — Nie, nie rozumiesz, bo nawet nie chcesz zrozumieć. Oczywiście wciąż mam im za złe i nienawidzę ich, ale staram się patrzeć na te pozytywne strony. Mam lepszy kontakt z dziewczyną, która mi się podoba, nie zamierzam zaprzepaścić tej szansy, dlatego pomóż mi. Jesteśmy rodzeństwem, Zoe — posłał jej błagalne spojrzenie. 

Młodsza wzięła wdech, przymykając oczy i ponownie opadając plecami na łóżku. Pokręciła sama do siebie głową, nie wierząc, że to wszystko działo się naprawdę. Jednego dnia obydwoje stawiali opór, a następnego już Zayn przechodził na stronę ludzi, którzy dali im życie. Dziewczyna nie zamierzała nazywać ich rodzicami, na ten tytuł nie zasługiwali ludzie, którzy w stanie byli sprzedać ich za kilka minut rozgłosu i kilka funtów doliczonych do wypłaty. Czy tylko ona w tej popieprzonej rodzinie miała rozum i to rozumiała?

— Zapłacę ci — burknął w końcu Zayn, na co na twarz dziewczyny wpłynął delikatny uśmiech. Jeśli w grę wchodziły pieniądze to wszelkie opory i sprzeciwy znikały. Potrzebowała pieniędzy i była w stanie zrobić naprawdę wiele, aby je zyskać. Nie wińcie jej. 

— Było tak od razu — parsknęła, podnosząc się do siadu — Dwieście funtów miesięcznie i możemy rozmawiać — założyła nogę na nogę, a Zayn otworzył szerzej oczy.

— Co do cholery? Po co ci tyle pieniędzy? Myślisz, że ja śpię na kasie jak nasi rodzice? — uniósł brew, jednak widząc, że z siostrą nie wygra, westchnął, kiwając głową — Zgoda. 

Malik klasnęła w dłonie, nie mogąc być bardziej zadowolona. Musi mieć jedynie oko na młodszą dziewczynę i nic więcej, racja? Będzie spoglądała na nią z drugiego końca korytarza i kiedy będzie potrzeba to zainterweniuje. Nie zamierzała trwać przy jej boku cały dzień, zabiłaby albo siebie albo ją, choć to drugie było bardziej prawdopodobne. 

— Powiedz, dlaczego i przed kim mam ją chronić. Musi być to chyba ktoś potężny, skoro sama nie może na siebie uważać — wywróciła oczami. 

— W skrócie jest chłopak, który ma nieciekawe zamiary zarówno wobec Nialla jak i Nelly, być może zamieszani będziemy w to również my — dziewczyna przekrzywiła głowę — Prawdę mówiąc, Niall miał wybór, z kim może być zaręczony i jak widzisz wybrał mnie, ten chłopak był drugą opcją i nie jest zbytnio zadowolony z tego wszystkiego. Myślę, że twoja podopieczna powie ci więcej na ten temat, ja również niewiele wiem — wzruszył ramionami. Może dogadają się w ten sposób? To z pewnością ułatwiłoby większość rzeczy. 

— Jak mam ją chronić czy cokolwiek innego, skoro nie wiem jak ten typ wygląda i jak się nazywa? — uniosła brew. 

— Domyślisz się, a nawet jeśli nie to zapewniam, że zostaniesz o tym poinformowana. Fiołkowe oczy i mylnie przyjazna twarzyczka — wyjaśnił — Masz nosa do niewłaściwych typków, więc wierzę, że sobie poradzisz. Zaczynasz od jutra, radzę ci się wykazać, bo inaczej nici z pieniędzy — otworzył drzwi — Wypłata pod koniec miesiąca, ale proszę... wykaż się rozsądkiem i nie kłóć się z nią na środku korytarza. To szkodzi mojej i Nialla reputacji — puścił jej oczko, a następnie opuścił pomieszczenie, będąc zadowolonym z siebie. Jeszcze pokaże Charliemu, że z nim się nie zadziera! Pieprzony kretyn. 

Zoe jęknęła cicho, uświadamiając sobie dopiero po kilku minutach na co tak właściwie się zgodziła. Przecież to będzie istne piekło i jeśli obydwie się nie pozabijają wzajemnie to to będzie cud. Chyba, że... blondynka będzie na tyle przerażona, że będzie cichutka i uległa jak szczeniaczek. Czy szczeniaczek mógł być uległy? Malik nie wiedziała, ale nie chciała, aby jej porównanie się zepsuło, dlatego nie rozmyślała nad tym długo. Miała nadzieję, że postawa nastolatki będzie na tyle sprzyjająca, że będzie mogła się nad nią odrobinkę popastwić. Odrobina rozrywki nikomu jeszcze nie zaszkodziła. A w dodatku będzie miała za to płacone! 

Fiancé • ziall ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz